Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pacjenci wydepczą ścieżki do szpitali

Treść

Z kandydatką na ministra zdrowia Ewą Kopacz (PO) rozmawia Joanna Kozłowska

Jakie działania będą Pani priorytetami po objęciu resortu zdrowia?
- Pierwsze tygodnie będą "gaszeniem pożarów", czyli podjęciem tych niezbędnych działań, których nie dokonała poprzednia ekipa ministerstwa. Tym, co należy jak najszybciej zrobić, jest utrzymanie bezpieczeństwa zdrowotnego naszych obywateli. Bardzo istotną kwestią jest sprawa dyżurów i czasu pracy lekarzy. To będzie niewątpliwie bardzo duży problem. Kolejna sprawa to kontraktowanie. Jak wiemy, zbliża się koniec roku. Placówki od 1 stycznia mogą znaleźć się w dziwnej sytuacji - należy zapobiec sytuacji chaosu. Dla mnie osobiście będzie ważne, aby nie zafunkcjonował nowy system kontraktowania. Jeśli on wejdzie w życie, to należy sprawozdawać w tym systemie i w starym systemie. Wyłapywać błędy, potem przenieść nowy system na naszą niezreformowaną służbę zdrowia. Nastąpić to jednak powinno po przeszkoleniu zarówno zarządzających placówkami, czyli dyrektorów i menedżerów, jak i po wprowadzeniu odpowiedniego systemu informacyjnego i informatycznego, który pozwoli im sprawozdawać wiarygodnie. Chciałabym jednocześnie dokonać bilansu zamknięcia i bilansu otwarcia. Zamierzam poprosić Najwyższą Izbę Kontroli, aby uczestniczyła w tym bilansie.

Minister Zbigniew Religa przedstawił projekt ustawy o sieci szpitali, który został krytycznie oceniony przez PO. Jakie propozycje ma Platforma w tej kwestii?
- Nigdy nie byłam zwolenniczką ręcznego sterowania, który szpital ma funkcjonować na rynku, a który ma zostać wyeliminowany. Z projektu ustawy o sieci szpitali wynika, że znalazłyby się w niej wszystkie szpitale. Sądzę, że powinny być one wybierane przede wszystkim przez pacjentów. Nie ubezwłasnowolniajmy polskich pacjentów, bo to oni mają wybrać placówkę, w której de facto spotkają się z profesjonalnym, miłym personelem, gdzie mają do dyspozycji dobry sprzęt i wreszcie gdzie czas oczekiwania na leczenie jest zdecydowanie krótszy niż gdziekolwiek indziej. Stąd to pacjenci wydepczą sobie ścieżki do szpitali i za nimi mają pójść pieniądze. To jest najlepsza metoda, aby wyłaniać i pozostawić najlepsze placówki, nie zaś takie, które od kilkunastu lat podtrzymujemy sztucznie, w imię tzw. poprawiania zdrowotności. Pozwalamy naszym obywatelom tworzyć sieć szpitali, ale jednocześnie pozwalamy im, aby wybrali sobie fundusz, gdzie będą mogli zdeponować swoje pieniądze. Każdy ze szpitali będzie mógł podpisać umowę z każdym z sześciu oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia.

