Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pakt Schroeder - Putin

Treść

Światowe media i politycy szeroko komentują podpisane w Berlinie porozumienie między Rosją a Niemcami, które marszałek litewskiego Sejmu Vytautas Landsbergis nazwał "paktem Schroeder - Putin". Skojarzenie z najtragiczniejszym dla Europy Środkowowschodniej aliansem między ZSRS a Niemcami nie jest przypadkowe. Polska, Ukraina i kraje nadbałtyckie zarzucają Niemcom, iż uzależniają one od Rosji kraje, które nie tak dawno wyzwoliły się spod politycznych wpływów Moskwy. Niemcy, uchodzące za "jądro UE" i "adwokata" nowo przyjętych krajów, de facto wspierają imperialne plany Kremla. Plany prezydenta Rosji odbudowania strefy wpływów na terytorium postsowieckim coraz bardziej otwarcie potwierdzają anonimowi przedstawiciele administracji Kremla i sympatyzujący z nim politolodzy.

Amerykańska gazeta "New York
Times", przedstawiając stanowisko strony rosyjskiej, twierdzi, że "rurociąg gazowy na północy Europy pomoże ominąć 'nieprzyjazne' państwa, takie jak Polska i Ukraina". Dziennik cytuje analityka Centrum Technologii Politycznych w Moskwie Aleksieja Makarkina, według którego "to pomoże nam uniknąć komplikacji z tymi krajami i mieć do czynienia wprost z Niemcami". Makarkin przyznał, że rurociąg północny uderzy w te kraje, które "próbują utworzyć alternatywne centrum wpływu na terytorium postsowieckie".
Intencje Kremla polityczno-ekonomicznego "spacyfikowania" krajów opierających się wpływom Moskwy jeszcze przejrzyściej przedstawiła rosyjska "Gazieta". Dziennik zacytował anonimowego przedstawiciela Kremla, który cynicznie radził Polsce, że - jeśli interesuje ją zwiększenie tranzytu rosyjskiego gazu przez swoje terytorium - "powinna pomyśleć o obniżeniu opłat i dopuszczeniu rosyjskich koncernów do prywatyzacji swoich aktywów energetycznych, w tym sieci dystrybucji gazu". Spełnienie takich warunków oznaczałoby tym razem pełne polityczne i ekonomiczne "poddanie się" wpływom Moskwy. Według "Gaziety", Gazociąg Północy stawia równocześnie pod znakiem zapytania wybudowanie drugiej nitki gazociągu Jamał - Europa, który miał również przebiegać przez Polskę.
Głosy protestu przeciwko prowadzonej przez Niemcy polityce zagrażającej interesom nowo przyjętych członków UE podnoszone są również w krajach nadbałtyckich. Marszałek sejmu Litwy Vytautas Landsbergis postrzega w układzie Rosja - Niemcy "przejaw prowadzonej przez Rosję 'dyplomacji energetycznej'". Ostrzegł przed nowym paktem "Schroeder - Putin". Przekonywał, że Rosja, "zaczepiając kotwicą o Niemcy", będzie mogła "rządzić wielką przestrzenią i rozbijać ją". - Ten nowy alians Niemców i Rosjan, określany dzisiaj międzynarodowym terminem "sojusz energetyczny", został zaplanowany w celu zmiany mapy politycznej Europy. Niestety, Europa jest gotowa to finansować - ubolewał wczoraj Landsbergis na spotkaniu bałtoeuropejskiej grupy parlamentarnej.
Identycznego zdania jest szef łotewskiego MSZ Artis Pabriks, dla którego tak znaczące dla historii jego kraju państwa zawarły sojusz "polityczny", a nie "ekonomiczny". "Sposób, w jaki Rosja i Niemcy porozumiały się w sprawie budowy gazociągu pod Morzem Bałtyckim, może zaszkodzić zarówno interesom łotewskim, jak również wspólnym interesom UE" - cytuje słowa Pabriksa agencja ITAR-TASS.
Także rosyjska agencja Strana.ru w komentarzu pod znamiennym tytułem "Putin i Schroeder pokażą Europie 'energokułak'" nie wątpi w trwałość podpisanego aliansu. "Sojusz Rosji z Niemcami, który ma wielowiekową historię, uzyskując silny impuls do rozwoju w ostatnich dziesięcioleciach XX wieku, nie może zostać zniszczony przez zmianę rządów".
Waldemar Moszkowski

"Nasz Dziennik" 2005-09-09

Autor: ab