Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pamięć o nieugiętych żołnierzach

Treść

Jest już tradycją, że w pierwszej połowie września na Hali Łabowskiej, położonej nieopodal schroniska górskiego, grono osób kultywujących pamięć o żołnierzach Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej oraz ich bohaterskim kapelanie - o. Władysławie Gurgaczu SJ - spotyka się na wspólnej Mszy św.
Sobotniej Eucharystii sprawowanej obok pomnika ku czci księdza kapelana Władysława Gurgacza i żołnierzy poległych w walkach z UB i KBW w latach 1948-1949 przewodniczył ks. Henryk Michalak. On właśnie, zwracając się do uczestników uroczystości, przypomniał postać zamordowanego (strzałem w tył głowy) 17 września 1949 r. w krakowskim więzieniu na Montelupich.
Kaznodzieja zaznaczył m.in., że od księdza Gurgacza można uczyć się miłości do Boga, Kościoła i Narodu. - Poszedł do lasu razem z tymi, którzy nie chcieli się zgodzić, aby Polską rządzili obcy. Poszedł świadomie, odpowiedzialnie, z namysłem i z modlitwą w sercu, z wyboru - aby chłopcy tamtych dni nie zagubili się w trudzie walki partyzanckiej. Umierał jak żołnierz Chrystusa i żołnierz Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej - mówił ks. Michalak. - Jakże dzisiaj nie dziękować za tego kapłana męczennika, za żołnierzy nieugiętych, walczących do końca w obronie Polski niepodległej? - pytał retorycznie. Doszukując się analogii z okresem walk o suwerenność naszego państwa, ks. Michalak stwierdził, iż dzisiaj na polskiej ziemi toczą się również wielkie zmagania. - Jest to wojna duchowa z narodem chrześcijańskim, z cywilizacją i kulturą chrześcijańską, z całą najlepszą tradycją naszego Narodu. To wszystko jest tak cudownie zakamuflowane, ukryte, że nawet niektórzy tego nie dostrzegają - zaznaczył kaznodzieja. Jako przykład podał on niedawne obchody 25-lecia narodzin "Solidarności" w Gdańsku, w trakcie których doszło do "zbratania komunistów z 'Solidarnością'". - Tak zakłamuje się historię, tak zakłamuje się prawdę o tym, co jest prawdą o "Solidarności" prawdziwej, która umarła w stanie wojennym - przekonywał ks. Michalak. - Mówi się, że wielkie rzeczy się dokonały. To dlaczego stoczniowcy podczas tych uroczystości w namiotach koczowali i błagali, żeby mogli być robotnikami tej stoczni, która do nich powinna należeć? Dlaczego inne zakłady są zamknięte? Dlaczego okradziony jest Naród? Kto wziął pieniądze? Wszystko to było wyreżyserowane, do końca konsekwentnie przeprowadzone. Dlatego jako kapłan chcę powiedzieć: trzeba dzisiaj obronić Jezusa Chrystusa, Ewangelię i chrześcijańską cywilizację, nie pogańską, nie laicką - dodał z naciskiem.
Uroczystość stała się okazją nie tylko do przypomnienia dramatycznych losów żołnierzy PPAN, ale też do modlitwy za beatyfikację wspaniałego syna Narodu Polskiego, syna ziemi krośnieńskiej - księdza Władysława Gurgacza. Zamykający ją swym krótkim wystąpieniem por. Zbigniew Obtułowicz ps. "Sarat" podziękował wszystkim przybyłym na położoną około 1100 m n.p.m. polanę, nieopodal której znajdowało się niegdyś obozowisko żołnierzy PPAN zbrojnie zmagających się z komunistycznym reżimem. Zaprosił też na kolejny zjazd za rok.
Spotkania na Hali Łabowskiej organizowane są od 1999 r. Wówczas to, w pięćdziesiątą rocznicę wykonania wyroku śmierci na kapelanie i dwóch jego przyjaciołach z leśnego oddziału, odsłonięto pamiątkowy obelisk. Wtedy także młodzież ze Szkoły Podstawowej im. Świętej Kingi z Maciejowej objęła go opieką.
Marek Żelazny, Hala Łabowska

"Nasz Dziennik" 2005-09-05

Autor: ab