Pakt do reformy
Treść
Obowiązujący w krajach strefy euro tzw. pakt stabilizacji okazał się nieskutecznym zabezpieczeniem przed kryzysem finansowym widocznym głównie w Grecji. Dlatego Francja i Niemcy chcą go zreformować.
Według paktu deficyt budżetowy nie może przekraczać 3 proc. PKB, a dług publiczny - 60 proc. PKB. Ale w Grecji te wskaźniki wynoszą 14 i 130 proc. PKB. Limity są przekroczone także w innych krajach strefy. Dlatego kanclerz Niemiec Angela Merkel stwierdziła, że "trzeba tak zmienić pakt, by nie mógł on być nieprzestrzegany". Zmiany przewidują zaostrzenie sankcji dla krajów nierespektujących dyscypliny budżetowej. Tuż przed szczytem państw strefy euro w Brukseli Merkel zaproponowała utworzenie europejskiej agencji ratingowej. Berlin domaga się też "większej reglamentacji rynków finansowych". Paryż zgadza się z potrzebą zmian unijnych reguł, ale różni się z Berlinem w szczegółach i priorytetach.
W wywiadzie udzielonym dziennikowi "Le Monde" minister gospodarki Christine Lagarde przyznała, że trzeba zreformować pakt stabilizacji, ale nie jest tak radykalna jak Merkel. Kiedy Berlin chce narzucić nowe sankcje krajom nierespektującym tego dokumentu, które mogą im w konsekwencji odebrać głos w Radzie Ministrów Unii Europejskiej, Paryż jest bardziej ostrożny. Christine Lagarde twierdzi, że "trzeba reagować bardziej skutecznie w przypadku zbyt dużych pożyczek, deficytów i małej kompetencyjności". Proponuje "stworzenie mechanizmów prewencji umożliwiających wcześniejsze wykrywanie zagrożeń finansowych". Jej zdaniem, z kryzysu greckiego płynie wniosek, że "należy zredukować różnice ekonomiczne między poszczególnymi państwami unijnymi", co jest tematem drażliwym dla Berlina.
FLC
Nasz Dziennik 2010-05-06
Autor: jc