Pancerny interes
Treść
Jeszcze do niedawna sprowadzano je z zagranicy za niemałe pieniądze, teraz wytwarzane są w Polsce, i to po konkurencyjnych cenach. Mowa o superwytrzymałych blachach produkowanych przez Hutę Stali Jakościowych w Stalowej Woli. Z powodzeniem mogą być one wykorzystywane w kamizelkach kuloodpornych, jak również do produkcji pancerzy pojazdów wojskowych, w tym Kołowego Transportera Opancerzonego "Rosomak". Badania, próby technologiczne i urządzenia wraz z linią do wytwarzania wyjątkowo twardej stali do produkcji blach pancernych o niezwykłej twardości i odporności trwały trzy lata i kosztowały kilkadziesiąt milionów złotych. Trzeba było zakupić m.in. specjalny piec do wyżarzania oraz specjalne wypalarki plazmowo-gazowe, a także przyswoić sobie skomplikowany proces hartowania stali. Specjaliści musieli też opanować procesy produkcyjne blach, które obok tego, że są bardzo twarde, dodatkowo muszą mieć wysokie własności wytrzymałościowe w połączeniu z właściwościami wysokoplastycznymi. Wysiłki polskich inżynierów przyniosły efekt. Specjalnie utwardzonej stalowej blachy nie przebije nawet pocisk, czego dowiodły badania balistyczne potwierdzające standardy NATO. Huta Stali Jakościowych jako jedyna w Polsce produkuje blachy pancerne, począwszy od 3-milimetrowych po pancerze zabezpieczające pojazdy wojskowe. To także świetna okazja dla producentów sprzętu wojskowego w Polsce, którzy dotychczas sprowadzali blachy pancerne za duże pieniądze z zagranicy, głównie ze Szwecji. Kierownictwo firmy Złomrex, która od dwóch lat jest właścicielem dwóch spółek: Huty Stali Jakościowych i Walcowni Blach wcześniej wchodzących w skład Zakładu Metalurgicznego Huty "Stalowa Wola" SA, liczy na eksport m.in. do Słowenii, Słowacji i RPA. Blachy pancerne z Podkarpacia mogą z powodzeniem znaleźć zastosowanie także przy produkcji Kołowego Transportera Opancerzonego "Rosomak" dla polskiej armii. HSJ, która jeszcze przed czterema laty skazana była na likwidację, po udanej prywatyzacji wciąż się rozwija, bo produkcja blachy dla zbrojeniówki to - oprócz prestiżu - dobry biznes. Stąd kierownictwo firmy ma nadzieję na kontrakty i wymierne korzyści, podobnie jak blisko tysiąc stu pracowników, którzy umiejętnościami nie ustępują specjalistom zachodnim i spodziewają się, że obok gwarancji zatrudnienia ich fachowość zostanie doceniona także wyższymi zarobkami. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-05-20
Autor: wa