Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pacta sunt servanda

Treść

Słuchając ostatnich wypowiedzi liderów lewicy, od prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego począwszy, na Józefie Oleksym skończywszy, można dojść do przekonania, że idealnym rozwiązaniem byłoby przeprowadzenie w ciągu soboty i niedzieli wyborów prezydenckich, parlamentarnych i referendum w sprawie konstytucji europejskiej. Może jeszcze udało by się zmieścić także wybory samorządowe? W tym wszystkim, pomijając argumentację w stylu "oszczędności w budżecie" czy "zapisy w konstytucji", chodzi tylko o trzy rzeczy.

Władza
Utrzymanie się u władzy 4-5 miesięcy dłużej to dla tak przegranej partii jak SLD wielka sprawa. To przecież nie tylko kilka diet poselskich więcej dla tych, którzy już nigdy nie zasiądą w ławach poselskich. To także utrzymanie posad przez tych, którym politycy załatwili intratne miejsca pracy w zarządach lub radach nadzorczych spółek i funduszy z udziałem Skarbu Państwa. Przez te parę miesięcy można też wybrać np. "swojego" Rzecznika Praw Obywatelskich.

Unia Europejska
Pęd sił z lewej strony sceny politycznej do jak najszybszego referendum w sprawie traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej to chyba jedyna rzecz, która nie dzieli Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Socjaldemokracji Polskiej i prezydenta. To przecież jedyne "dokonanie" w czasach rządów lewicy, które uznaje choć część opozycji. Ale to przede wszystkim próba sprowadzenia wyborów parlamentarnych i prezydenckich do spraw czysto europejskich. W kuluarowych rozmowach politycy SLD i SdPl nie ukrywają, że jest to próba odebrania głosów prounijnej Platformie Obywatelskiej i stworzenie sobie warunków do bezpośrednich ataków na Prawo i Sprawiedliwość oraz Ligę Polskich Rodzin jawnie opowiadających się przeciw przyjęciu traktatu.
- Łączenie walki politycznej między kandydatami z decyzją tak niesłychanie ważną i trudną jak sprawa konstytucji europejskiej to niesłychany skandal i próba oszukania Polaków - mówił wczoraj w Białymstoku prezes PiS Jarosław Kaczyński. Nie sposób się z nim nie zgodzić.

Zamieszanie
Patrząc na dokonania lewicy w ostatniej kadencji, trudno znaleźć plusy. Jeśli w kampanii wyborczej SLD i partie jemu pokrewne nie będą potrafiły ich uwypuklić, poniosą klęskę wyborczą. Próba połączenia maksymalnej ilości wyborów i tematów to sposób na uniknięcie konieczności dyskutowania o osiągnięciach, skazanych posłach, fatalnym stylu sprawowania władzy. Lewica liczy, że dezorientując wyborcę liczbą głosowań, nakłoni go do pomylenia kratek na karcie wyborczej lub przyczyni się do chwilowej amnezji.

Logika lewicy
"Umów należy dotrzymywać" - sprawny apologeta lewicy szybko udowodni, że słowo "należy" nie oznacza "musi", a poza tym twórca tego zdania z pewnością nie wziął pod uwagę, że w Polsce zdarzy się 2005 rok, kiedy będzie trzeba i wybrać parlament, i prezydenta, i rozstrzygać kwestię konstytucji Unii Europejskiej, i mnóstwo innych wiekopomnych rzeczy, że wspomnimy tylko osławiony już NPR (Narodowy Plan Rozwoju). Nie powinna więc już dziwić wczorajsza zapowiedź Oleksego, że 31 stycznia "nie należy się spodziewać poparcia dla skrócenia kadencji". Zgodnie z tą logiką powinno dziwić natomiast złożenie przez LPR po raz kolejny projektu uchwały o samorozwiązaniu Sejmu. A tu jeszcze Liga namawia inne partie opozycji do złożenia podobnych. Szkoda energii, w końcu wybory na jesieni to termin konstytucyjny. Wszystko jest w najlepszym porządku - lewicowym.
Mikołaj Wójcik


Nasz Dziennik" 2002-01-25

Autor: ab