Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pakiet odwlekający kryzys?

Treść

Ministrowie finansów UE wraz z przedstawicielami Międzynarodowego Funduszu Walutowego zamierzają wesprzeć kraje strefy euro poprzez utworzenie mechanizmu stałej pomocy finansowej dla państw z tej grupy. Na ogłoszenie tej wiadomości bardzo pozytywnie zareagowały niemal wszystkie rynki finansowe na świecie, wspólna waluta 16 europejskich krajów zyskała ok. 2 proc. w stosunku do dolara. Istnieją jednak uzasadnione obawy, że pakiet ten nie rozwiąże problemów "euro-zone", lecz jedynie odwlecze kryzys w czasie.
Cały pakiet pomocowy nazwany Europejskim Mechanizmem Stabilizacyjnym ma w ciągu 3 lat wynieść ok. 750 mld euro. Komisja Europejska wraz z Europejskim Bankiem Centralnym (EBC) mają przekazać 500 mld, z kolei Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaoferował pomoc w wysokości 220-250 mld euro. KE planuje swoje środki zapewnić dzięki pożyczkom na rynkach kapitałowych, gwarantowanym z niewykorzystanych funduszy w wieloletnich ramach budżetowych UE. Jak podkreślają unijni komisarze, nowy mechanizm stabilizacyjny ma być jednak stosowany tylko w razie konieczności, toteż aż 440 mld euro stanowić będą pożyczki i gwarancje kredytowe udzielane krajowi w potrzebie przez inne kraje strefy euro. Ponadto EBC ogłosił, że jest skłonny także skupować na rynku wtórnym obligacje krajów, które mają trudności z finansowaniem spłaty swojego zadłużenia.
Unijni ministrowie chcieli podjąć decyzję o pakiecie jak najszybciej, tzn. przed otwarciem głównych rynków finansowych, by uspokoić inwestorów oraz zapobiec kolejnym atakom spekulacyjnym na kraje strefy euro i nie dopuścić do spadków na giełdach i dalszego osłabienia waluty. Na takie wiadomości światowe giełdy zareagowały wyjątkowo pozytywnie. Wczorajszy średni wzrost wyniósł w okolicach 3 punktów procentowych, z kolei euro zyskało na wartości ok. 2 proc. w stosunku do amerykańskiego dolara.Jak podkreślają eksperci, nadal jednak otwarte pozostaje pytanie, czy ten pakiet ratunkowy jest w stanie rozwiązać problem długoterminowej nierównowagi istniejącej wewnątrz strefy euro, która mimo wszystko wciąż pozostaje na jednym z pierwszych miejsc wśród inwestorów. Jak wiadomo, pakiet ten jest odpowiedzią na wyjątkowo duże problemy Grecji. Europejscy ekonomiści obawiają się bowiem, że kryzys, jaki tam obserwujemy obecnie, może się rozprzestrzenić na inne kraje posiadające wspólną walutę. "Politycy z grupy państw euro zaskoczyli wielu prawdopodobnie nawet najbardziej optymistycznych obserwatorów, prezentując tak szybko tak potężny i bezprecedensowy pakiet kryzysowy" - napisał w oficjalnym komunikacie bank ING. "Nie rozwiązuje on wprawdzie podstawowych problemów podatkowych, ale daje tym państwom kilka dodatkowych lat" - czytamy dalej.
Obecnie w położeniu najbardziej zbliżonym do sytuacji Grecji znalazły się Portugalia i Hiszpania. Te dwa kraje zobowiązały się w Brukseli do dodatkowej redukcji swoich deficytów finansowych. Jednakże ani Lizbona, ani Madryt nie określiły, jak duża ma być ta redukcja. Decyzja ma zapaść na kolejnym spotkaniu ministrów finansów UE w przyszłym tygodniu w Brukseli. Hiszpański premier José Luis Zapatero poinformował, że jego zdaniem nie istnieje możliwość, aby scenariusz kryzysu z Grecji powtórzył się w jego ojczyźnie.
Tymczasem grecki rząd ogłosił przyjęcie reformy systemu emerytalnego, który wchodzi w skład programu oszczędnościowego. A sam program jest warunkiem otrzymania pomocy z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego. Reforma przewiduje m.in. znaczne cięcia emerytur i podwyższenie wieku emerytalnego do 65 lat zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wprowadzenia reformy związki zawodowe wezwały do kolejnych manifestacji. Ma do nich dojść w środę wieczorem w centrum stolicy.
Łukasz Sianożęcki, Reuters
Nasz Dziennik 2010-05-11

Autor: jc