Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pada kolejny bastion PRL

Treść

Batalia o uwłaszczenie i przejrzystość w spółdzielniach mieszkaniowych wkroczyła w decydujący etap. Większość Sejmu popiera korzystną dla spółdzielców nowelizację ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Ale do kontrataku przystępuje spółdzielcza nomenklatura.

Problem zdominowanych przez nomenklaturę spółdzielni mieszkaniowych - swoistych skansenów PRL - ma zostać wreszcie rozwiązany. Korzystna dla członków spółdzielni nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w ubiegłym tygodniu przeszła drugie czytanie w Sejmie i trafiła do komisji. Po niezbędnych poprawkach ustawa zostanie najprawdopodobniej przyjęta przez Sejm ogromną większością głosów. Zarówno Prawo i Sprawiedliwość, jak i pozostałe partie koalicji rządzącej są zdecydowane sfinalizować proces uwłaszczenia spółdzielców i uzdrowić patologiczne stosunki panujące w spółdzielczości mieszkaniowej. Projekt popiera również opozycyjna Platforma Obywatelska. W tej sprawie szły ręka w rękę Gabriela Masłowska z Ruchu Ludowo-Chrześcijańskiego, Lidia Staroń z PO i Łukasz Zbonikowski z PiS. Tylko postkomunistyczny SLD i w mniejszym stopniu PSL bronią dotychczasowego układu.

Straszą i lobbują
Spółdzielcza nomenklatura nie daje jednak za wygraną. Zarządy niektórych spółdzielni mieszkaniowych, widząc, że kończą się czasy traktowania spółdzielców jako li tylko petentów, przystąpiły do kontrataku. Oto np. zarząd spółdzielni "Osiedle Młodych" z Poznania, w porozumieniu z jej radą nadzorczą, wystąpił do wszystkich osób zamieszkałych w budynkach należących do spółdzielni (a więc nie tylko członków!), by połączyli siły... przeciwko ustawie.
"Apelujemy do wszystkich Państwa o wyrażenie sprzeciwu wobec zmian!" - wzywają członkowie zarządu, strasząc spółdzielców, że nowelizacja grozi paraliżem funkcjonowania "Osiedla Młodych". Arsenał wytaczanych przeciwko ustawie zarzutów jest szeroki - od jej rzekomej "niekonstytucyjności", przez "niesprawiedliwość rozwiązań", po groźby, że uderzy spółdzielców po kieszeni. Żaden z zarzutów nie został poparty rzeczowymi argumentami. Ewentualne protesty skołowanych mieszkańców mają być przesłane przez zarząd marszałkom Sejmu i Senatu oraz posłom i senatorom.
"W akcję składania protestów w obronie spółdzielni i jej członków przed szkodliwymi skutkami nowelizacji ustawy włącza się stopniowo coraz więcej spółdzielni na terenie całego kraju" - informuje w odezwie zarząd poznańskiej spółdzielni. Podobne sygnały o odgórnych próbach manipulacji członkami spółdzielni dochodzą także z Olsztyna, ze SM Pojezierze (mafijne stosunki panujące w tej spółdzielni są obecnie przedmiotem postępowania sądowego).
Cóż takiego znajduje się w noweli do ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, że spółdzielcza nomenklatura wpadła w popłoch?
Wszyscy członkowie spółdzielni, którzy uzupełnili wkład mieszkaniowy, otrzymają - na podstawie nowelizacji - prawo do przekształcenia prawa spółdzielczego do mieszkania w odrębną własność (wraz z częścią gruntu pod budynkiem). Spółdzielnie nie będą mogły przy tym pobierać haraczu w postaci "różnicy między wartością rynkową mieszkania a kwotą zwaloryzowanego wkładu mieszkaniowego". Przy wyodrębnieniu własności spółdzielcy będą musieli spłacić kwotę umorzonego przez Skarb Państwa kredytu w kwocie odpowiadającej roszczeniu Skarbu Państwa, tj. w nominalnej wysokości (może to być kilkadziesiąt złotych).
- Zarzut, jakoby uwłaszczenie lokatorów miało się odbywać na koszt dawnych nabywców prawa własnościowego do lokalu, jest chybiony - twierdzi posłanka Lidia Staroń (PO). - To budżet kredytował wkład mieszkaniowy, a nie spółdzielnia - dodaje.
Nie jest możliwe umorzenie tej kwoty, jak to miało miejsce choćby pod koniec lat 80., kiedy to powszechnie stosowana praktyka polegała na tym, że członek spółdzielni, który zdecydował się na przekształcenie lokatorskiego mieszkania na własnościowe, spłacał zaciągnięty kredyt na budowę, korzystając z 30-procentowego umorzenia kredytu przez państwo.
- Spółdzielni żadna wyższa kwota się nie należy, ponieważ członek spółdzielni nie może zarabiać na innym członku. Każdy musi pokryć pełne koszty budowy poniesione przez spółdzielnię - podkreśla posłanka PO.
Zniknie z ustawy termin "modernizacja", który dawał zarządom furtkę do pobierania nienależnych opłat dodatkowych przy ustanawianiu odrębnej własności mieszkania. Sprawa ta była przedmiotem wielu sporów sądowych.
Uwłaszczenie zostanie radykalnie przyspieszone. Zarząd będzie miał obowiązek dokonać przekształcenia w ciągu 3 miesięcy od złożenia wniosku, pod karą ograniczenia wolności lub grzywny. To dobra wiadomość dla spółdzielców - dziś niektóre wnioski uwłaszczeniowe czekają na załatwienie do 5 lat. Na sankcje karne narażają się również członkowie zarządu, jeśli odmówią udostępnienia spółdzielcom dokumentów, np. potrzebnych do uwłaszczenia, do sprawdzenia gospodarki finansowej, przychodów spółdzielni etc. Koszty każdej nowej inwestycji spółdzielnia będzie musiała rozliczyć z członkami w ciągu pół roku (dotąd członkowie czekali na rozliczenie nawet kilka lat).

