Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Palikot intryguje w samorządzie

Treść

Klub radnych PiS ma już bezwzględną większość w radzie miejskiej Lublina. Dołączyło do niego troje byłych radnych z PO i LiD. To reakcja Prawa i Sprawiedliwości na polityczne intrygi Janusza Palikota, który po wygraniu przez Platformę wyborów parlamentarnych dąży do zmarginalizowania roli PiS we władzach samorządowych.

Nowi członkowie klubu radnych PiS to Piotr Więckowski, należący do PO, oraz z klubu LiD: Zdzisław Drozd, szef UP na Lubelszczyźnie, i bezpartyjna Elżbieta Dados. Wraz z nimi klub radnych PiS liczy teraz 16 członków i dysponuje bezwzględną większością w 31-osobowej radzie miasta. Po tych roszadach przestał istnieć klub radnych LiD, którego liczebność stopniała do 4 osób.
Radni PiS deklarują wolę utrzymania koalicji z PO i współpracy z należącym do Platformy prezydentem Adamem Wasilewskim, również opowiadającym się za dalszym funkcjonowaniem koalicji PO - PiS.
Wzmocnienie klubu PiS w radzie miasta to cios dla posła Janusza Palikota, lokalnego lidera PO, który po wygraniu przez swoją partię wyborów parlamentarnych (na Lubelszczyźnie zdecydowanie zwyciężyło PiS) konsekwentnie dążył do rozmontowania koalicji PO - PiS i wzmocnienia roli PSL w samorządzie.
W ramach funkcjonującej zgodnie od roku samorządowej koalicji PO - PiS Lublinem rządzi prezydent z PO mający za sobą większościową koalicję PO - PiS, a województwem lubelskim marszałek z PiS, również popierany przez koalicję obu ugrupowań. Do swoich sukcesów samorząd może zaliczyć doprowadzenie do budowy lotniska w Świdniku blokowanego przez lata przez PSL.
Po ostatnich wyborach parlamentarnych Palikot zakwestionował ten układ i wezwał PiS do rekonstrukcji umowy koalicyjnej. Chodziło mu o włączenie PSL do koalicji i władz samorządowych oraz o rezygnację przez Jarosława Zdrojkowskiego (PiS) z funkcji marszałka województwa na rzecz działacza PO. Bez tego, jak twierdzi Palikot, na Lubelszczyznę nie popłynie strumień pieniędzy kierowanych przez rząd. Lubelski lider PO straszył, że jeśli PiS nie odda stanowiska marszałka województwa dobrowolnie, "to nie będzie problemu z uzyskaniem stosownej większości do odwołania". Miał tu na myśli połączone siły PO, PSL, Samoobrony i LiD, które w sejmiku wojewódzkim razem liczą 21 radnych. Nieoficjalnie mówi się, że na początek ma zostać odwołany przewodniczący sejmiku Andrzej Pruszkowski z PiS, a po nim marszałek Zdrojkowski.
Choć do oficjalnego zerwania koalicji PO - PiS w lubelskim samorządzie jeszcze nie doszło, wiele wskazuje na to, że koalicja ta wisi na włosku. Gdy w ubiegłym tygodniu Rada Miejska w Lublinie głosami głównie radnych PiS odrzuciła prezydencki projekt uchwały otwierającej drogę do wybudowania na terenach chronionych w mieście wielkiego hipermarketu, Palikot ogłosił, że koalicja PO - PiS już nie istnieje.
Adam Kruczek, Lublin
"Nasz Dziennik" 2007-12-07

Autor: wa