Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pan Bóg ma poczucie humoru

Treść

Z ks. dr. Mariuszem Bernysiem, autorem książki „Święty Jan Paweł II. Misja Bożego Miłosierdzia”, kapelanem szpitala przy ul. Banacha w Warszawie, rozmawia Beata Falkowska

Karol Wojtyła jako młody robotnik w czasie wojny pracuje w Solvayu. Tuż obok jest klasztor Sióstr Miłosierdzia Bożego. Kilka lat wcześniej żyła i zmarła tam święta Siostra Faustyna. Dopiero dziś widzimy, że był Boży plan, w którym obojgu przypadła niezwykła misja. W Księdza książce „Święty Jan Paweł II. Misja Bożego Miłosierdzia” widać fascynację i zachwyt tym Bożym planem. Co było impulsem do jej napisania?

– W wydarzeniach, o których pani mówi, widać wypełnianie się Bożego planu na naszych oczach. Święty Jan Paweł II stracił wszystko: rodziców, brata, wielu przyjaciół, zamknięto uniwersytet, Ojczyzna utraciła wolność. Stracił wszystko, by w miejscu, gdzie święta Faustyna odeszła jako ofiara całopalna, odnaleźć Boże Miłosierdzie. Dzisiaj to najbardziej znany święty i najbardziej znana święta, którzy wyszli z naszej polskiej ziemi. Po sześćdziesięciu latach wrócił w to samo miejsce jako Papież w ostatniej pielgrzymce do Ojczyzny „Bóg bogaty w miłosierdzie”, by konsekrować bazylikę i dokonać najważniejszego, moim zdaniem, aktu zawierzenia w swoim pontyfikacie – zawierzenia świata i każdego człowieka Bożemu Miłosierdziu na czasy nasze i ostateczne. Nauczył nas, że akty zawierzenia, tak jak w 1984 roku zawierzenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, mogą zmieniać losy świata.

Marzyłem o napisaniu książki na ten temat. Najbardziej skłoniła mnie do tego wypełniona przez Papieża na niewyobrażalną skalę misja. To, o czym marzył, o co prosił Boga na naszych oczach, na przykład w odniesieniu do Ojczyzny, gdy w 1979 r. modlił się do Ducha Świętego na placu Piłsudskiego (wtedy Zwycięstwa), wypełniało się, niemożliwe stawało się możliwe. On najpierw rozmawiał z Bogiem, a potem z człowiekiem. Dlatego jego misja była pełna znaków nadprzyrodzonych. Stała się misją proroka, wielką mową Boga do nas wszystkich.

Zarówno św. Jana Pawła II, jak i św. Faustynę prowadziły przez życie słowa „Nie lękaj się”. Co łączyło skromną zakonnicę i Papieża Polaka?

– Łączyła ich misja do całego świata. Słowa „Nie lękajcie się” są kojarzone z Papieżem Polakiem, tymczasem niedawno uderzyło mnie przy lekturze „Dzienniczka”, że Siostra Faustyna w najtrudniejszych chwilach niemal zawsze słyszała te same słowa: „Nie lękaj się”. Za każdym razem, gdy w swoich objawieniach słyszała je od Jezusa lub Maryi, prowadziły ją do zwycięstwa: „Wtem ujrzałam wewnętrznie Pana, który mi rzekł: ’Nie lękaj się, córko moja, ja jestem z tobą’. W tym jednym momencie pierzchły wszystkie ciemności i udręczenia, zmysły zalane radością niepojętą, władze duszy napełnione światłem” (Dz. 103).

Systemy totalitarne sieją strach. Dzisiaj są one jeszcze bardziej niebezpieczne, gdyż działają w białych rękawiczkach. Człowieka stworzonego na obraz Boży stwarzają na obraz nowego człowieka bez Boga. Człowiek ma sam decydować o zadawaniu śmierci najbardziej bezbronnym istotom. Te cele osiąga się dzisiaj wyrafinowanymi metodami zastraszania. Często łamie się sumienia ludzi, którzy boją się, że stracą pracę, nie będą mieli za co spłacić kredytów itd. Słowa „Nie lękajcie się” w tym kontekście prowadzą do odkrycia prawdy, prawdziwego oblicza Boga. Zło osobowe wywołuje lęk, przestraszonemu człowiekowi każe pisać czarne scenariusze na temat własnej przyszłości. Lęk powstaje z kłamstwa, że człowiek jest sam, że nie da rady, nie podoła. Poznanie prawdy jest poznaniem prawdziwego oblicza Boga, który miłuje i troszczy się o człowieka, wyzwala z lęku. Na pytanie dziennikarza, które słowa z Ewangelii były dla św. Jana Pawła II najważniejsze w przemianach wyprowadzających naszą część świata ze zniewolenia systemami totalitarnymi, Ojciec Święty odpowiedział: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32).

