P. Jaki: Dyrektywa budynkowa ma kosztować Polaków 1,5 biliona złotych. Ma ona na celu przymuszenie osób, których nie będzie stać na termomodernizację budynków, aby je sprzedali lub wykupiły je jakieś niemieckie fundusze
Treść
Dyrektywa budynkowa ma kosztować ok. 1,5 bln zł wszystkich Polaków. (…) Jeżeli Polaków byłoby stać, mieliby więcej oszczędności, to sami chcieliby mieszkać w lepszych budynkach (…) o większej efektywności energetycznej. Ale skąd mają wziąć pieniądze? Raczej ma to taki cel, żeby przymusić Polaków, których nie stać będzie na termomodernizację budynków do tego, żeby te budynki sprzedali albo wykupiły je jakieś niemieckie fundusze. A już cieszenie się z tego, że my dostajemy 20 mld, skoro ta dyrektywa będzie nas kosztowała 1,5 bln, to jest liczenie na to, że Polacy nie skończyli kilku klas szkoły, jeśli chodzi o przedmiot pod tytułem „matematyka” – mówił we wtorkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja Patryk Jaki, europoseł Suwerennej Polski.
W poniedziałek Unia Europejska wypłaciła Polsce blisko 27 mld złotych w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Pieniądze mają trafić m.in. na program „Czyste powietrze”, rozwój szerokopasmowego internetu oraz szereg inwestycji samorządowych.
Jest to propaganda przypominająca czasy komunistyczne. To jest „miś, na jakiego zasługujemy” – w taki sposób odniósł się do tej informacji Patryk Jaki, dodając, że Polska będzie musiała spłacić dużo większą kwotę niż ta, którą otrzyma w ramach KPO.
– Z KPO mamy otrzymać ok. 23 mld euro dotacji i podobną kwotę pożyczki. Pożyczkę oczywiście trzeba będzie spłacić, a dotację również będziemy spłacać w nowych podatkach. W ramach spłacania KPO będziemy mieć podwyższenie składki członkowskiej. Do tego w ramach nowych zasobów własnych na spłatę KPO mamy dodatkowe opłaty od plastiku, które już od dawna Polska płaci. Największym kosztem będzie dodatkowa opłata od systemu ETS. To jest ten sztuczny podatek klimatyczny, którego Polska jest jednym z największych płatników. (…) Do tego dochodzą inne podatki, np. cyfrowe. Łączna kwota, którą Polska zapłaci za to KPO, będzie kilkukrotnie wyższa niż pieniądze, które dostaniemy. Nasza zapłata będzie oscylowała w graniach od 125 do 144 mld euro. Przypominam: otrzymujemy ok. 20 mld euro pożyczki i dotacji, a będziemy musieli spłacić od 125 do 144 mld euro. To jest po prostu tępa propaganda, w której ludzie wierzą, że UE daje nam jakieś pieniądze za nic. Do tego zadłużamy się na wiele lat – akcentował europoseł Suwerennej Polski.
Ogromnym obciążeniem finansowym dla Polski będzie również tzw. dyrektywa budynkowa, zakładająca zmniejszenie zużycia energii i emisyjności budynków w całej UE. Stosowne przepisy przyjęła Rada Unii Europejskiej.
– Dyrektywa budynkowa ma kosztować ok. 1,5 bln zł wszystkich Polaków. Polegać ma ona na tym, że od przyszłego roku wszystkie budynki, w których mieszkamy, mają być zeroemisyjne. W ramach realizacji tego celu od przyszłego roku będzie zakaz finansowania i wymiany na piecyki gazowe. Piecyki gazowe już będą złe. (…) Do tej pory gaz był ekologiczny, ale teraz, jak Nord Stream wyleciał w powietrze, to już jest nieekologiczny i teraz wszyscy mają kupować pompy ciepła. Dojdzie do takich absurdów, że np. dopiero co ktoś poniósł ogromne koszty, żeby kupić sobie piecyk gazowy, a już będzie musiał wymieniać na pompę ciepła. Problem polega jednak na tym, że pompa ciepła sama w sobie nic nie daje, bo trzeba jednocześnie przeprowadzić termomodernizację budynku, postawić fotowoltaikę – wyjaśnił gość „Aktualności dnia”.
