Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pamięci męczennika i bohatera

Treść

Dwudziestą dziewiątą rocznicę męczeńskiej śmierci ks. Romana Kotlarza (1928-1976), bohatera i ofiary wydarzeń radomskich w 1976 r., obchodzono w Koniemłotach koło Staszowa.
Uroczystości rozpoczęły się w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny modlitwą różańcową w intencji ofiar wydarzeń radomskich. W uroczystościach wzięły udział delegacje NSZZ "Solidarność": Ziemia Radomska, "Siarkopol" z Grzybowa, Rolników Indywidualnych ze Staszowa, Elektrowni Połaniec. O rychłą beatyfikację ks. Romana i o uświęcenie ludzi pracy modlono się podczas Mszy św. koncelebrowanej, której przewodniczył o. Hubert Czuma SJ z Radomia. - W księdzu Romanie Kotlarzu widzimy obraz umęczonego Chrystusa. Zginął z rąk komunistów, którzy w śmiertelnym strachu przed prawdą postanowili bić go tak, żeby umarł. On przecież tylko tyle mówił: trzeba szanować człowieka, jego godność. Siłę czerpał od Chrystusa, wierny służbie, która nakazywała mu wytrzymać to straszliwe bicie aż do końca, żeby nie obciążać innych tym męczeństwem. Droga do przyjęcia tego męczeństwa prowadziła przez całe jego życie - powiedział celebrans.
Ksiądz kanonik Paweł Cygan ogłosił, że w Koniemłotach trwać będzie rok szczególnej modlitwy w intencji ks. Romana Kotlarza przed 30. rocznicą jego męczeńskiej śmierci.
Ksiądz Roman Kotlarz gdy w 1976 r. znalazł się w Radomiu, przyłączył się do tłumu ludzi pracy protestujących przeciwko podwyżce cen. Ze stopni kościoła Świętej Trójcy udzielił im absolucji w niebezpieczeństwie śmierci. Po stłumieniu demonstracji w Radomiu komunistyczne władze rozpoczęły brutalne represje w stosunku do uczestników robotniczego protestu. Ksiądz Roman w kazaniach piętnował kłamstwo, domagał się szacunku dla człowieka i poszanowania sprawiedliwości. Aby go zastraszyć, władze wzywały go na przesłuchania. Przyczyną śmierci były częste pobicia kapłana przez "nieznanych" oprawców.
Alicja Trześniowska, Koniemłoty

"Nasz Dziennik" 2005-08-22

Autor: ab