Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pamiętamy o pochowanych na Ukrainie

Treść

Tradycyjnie od lat w listopadzie organizowane były wyjazdy harcerzy, kombatantów i członków organizacji kresowych na Ukrainę w celu porządkowania polskich cmentarzy. Niestety, w związku z epidemią grypy w tym kraju, tegoroczne działania trzeba było nieco ograniczyć.

Krzysztof Kołtun, prezes Towarzystwa Rodzin Kresowych w Chełmie, przyznaje, iż obecna sytuacja na Ukrainie spowodowała, że zrezygnowano na razie z części wyjazdów. - Na Wołyniu byliśmy na początku października, a tydzień temu - w niedzielę - jeszcze jeden autokar z naszych okolic udał się na cmentarze w Rymaczach i Lubomlu. Zwykle tam jeździmy, bo są to nasze stare parafie - twierdzi Krzysztof Kołtun. Informuje, że w Rymaczach znajduje się duża zbiorowa mogiła 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. - Poza tym jest cmentarz parafialny, w dość dobrym stanie, ponieważ jeździmy tam od 18 lat i się nim opiekujemy. Natomiast w Lubomlu cmentarz jest zniszczony, nieogrodzony, zarośnięty - dodaje prezes. Według niego, około 70 tamtejszych nagrobków wymaga opieki.
Harcerze ze Zgierza jeszcze w lecie zajęli się porządkowaniem grobów poległych żołnierzy polskich. - Od 11 lat na Ukrainie, w czasie wakacji, w sierpniu organizujemy obóz harcerski, podczas którego są odrestaurowywane groby piłsudczyków, którzy spoczywają na Wołyniu. Cmentarz w Kostiuchnówce był pierwszym, o którego trudnej sytuacji się dowiedzieliśmy. Był to skutek listu otwartego od jednego z miejscowych nauczycieli. Od tego momentu zaczęliśmy pielęgnować te groby, właściwie odbudowywać je z "niebytu" - mówi podharcmistrz Łukasz Mordęcki z hufca ZHP Zgierz.
Inne groby polskie, którymi zaopiekowali się harcerze, znajdowały się w Jeziornej, Koszyszczach, Maniewiczach, Wołczecku i Kowlu. - Cmentarz "Na górce" w Kowlu obejmuje zarówno kwaterę z 1920 r., jak i z okresu I wojny światowej. Jest on położony na wzgórzu, z którego Ukraińcy pobierali żwir, co spowodowało osuwanie się polskich mogił - dodaje harcerz.
Niektórzy mieszkańcy przygranicznych miejscowości - mimo niepokojących wieści na temat epidemii grypy - jednak zdecydowali, że odwiedzą w listopadowych dniach groby swoich bliskich na Wołyniu. Łukasz Kłębek, wójt gminy Ulhówek, wskazuje na mające się odbyć 8 listopada uroczystości zawierające m.in. wyjazd do Worochty na Ukrainie. - Jest to oddolna inicjatywa mieszkańców Machnówka, położonego w naszej gminie. Otóż ich przodkowie kiedyś, przed wojną mieszkali w miejscowości Worochta. Podczas II wojny światowej, ale również w czasie prześladowań przez ukraińskich nacjonalistów, bardzo duża część mieszkańców tej wsi zginęła w wyniku mordów - twierdzi Kłębek. Uroczystości obejmą Mszę św. w kościele w Machnówku, po której uczestnicy przejadą przez tymczasowy punkt odprawy granicznej, by pomodlić się, złożyć wieńce i zapalić znicze na dwóch mogiłach w Worochcie, gdzie spoczywa 45 osób.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-11-03

Autor: wa