Pamięci księdza Kotlarza
Treść
Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik
Mieszkańcy Szydłowca upamiętnią zamęczonego ks. Romana Kotlarza.
W kościele farnym św. Zygmunta w Szydłowcu o godz. 12.00 odprawiona zostanie Msza św. w intencji niezłomnego kapłana. Do udziału w uroczystości zaprasza Komitet Organizacyjny upamiętniający postać księdza oraz jego pierwszą posługę kapłańską w szydłowieckiej parafii w latach 1954-1956. Eucharystię odprawi i homilię wygłosi ks. kanonik Bogusław Mleczkowski.
Śp. ksiądz Roman Kotlarz 7 lipca 1954 r. otrzymał mianowanie do pracy kapłańskiej w Szydłowcu, a 16 lipca 1954 r., czyli 60 lat temu rozpoczął swoją pierwszą posługę jako wikariusz w parafii św. Zygmunta w Szydłowcu.
Głosił homilie, których treść nie odpowiadała ówczesnym władzom komunistycznym. W nauczaniach podkreślał znaczenie wiary w życiu człowieka. Na lekcjach religii mówił uczniom o prawdziwej historii Polski, patriotyzmie. Umiał służyć radą i dobrym słowem. W świadectwach dotyczących posługi duszpasterskiej ks. Romana Kotlarza w Szydłowcu parafianie napisali m.in., że był człowiekiem szlachetnym, bezinteresownym, dającym wszystko ludziom. Żył skromnie, nie przywiązywał wagi do rzeczy materialnych. Kazania księdza przyciągały ludzi do wiary.
Jego postawa nie podobała się komunistom, dlatego pozbawiono go prawa nauczania religii w szkole. Następnie wbrew woli wiernych przeniesieno go 14 sierpnia 1956 r. do parafii w Żarnowie.
Jednak kapłan swoją patriotyczną postawą i głoszonymi kazaniami narażał się wciąż komunistycznym władzom, które wymuszały jego ciągłe przeniesienia (w okresie 7 lat sześciokrotnie musiał zmieniać parafie). Ksiądz Kotlarz zawsze przypominał wiernym, aby na pierwszym miejscu stawiali Boga. Żył bardzo skromnie. W związku ze swoimi przekonaniami znajdował się pod stałą obserwacją i inwigilacją funkcjonariuszy i tajnych współpracowników SB. Wygłaszane patriotyczne kazania były nagrywane i analizowane przez bezpiekę.
W kazaniach występował w obronie ludzi pracy i piętnował niechrześcijańskie postępowanie władzy wobec protestujących robotników. Mówił też o kłamstwach w partyjnych środkach przekazu, domagał się szacunku do człowieka pracy i poszanowania zasad sprawiedliwości.
Wskutek swojej działalności od lipca 1976 r. ks. Roman Kotlarz był często nawiedzany w nocy na plebanii w Pelagowie przez „nieznanych sprawców”, którzy w okrutny sposób bili go do nieprzytomności. Każde kolejne bicie było jeszcze bardziej brutalne. Po ostatnim kapłan nie był w stanie przez tydzień podnieść się z łóżka. Mimo to nie przerywał pracy duszpasterskiej. W rezultacie tych napaści 15 sierpnia w czasie Mszy św. zasłabł i stracił przytomność. 18 sierpnia zmarł w szpitalu w Krychnowicach. Żył 48 lat, w tym 22 lata w kapłaństwie.
SRNasz Dziennik, 20 lipca 2014
Autor: mj