Świętą Faustynę i świętego Jana Pawła II łączyła misja przekazania światu prawdy o miłosierdziu Boga, to jest misja, którą Bóg zlecił Polsce, dlatego tych dwoje świętych z Polski stało się największymi prorokami Bożego Miłosierdzia w Kościele nowożytnym. Dołączył do nich bł. ks. Michał Sopoćko, który w jednej ze swoich zapisanych homilii prorokował: „Polska ma dać broń całemu światu w walce z bezbożnictwem, zepsuciem i mocami ciemności. Tą bronią jest orędzie o Bożym Miłosierdziu”.

Źródłem orędzia św. Faustyny są nadprzyrodzone objawienia, ale czy kult Miłosierdzia Bożego znalazł sprzyjające podglebie na polskiej ziemi?

– Trzeba podkreślić, że św. Jan Paweł II nie dokonałby tych wielkich przemian sam. Znalazł wspaniałe zaplecze w Narodzie, który pod jego duchowym przewodnictwem się zjednoczył i wspaniale zdał historyczny egzamin. Stworzono niemal rodzaj bezkrwawej rewolucji, przemian, które bez masowego przelewu krwi przyniosły wyzwolenie z totalitaryzmu. To zupełnie nowa jakość w historii. Jan Paweł II mówił w siedzibie UNESCO w Paryżu w 1980 roku: „Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć – a on pozostał przy życiu i pozostał sobą […] nie biorąc za podstawę przetrwania jakichkolwiek innych środków fizycznej potęgi, jak tylko własna kultura, która okazała się w tym przypadku potęgą większą od tamtych potęg”. W książce o Papieżu staram się wykazać tę siłę kultury polskiej, która doprowadziła nas do tak spektakularnego zwycięstwa.

W Księdza książce pada piękne stwierdzenie, że Boże Miłosierdzie poniosą ci, którzy są „dłużnikami miłosierdzia”, ci, którzy doświadczyli degradującej siły misterium nieprawości, nowo nawróceni.

– Owi „dłużnicy miłosierdzia” są najwierniejsi. Wielu z nich przyjeżdża na nocne czuwania przebłagalne do Bożego Miłosierdzia za Ojczyznę. Odbywają się one (początek o godz. 21.00) w każdy pierwszy piątek miesiąca pod patronatem „Naszego Dziennika” w bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Kawęczyńskiej w Warszawie. To są wspaniali ludzie. Wielu z nich doświadczyło misterium zła, niesprawiedliwości, ale są pozyskani przez miłosierdzie. Oni niosą misję miłosierdzia przez radykalizm życia. Swoim stylem życia zachowują chrześcijański charakter dnia: piątku – dnia postu i pokuty, niedzieli – dnia Pańskiego. Nie podporządkowują się narzucanym, obcym wierze wzorcom, zachowują wierność tradycji, szukają Boga w wierze, a nie względów ludzkich.

To są ludzie, którzy idą drogą świętości, adorują regularnie Najświętszy Sakrament, przyjeżdżają w nocy na czuwania, aby zanurzyć się w Bogu. Jezus żywy, Eucharystyczny jest dla nich Przyjacielem. Są to ludzie zawierzenia jak Jan Paweł II, podejmują pielgrzymki do sanktuariów, wraz z Maryją wypraszają łaski, są niestrudzeni, obejmują swoją troską los Ojczyzny. Po beatyfikacji Jana Pawła II ks. Michał Dłutowski rzucił hasło, aby postawić dla upamiętnienia tego wydarzenia krzyże. Wielu z tych ludzi na swoich posesjach postawiło duże krzyże jako wotum wdzięczności. Myślę, że o takich ludziach jest mowa w siódmym dniu nowenny do Bożego Miłosierdzia.

