Pamięci Mistrza
Treść
"Arturo Benedetti Michelangeli - koncert upamiętniający 10. rocznicę śmierci" - to kolejna inicjatywa przywołująca wybitnego pianistę XX w. Po wieczorze wspomnień w warszawskiej Akademii Muzycznej (10 maja br.) 6 lipca odbył się koncert w wykonaniu uczennic mistrza. W sali koncertowej Towarzystwa im. F. Chopina zagrały Lidia Kozubek (na zdjęciu obok) i Camille Budarz.
Koncert rozpoczęła Lidia Kozubek (niegdyś sześciokrotna uczestniczka kursów mistrzowskich Michelangelego, upowszechniająca jego sztukę także jako autorka książek o artyście, wydanych w języku japońskim, polskim i włoskim). Artystka zaprezentowała słynną "Appassionatę" L. van Beethovena (Sonatę f-moll op. 57). Ten niezwykle żarliwy i dramatyczny w wyrazie utwór powstawał w
latach 1804-1805. Był to okres, kiedy kompozytor pracował nad rozbudowywaniem wolumenu brzmienia - badacze określają ten czas mianem symfonizacji faktury fortepianowej. Brzmienie dzieł Beethovena, drogą zastosowania wielu środków techniki pianistycznej, stało się wówczas o wiele pełniejsze, zagęszczone, wraz ze znacznym rozszerzeniem skali odcieni dynamicznych.
Gra Lidii Kozubek nasycona była dużą siłą wewnętrznego wyrazu. Szlachetnym i pełnym w brzmieniu dźwiękiem artystka oddawała wyraziście, bez zbędnej egzaltacji, zróżnicowany charakter poszczególnych części utworu: od pierwszej - dramatycznej, pełnej rozterek, przez jasną, tchnącą spokojem część drugą - przechodzącą nagle w pełną niepokoju, chciałoby się powiedzieć - rozbieganą, bardzo dynamiczną część trzecią.
Kolejny utwór - "Fontanny willi d'Este" F. Liszta (z cyklu "Lata pielgrzymstwa") był dla prof. Kozubek pewnego rodzaju muzycznym wspomnieniem. Jak zwierzyła się publiczności, fontanny, tak znakomicie niegdyś opisane przez Liszta dźwiękiem, pamięta z czasów swojej nauki we Włoszech. Nieodparta uroda fontann, inspirująca Liszta, okazała się też źródłem natchnienia dla pianistki. Lidia Kozubek zagrała utwór perliście, z polotem, wysublimowanym dźwiękiem. W tej bardzo plastycznej interpretacji usłyszeć można było zarówno najmniejsze, rozedrgane, lekko spadające krople, jak i szum pełnych energii, dynamicznych kaskad.
Camille Budarz zaprezentowała publiczności utwory F. Chopina i F. Liszta - te również związane materią dźwiękową z twórczością Chopina. Z dzieł Chopina usłyszeliśmy dwa mazurki (As-dur z op. 59 i D-dur z op. 33), Nokturn E-dur op. 62 nr 2, Walca Ges-dur op. 70 nr 1 i Fantazję f-moll op. 49. Z dzieł Liszta zabrzmiały dwie transkrypcje fortepianowe chopinowskich pieśni: "Życzenia" i "Mojej pieszczotki". Wyborem takim amerykańska pianistka przypomniała o wpływie, jaki te obydwie indywidualności epoki wywierały wzajemnie na swoją twórczość. Rozpatrując tę tematykę, muzykolog Irena Poniatowska stwierdziła m.in., że w pianistyce, w fakturze fortepianowej, ich wzajemne oddziaływania są niezaprzeczalne. - Liszt pod wpływem Chopina pogłębił wyraz swych dzieł i swojej gry. Chopin uczył się natomiast od Liszta pełni brzmienia, orkiestrowego traktowania dźwięku. Łączyła ich koncentracja na twórczości fortepianowej - Chopina przez całe życie, natomiast Liszta przede wszystkim do 1848 r., kiedy to zrezygnował z kariery wirtuozowskiej i zaczął się wypowiadać także w innych gatunkach - podsumowała Irena Poniatowska. Jednym z symptomów nawiązywania do Chopina są właśnie opracowania jego pieśni.
Program przedstawiony przez Camille Budarz (uczestniczyła w kursach Michelangelego jako pierwsza Amerykanka) w swym wyborze przyniósł utwory i o lżejszym charakterze (walc), i o dużym stopniu wewnętrznego napięcia (nokturn), jak też te tryskające energią (transkrypcje).
Znamienne, że koncert poświęcony pamięci mistrza został spięty klamrą tonacji f-moll, a zamknięty jednym z największych arcydzieł chopinowskich - Fantazją op. 49, po której ukończeniu kompozytor napisał w liście: "Dziś skończyłem fantazję i niebo piękne, smutno mi na sercu".
Elżbieta Skrzypek
"Nasz Dziennik" 2005-07-08
Autor: ab