Poseł do Parlamentu Europejskiego wskazał, że w myśl zapisów dyrektywy budynkom zostaną przydzielone kategorie od „A” do „G”. Budynki o najniższej efektywności energetycznej będą musiały być poddane przymusowej termomodernizacji. UE nie da środków na ten cel, zaś wsparcie rządu może okazać się niewystarczające, tak więc Polacy do termomodernizacji w dużej części będą musieli dopłacić z własnej kieszeni.
– Unia Europejska, rząd Tuska traktuje nas tak, jakby ludzie siedzieli w domach i celowo nie chcieli mieszkać w lepszych budynkach, w lepszych mieszkaniach, żeby zrobić na złość Tuskowi czy jakiemuś innemu urzędnikowi europejskiemu. Moim zdaniem fakty są takie, że jeżeli Polaków byłoby stać, mieliby więcej oszczędności, to sami chcieliby mieszkać w lepszych budynkach, bardziej termozmodernizowanych, o większej efektywności energetycznej. Ale skąd mają wziąć pieniądze? Raczej ma to taki cel, żeby przymusić Polaków, których nie będzie stać na termomodernizację budynków, do tego, żeby te budynki sprzedali albo wykupiły je jakieś niemieckie fundusze. A już cieszenie się z tego, że my dostajemy 20 mld, skoro ta dyrektywa będzie nas kosztowała 1,5 bln, to jest liczenie na to, że Polacy nie skończyli kilku klas szkoły, jeśli chodzi o przedmiot pod tytułem „matematyka” – mówił były wiceminister sprawiedliwości.
To jednak nie jedyne niekorzystne z punktu widzenia Polaków przepisy, które zaaprobowały unijne instytucje. Parlament Europejski przyjął bowiem pakt migracyjny. Zakłada on coroczne rozlokowanie co najmniej 30 tys. migrantów w krajach unijnych. W przypadku odmowy relokacji dane państwo będzie musiało zapłacić 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę.
Za przyjęciem dokumentu głosowali również europosłowie z Polski, m.in. Marek Belka, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz czy Leszek Miller.
– Pakt migracyjny forsowała partia [w Europarlamencie – red.], do której należy Platforma Obywatelska i PSL, a sprawozdawcą dokumentu był poseł z partii Tuska. Głosowała za nim poseł Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein od Hołowni. Oni mówią, że są przeciw, a głosują za. Taka jest właśnie z nimi robota. Natomiast z proceduralnego punktu widzenia pakt jest przyjęty. Pozostaje już tylko zatwierdzenie przez Radę Unii Europejskiej. Natomiast Tusk, nawet jeśli będzie przeciwko (oczywiście taktycznie, żeby pokazać, że on jest przeciwko) to bardzo dobrze wie, że kłamie, bo to nic nie zmieni, ponieważ sami na początku doprowadzili do tego (Platforma i cała ta ekipa), że ten projekt był prowadzony ze złamaniem traktatów. Powinien być przyjmowany – według traktatów – jednomyślnie i wtedy Polska rzeczywiście mogłaby go zablokować według podstawy prawnej, która wskazywałaby na głosowanie jednomyślne. Natomiast oni celowo zgadzali się na to, aby dokument był procedowany według złej podstawy prawnej – zwrócił uwagę Patryk Jaki.
Lewicowo-liberalny unijny establishment to ludzie kompletnie oderwani od rzeczywiści – podkreślił gość Radia Maryja.
– Sprawili, że Europa już od dawna się nie rozwija, ona stoi w miejscu. Polska jest jednym z niewielu państw, które się rozwija. Stany Zjednoczone nam uciekają Chiny nam uciekają, firmy europejskie przestają się liczyć, koszty życia w Europie stają się coraz większe i nie będzie lepiej – chyba że w najbliższych wyborach to powstrzymamy i zagłosujemy na partie reprezentujące tradycyjne wartości w całej Europie, i zmienimy europarlament – podsumował europoseł Suwerennej Polski.
Całą rozmowę z Patrykiem Jakim w „Aktualnościach dnia” można odsłuchać [TUTAJ].
radiomaryja.pl
źródło: radiomaryja.pl, 16 kwietnia 2024
Autor: dj