Jak rozumieć Boże Miłosierdzie?

– Święta Faustyna i święty Jan Paweł II wnoszą nową jakość do, nazwijmy to, słownikowego rozumienia pojęcia miłosierdzia. Miłosierdzie rozumie się głównie horyzontalnie, czyli w odniesieniu do działań czysto ludzkich, jako działalność charytatywną. Natomiast u świętej Faustyny miłosierdzie rozumiane jest wertykalnie, czyli odnosi się głównie do Boga. Używany tak często przez nią przymiotnik „miłosierny” prawie zawsze odnosi się do Boga. W „Dzienniczku” nie ma w ogóle wyrażenia „miłosierdzie ludzkie”, tylko jest niezgłębione, niepojęte miłosierdzie Boga. Pełniąc natomiast czyny miłosierdzia, otrzymujemy od Boga jeszcze większe miłosierdzie. To ustawia istotę naszej wiary. Każe nam całkowicie zakorzenić się w Bogu. Dopiero z takiej postawy ducha płyną wielkie dzieła miłosierdzia dla człowieka, a nawet – jak w przypadku św. Faustyny i św. Jana Pawła II – dla całej ludzkości. Takie rozumienie wiary w miłosierdzie pokazuje, że nawet jeden człowiek niemający żadnych materialnych środków oddziaływania, jeśli zawierzy wszystko miłosierdziu Boga, potrafi dokonać dzieł niosących dobro nawet na globalną skalę.

Jak Boże Miłosierdzie może zwyciężać w naszej codzienności, w naszych sercach?

– Zwycięża przez odkrycie prawdy, prawdziwego obrazu Boga i siebie oraz zawierzenie się Bożemu Miłosierdziu. Człowiek bez prawdy nie może żyć. Kiedyś odkryłem w szpitalu, że to nie ja zajmuję się Bożym Miłosierdziem i choć mówię o nim, to być może w tamtym momencie byłem człowiekiem, który najbardziej potrzebował Bożego Miłosierdzia. Wtedy odkryłem, że to Boże Miłosierdzie zajmuje się mną, i to odkrycie było dla mnie przełomem…

„Wyobraźnia miłosierdzia” ma radosne oblicze. W książce wspomina Ksiądz także o humorze Jana Pawła II jako kluczu do ludzkich serc.

– Płacząca kobieta poprosiła mnie o wizytę w szpitalu u ciężko chorego męża. Był to zawodowy żołnierz, który kilkadziesiąt lat nie przystępował do sakramentu pojednania. Tym razem też nie chciał pojednać się z Bogiem. Wtedy zobaczyłem nad jego łóżkiem powieszony obrazek z uśmiechniętym Janem Pawłem II. Powiedziałem: „Tu jest święty Jan Paweł II, a jego ojciec, tak jak Pan, był zawodowym żołnierzem. Proszę potraktować moje zaproszenie do spowiedzi jako rozkaz z Nieba”. Ku mojemu zaskoczeniu otrzymałem odpowiedź: „A, skoro rozkaz, to trzeba wykonać, gdyż w życiu nie odmówiłem wykonania żadnego rozkazu”. I mężczyzna zaczął się szczerze spowiadać. Zauważyłem, że poczuł się szczęśliwy, gdyż Boże Miłosierdzie potrafi indywidualnie dotrzeć do serca każdego człowieka. W tym zdarzeniu dostrzegłem pogodne oblicze Bożego Miłosierdzia i to, czego tak często doświadczam – że Pan Bóg ma poczucie humoru.

Dziękuję za rozmowę.


Książkę można  nabyć w księgarniach  „Naszego Dziennika”:

w Warszawie, al. Solidarności 83/89, tel. (22) 850 60 20, e-mail: ksiegarnia.wawa@naszdziennik.pl

w Krakowie, ul. Starowiślna 49, tel. (12) 431 02 45, e-mail: ksiegarnia@naszdziennik.pl  e-mail: zamowienia@naszdziennik.pl

Beata Falkowska
Nasz Dziennik, 18 października 2014

Autor: mj