Nie będzie utrudniony dostęp do dobrych, specjalistycznych oddziałów?
- Dzisiaj jedyną barierą, aby pacjent mógł się dostać na konkretny oddział, jest fakt, że nie płaci się za nadwykonanie albo szpital właśnie już zakończył limit w danym miesiącu. Jeśli będziemy mieli dobrze opłacanych lekarzy i te pieniądze trafią do szpitala, to dyrektor nie będzie oszczędzał na pensji takiego lekarza, do którego przychodzą pacjenci. Dzięki temu, że pacjenci przyjdą, to z oddziału Narodowego Funduszu napłyną pieniądze. Zdroworozsądkowo, ekonomicznie myślący dyrektor będzie starał się nie tylko dobrze nagradzać lekarzy i pielęgniarki, ale będzie mu przede wszystkim chodziło o pacjentów. Dostępność do placówek medycznych zwiększy się właśnie wtedy, gdy pieniądze trafią za pacjentem. Dobre wynagrodzenie jest ważną zachętą dla lekarzy, aby pracowali dłużej. W naszym programie pisaliśmy o referencyjności szpitali. Dziś szpitale kliniczne wykonują zabiegi, które powinien wykonać szpital powiatowy, a przecież mają one wykonywać skomplikowane procedury. W oddziałach, gdzie dokonywane są przeszczepy, nie powinno być długiego czasu oczekiwania. Na tym powinni się skoncentrować nasi najlepsi specjaliści. Natomiast np. wyrostek można operować w szpitalu powiatowym.

Niektóre oddziały czy nawet szpitale zostaną zamknięte?
- Trzeba przystosować szpitale, przychodnie do realnych potrzeb zdrowotnych, nie zaś do tych generowanych. Wtedy będziemy mieć pełne rozpoznanie, ile potrzeba nam ostrych łóżek, a ile przewlekłych. Te placówki jako takie nie powinny zniknąć z mapy powiatu czy województwa. Powinny obrać taką formę funkcjonowania, która rzeczywiście przyniesie pożytek pacjentom. Z ostrych łóżek możemy robić łóżka przewlekłe czy zakłady pielęgniarskie - po to, aby w przyszłości nie było potrzeby wprowadzać zasiłku pielęgnacyjnego.

Jakie zmiany nastąpią w strukturze i funkcjonowaniu NFZ?
- Przewidujemy przekształcenie NFZ, proces ten będzie rozłożony na dwa lata. Będzie sześć Narodowych Funduszy Zdrowia, każdy z nich na tych samych prawach. Będą one mogły się ze sobą łączyć, prowadzić swoją politykę zdrowotną na danym terenie, zachęcając dyrektorów szpitali, aby to właśnie z nimi podpisali umowę. Będą przedstawiać oferty oparte na realnych kosztach poniesionych przez dyrektorów.

Minister Religa podpisał listę leków refundowanych - czy będzie ona jeszcze przez Panią modyfikowana?
- Nie chciałabym, aby nowy minister miał w tej sprawie związane ręce. Jeśli już dany lek znajdzie się na liście leków refundowanych, to renegocjacje z firmą, która produkuje lek, są bardzo trudne. Uważam, że należy wstrzymać się z podpisaniem listy leków refundowanych do momentu, gdy resort obejmie nowa ekipa. Zamknięcie tej sprawy i złożenie podpisów pod takim kształtem listy leków refundowanych może spowodować, że pojawią się do niej zastrzeżenia.

Czy przy Ministerstwie Zdrowia będą powołane nowe zespoły?
- Będą funkcjonować te zespoły, które mają pomysł na swoje działanie, których działalność będzie się przekładać na wymierne dla pacjentów skutki. Prace istniejących zespołów zostaną zweryfikowane, na ile wywiązały się one ze swoich celów i programu.

Przewidziane są podwyżki dla pracowników służby zdrowia?
- Niewątpliwie przez ostatnie miesiące, od maja, pracownicy służby zdrowia zadawali to pytanie ministrowi zdrowia. Jak wiemy, były różne odpowiedzi. Najpierw, że zostanie utrzymany status podwyżek 30-proc., obiecywano również 15 proc. w roku 2008 i następne 15 proc. w kolejnym roku. Następnie wycofano się z tego. Trudno, żeby dzisiaj ci, którzy nie wiedzą, ile tak naprawdę jest pieniędzy w Narodowym Funduszu Zdrowia, jak będzie wyglądała lista leków refundowanych, odpowiedzieli na pytanie, na które przez dwa lata w czytelny sposób nie odpowiedziała poprzednia ekipa. Oni mieli tę wiedzę, której my w tej chwili nie posiadamy.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-11-15

Autor: wa