Własność i wpływ na zarząd
Nowela wprowadza również zakaz ustanawiania nowych własnościowych praw do lokalu, co oznacza, że będzie się od razu nabywać mieszkanie w spółdzielni na własność. Wyjątki od tej zasady przewidziane są tylko dla budynków, które zostały wzniesione na gruncie o nieuregulowanym statusie prawnym. Zarządy spółdzielni będą miały obowiązek rozliczać koszty eksploatacji każdej nieruchomości z osobna, co wzmocni kontrolę nad wydatkami eksploatacyjnymi i funduszem remontowym (poprawki przewidują zachowanie możliwości przepływu środków pomiędzy nieruchomościami).
Nowelizacja przywraca też zasadę demokracji bezpośredniej w spółdzielniach. Dotychczasowe zebrania grup członkowskich uzyskają status "cząstkowego walnego zgromadzenia", co oznacza, iż będą one bezpośrednio, a nie przez przedstawicieli, brać udział w wyborze rady nadzorczej spółdzielni i podejmowaniu uchwał.
- To wzmocni demokrację, ale technicznie nic nie zmieni. Walne będzie się odbywało "w grupach". Zapewniam, że nie będzie trzeba wynajmować stadionu - mówi Lidia Staroń, odnosząc się w ten sposób do dezinformacji szerzonej przez niektóre zarządy, jakoby walne zgromadzenie członków - z racji liczebności - miało obradować odtąd na stadionach.
Apele zarządów spółdzielni o sprzeciw wobec nowelizacji ustawy są próbą manipulacji członkami spółdzielni. Dlaczego mieliby oni protestować przeciwko otrzymaniu prawa własności mieszkań za drobną dopłatą, przeciwko zewnętrznej lustracji spółdzielni i uzyskaniu kontroli nad wydatkami zarządu na prąd, wodę, ogrzewanie, remonty?
Nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych jest jednym z najbardziej oczekiwanych przez polskie społeczeństwo aktem prawnym, o czym świadczą m.in. liczne listy i e-maile do naszej redakcji. W zasobach spółdzielczych mieszka około 12 mln osób. W obecnym rządzie i Sejmie po raz pierwszy od siedemnastu lat jest wola polityczna, aby problem uwłaszczenia spółdzielców ostatecznie załatwić.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2007-03-24

Autor: wa