Pamiętajmy o Monte Cassino
Treść
- Dziś walczymy w Polsce o powrót pamięci, staramy się to czynić od kilku lat, niech ta uroczystość będzie ważnym wydarzeniem w ramach tej walki, walki o uczczenie bohaterów tej wojny - powiedział prezydent Lech Kaczyński podczas uroczystości 65. rocznicy bitwy pod Monte Cassino. W trakcie wizyty we Włoszech Lech Kaczyński spotkał się z prezydentem Włoch oraz był na audiencji u Ojca Świętego Benedykta XVI.
Przemawiając na cmentarzu żołnierzy polskich na Monte Cassino, prezydent Lech Kaczyński powiedział, że podobnie jak przed dwustu laty, tak i w czasie II wojny światowej "żołnierz polski znów chciał maszerować do swego kraju" z ziemi włoskiej pod dowództwem gen. Władysława Andersa, ale na przeszkodzie stanęły umocnienia niemieckie. Prezydent przypomniał, że to Polaków spotkał zaszczyt zdobycia wzgórza, ale został on okupiony wielką daniną krwi. A dzisiaj, po wielu latach, należy walczyć o pamięć bohaterów, którzy tam walczyli, podobnie jak o pamięć "tej konspiracji, która starała się walczyć z komunistycznym reżimem, antykomunistycznej opozycji, wielkiego ruchu 'Solidarności'".
- Było to wydarzenie, do którego z dumą odwołują się kolejne pokolenia Polaków. Stało się ono symbolem najwyższych wartości polskiego ducha, a szczególnie odwagi i gotowości oddania życia za wolność naszą i waszą - powiedział o bitwie ks. bp Tadeusz Płoski, ordynariusz polowy Wojska Polskiego podczas kazania. - Jak wielka musiała być w tych młodych sercach miłość do Ojczyzny, aby na obcej ziemi przelewać krew w nadziei na jej wyzwolenie - wskazał. - Zwycięska bitwa pod Monte Cassino jest nie tylko zwycięstwem w znaczeniu militarnym i politycznym, ale nade wszystko etycznym i duchowym - podkreślił biskup polowy. - Polska dzisiejszego czasu musi rozpoznać pełny sens ofiary Monte Cassino. Polska dzisiejszego czasu znów musi - jak wtedy - poczuć brzemię odpowiedzialności za duchowe dziedzictwo Europy. Czy zdajesz sobie z tego, Polsko, w pełni sprawę? - pytał ks. bp Płoski.
W uroczystościach wzięło udział około 900 kombatantów przybyłych na Monte Cassino z całego świata wraz z generałową Ireną Anders. - Dostałem rozkaz od swoich przełożonych nacierać i zdobyć - wspomina Wiesław Wolwowicz, wówczas dowódca oddziału szturmowego atakującego "wzgórze Widmo". - Dbałem o ludzi, którymi dowodziłem, o sobie nie myślałem - mówi. - W czasie nawały trzy dni bez przerwy strzelaliśmy, byłem tak zmęczony, że zasnąłem pod strzelającym działem - tak trud ataku na wzgórze opisuje Mieczysław Przewłódzki. Uroczystości zgromadziły również rodziny kombatantów. - Przyjechałam ukłonić się tej ziemi, na której mam potrójny interes - powiedziała nam Zofia Siwało-Firańczuk. - Tu walczyli mój starszy brat, mój ojciec i mój mąż, walczyli o wolną Polskę, byli wielkimi patriotami - podkreśla.
Nie zabrakło harcerzy, których było blisko 400 na cmentarzu żołnierzy II Korpusu. - Bardzo podziwiam tych ludzi, którzy tutaj za nas walczyli i tyle zrobili dobrego, poświęcili, co mieli najcenniejszego - życie, my teraz możemy żyć w wolnej Polsce, jestem dumna, że mieliśmy takich przodków - mówi Monika Cworys z 100. drużyny ZHR im. gen. Stanisława Maczka w Poznaniu.
Podczas wizyty we Włoszech polski prezydent został przyjęty na audiencji u Papieża Benedykta XVI, podczas której zaprosił go do złożenia wizyty w Polsce, oraz odwiedził grób Jana Pawła II.
Lech Kaczyński spotkał się również z prezydentem Włoch Giorgio Napolitano. Szefowie obu państw rozmawiali m.in. o solidarnym działaniu w ramach UE, m.in. promującym politykę otwartych drzwi wobec Bałkanów Zachodnich, a także Gruzji czy Ukrainy.
Zenon Baranowski, Monte Cassino
"Nasz Dziennik" 2009-05-19
Autor: wa