Pamięć musi trwać
Treść
W 65. rocznicę ludobójstwa dokonanego w 1940 roku na blisko 22 tysiącach jeńców polskich w Katyniu, Miednoje, Charkowie, Bykowni i Kuropatach w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie odprawiona została w niedzielę uroczysta Msza Święta. Komitet Katyński odsłonił tablicę upamiętniającą zamordowanych jeńców polskich oraz ponadmilionową rzeszę Polaków deportowanych do łagrów na Syberii i skazanych przez Sowietów na eksterminację.
W homilii ks. Alojzy Henel przytoczył z Ewangelii zdanie wypowiedziane przez Jezusa Chrystusa: "Niech się nie trwoży serce wasze". Ksiądz Henel przypomniał, jak ważny jest dystans człowieka do czasu przeszłego. - Nasz świętej pamięci Papież Jan Paweł II powiedziałby: "Nie lękajcie się". Papież Benedykt XVI mówi: "Nie zapominajcie, wierzcie, pamiętajcie". W dłonie Pana złóżcie wszystko, co było, co jest i co będzie. To dobre słowa na dzisiejszy dzień - powiedział ksiądz Henel.
Na odsłoniętej tablicy Komitet Katyński umieścił inskrypcję: "Pamięci 21 857 jeńców polskich, ofiar ludobójczej decyzji najwyższych władz radzieckich, podjętej na wniosek Berii 5 marca 1940 r. na Kremlu w Moskwie przez Stalina, Kaganowicza, Mołotowa, Woroszyłowa, Mikojana i Kalinina. Pamięci milionów deportowanych i zamęczonych przez Armię Czerwoną i NKWD na Syberii - wielkim cmentarzu narodów: Polaków, Litwinów, Łotyszy, Finów i Estończyków, ofiar paktu Ribbentrop - Mołotow. Pamięci 55 procent kadry oficerskiej RP zgładzonej w Katyniu, Charkowie, Miednoje, Bykowni i Kuropatach, ofiar zbrodni cynicznie przemilczanej przez świat. Zbrodni nieukaranej. Ludobójstwa, którego osądzenia Moskwa nadal uparcie odmawia".
Pomimo upływu tylu lat sprawcy tych zbrodni nie zostali ukarani, a problem odpowiedzialności prawnej zostaje w dalszym ciągu nierozstrzygnięty. Federacja Rosyjska, sądząc po dotychczasowych działaniach jej władz, nie ma najmniejszego zamiaru tego zmieniać. Wątpliwe jest, aby podczas zbliżających się obchodów 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej Rosja przypomniała sobie o prawdzie historycznej.
Robert Popielewicz
"Nasz Dziennik" 2005-04-25
Autor: ab