Pan Bóg łaski nie odmówi!

Treść

- Pontyfikat Jana Pawła II jest wielką pomocą dla nas wszystkich. Czy umiemy skorzystać należycie z tego wielkiego wzorca - zależy od nas. Pan Bóg łaski nie odmówi - stwierdził ksiądz arcybiskup Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, na konferencji będącej refleksją na temat Kościoła w Polsce i na świecie po śmierci Ojca Świętego.
Według przewodniczącego KEP, moment przeżywany obecnie w życiu Kościoła katolickiego jest podobny do tego, który opisuje Ewangelia po śmierci Chrystusa. - Wszyscy pytali wówczas: co będzie, co dalej? Wszystko się zawaliło, rozdział historii ziemskiej Jezusa z Nazaretu został zamknięty. Widzimy w Ewangelii ucieczkę od miejsca kaźni, miejsca śmierci, a właściwie rozpoczął się nowy rozdział, rozpoczęła się nowa obecność Jezusa Zmartwychwstałego pośród nas - powiedział ks. abp Michalik. - Ten Papież był męczennikiem, który przelewał krew, o czym świadczy zakrwawiony pas i sutanna ofiarowana klasztorowi na Jasnej Górze. Przecież nie dlatego chciano go wyeliminować, że głosił humanizm, ale dlatego, że głosił Chrystusa - podkreślił ksiądz arcybiskup. - Sądzę, że po odejściu tego Papieża Kościół będzie pogłębiał świadomość obecności Jezusa. Do tych fundamentów zostanie dołączony nowy kamień węgielny, jakim jest nauczanie, jakim jest osoba, jakim była i jest modlitwa tego Papieża, żyjącego w społeczności świętych. Kontakt z Nim jest, ale jest on inny - dodał. Według metropolity przemyskiego, także Kościół w Polsce po tym pontyfikacie może w bogatszy sposób wypełniać swoją misję. Sekretarz generalny KEP ks. bp Piotr Libera przestrzegł przed prorokami pesymizmu, którzy głoszą czekający nas rzekomo kryzys Kościoła w Polsce. - Będziemy starać się robić wszystko, co w naszej mocy, by z tego przebogatego dziedzictwa pontyfikatu Papieża niczego nie zmarnować. Opatrzność Boża będzie nam pomocą - dodał. Sekretarz generalny KEP przypomniał trzy najważniejsze przesłania Jana Pawła II: "Nie lękajcie się", "Totus Tuus" oraz słowa Chrystusa z Ewangelii według św. Jana: "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli". - To jest sens tego pontyfikatu - stwierdził. Zdaniem ks. abp. Michalika, Polacy powinni teraz poznawać nie tylko literę, ale przede wszystkim ducha nauczania Jana Pawła II. - Powinniśmy dobrze wsłuchiwać się w swoje sumienie, bo myślę, że człowiek jest lepszy niż mu się wydaje - podkreślił.
Księża biskupi zaznaczyli, że dokumenty pozostawione przez Ojca Świętego - encykliki, adhortacje, listy - powinniśmy czytać "na kolanach". Przewodniczący KEP wymienił kilka priorytetów papieskiego nauczania, które powinny być dla nas drogowskazami. Znalazły się wśród nich troska o jedność w Kościele i jedność między wszystkim ludźmi, troska o rodzinę, ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci, troska o młodych, o chrześcijański wymiar kultury i polityki. Przechodzenie Ojca Świętego do Pana księża biskupi określili jako katechezę o godności umierania. - Jestem bardzo wdzięczny Papieżowi, że został na tym miejscu, gdzie był, i jestem wdzięczny Panu Bogu, że dał mu siłę sprostać temu wyzwaniu, jakim jest wchodzenie do rzeczywistości nadprzyrodzonej, do Boga, którego kochał, którego głosił i do którego się udał - stwierdził ks. abp Michalik. - Jest kilku Papieży, którzy weszli do kanonu Kościoła katolickiego z przydomkiem Wielki, Święty. Myślę, że ten Papież jest na tej drodze - dodał. Ksiądz Józef Kloch, rzecznik KEP, zapowiedział, że Prezydium KEP wyda specjalny komunikat dotyczący sposobu obchodzenia żałoby do czasu pogrzebu Jana Pawła II. Już wczoraj, rzecznik KEP poinformował, że znajdzie się w nim prośba, by do dnia pogrzebu we wszystkich parafiach w Polsce była sprawowana ofiara Mszy Świętej w intencji Ojca Świętego. W piątek o godz. 10.00, gdy rozpoczną się uroczystości pogrzebowe w całej Polsce, zabrzmią przez dłuższą chwilę dzwony, które przypomną wszystkim Polakom, że rozpoczął się pogrzeb największego z Polaków i wezwą nas do modlitwy. Konferencja prasowa zakończyła się wspólną modlitwą pod przewodnictwem ks. abp. Michalika za spokój duszy Ojca Świętego.
Beata Andrzejewska

"Nasz Dziennik" 2005-04-06

Autor: ab