Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pamięć o zbrodni wciąż żywa

Treść

Wysiedlenia były potrzebne, a przy tym zgodne z ówczesnym prawem, zahamowały przy tym zbrodniczą działalność banderowców UPA wobec Polaków. To główne refleksje towarzyszące uczestnikom zakończonej w sobotę w Przemyślu ogólnopolskiej konferencji „Akcja Wisła – przyczyny, przebieg, konsekwencje”, zorganizowanej w 60. rocznicę operacji przesiedleńczej.

Konferencja naukowa wzbudziła szereg kontrowersji wśród środowisk ukraińskich, które oburzone patronatem, jaki nad sesją objęło Podkarpackie Kuratorium Oświaty, złożyły swój protest do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Uznały też, że uczestnicy konferencji w sposób tendencyjny będą prezentować swoje poglądy mające potwierdzić słuszność operacji wysiedleńczej. Dlatego w kwietniu br. Zarząd Główny Związku Ukraińców w Polsce planuje zorganizowanie własnej sesji poświęconej tej tematyce. Tymczasem, jak powiedział nam dr Bogdan Bobusia, prezes przemyskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, sugerowanie, że konferencja miała jakoby spowodować podsycanie nastrojów i spór polsko-ukraiński, jest poważnym nadużyciem. – Wydarzenia sprzed 60 lat były istotne dla obu społeczności zamieszkałych na terenach południowo-wschodniej Polski. Trzeba też pamiętać, że był to obszar bardzo niespokojny, a przesiedlenia na ziemie zachodnie objęły zarówno ludność polską, jak i ukraińską. Dzięki przesiedleniom, po okresie terroru zaprowadzonego przez OUN – UPA, można było zaprowadzić ład i porządek. Rocznica operacji to dobry moment do dyskusji, dlatego stworzyliśmy możliwość wysłuchania zarówno jednej, jak i drugiej strony – powiedział dr Bobusia. Jednak jak stwierdził, mniejszość ukraińska nie skorzystała z zaproszenia i nie wzięła udziału w konferencji.
Podczas dwudniowej konferencji prelegenci wykazywali, że nacjonalizm ukraiński był przejawem wrogości manifestowanej wobec Polski i Polaków, skutkiem czego były masowe mordy. – Ukraińcy, dążąc do utworzenia własnego, niezależnego państwa, eliminowali po kolei inne narodowości, w tym zwłaszcza Polaków – mówił prof. Czesław Partacz z Politechniki Koszalińskiej. O rozmiarze tragedii i barbarzyństwie, jakiego dokonywali banderowcy OUN – UPA świadczy szereg materiałów, m.in. dokumentacja Rady Głównej Opiekuńczej, co podkreśliła dr Lucyna Kulińska, historyk i politolog z krakowskiej AGH. Uczestnicy konferencji ocenili, że decyzja przesiedlania ludności w ramach Akcji „Wisła” z punktu widzenia ówczesnego prawa nie była nadużyciem. Odmienne, a zarazem fałszywe stanowisko prezentują Ukraińcy, chociażby przez pryzmat wydawanego przez Związek Ukraińców w Polsce pisma „Nasze Słowo”, na co w swoim wystąpieniu zwróciła uwagę Ewa Siemaszko.
Tymczasem wicemarszałek Sejmu Janusz Dobrosz (LPR) powiedział, że Liga Polskich Rodzin będzie badać, czy istnieją możliwości prawne wystąpienia o odszkodowania dla Polaków, którzy ucierpieli na skutek działalności Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Chodzi zarówno o okres II wojny światowej, jak i czasy powojenne. Wicemarszałek uczestniczył wczoraj w Głubczycach w uroczystości upamiętnienia Polaków z Huty Pieniackiej (koło Tarnopola), zamordowanych 28 lutego 1944 r. przez ukraińskich nacjonalistów z OUN i formacji SS Galizien. Wymordowano wówczas od 800 do 1200 osób.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2007-02-26

Autor: wa