Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Otwórzcie drzwi Chrystusowi!

Treść

"Bracia i Siostry! Nie lękajcie się przyjąć Chrystusa i władzę Chrystusa! Dopomóżcie Papieżowi i wszystkim, którzy chcą służyć Chrystusowi i mocą władzy Chrystusa służyć człowiekowi i całej ludzkości! Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!" - wołał do ludzkości Jan Paweł II 22 października 1978 roku. Dokładnie 30 lat temu w Watykanie odbyła się uroczystość inauguracji pontyfikatu Papieża z Polski. "Ci, którzy ów dzień widzieli, nigdy go nie zapomną" - napisał obecny na inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II Andre Frossard, wybitny pisarz i filozof francuski. Punktualnie o godzinie 10.00 przy dźwiękach Litanii do Wszystkich Świętych z Bazyliki Watykańskiej na plac św. Piotra wyszła procesja stu dwunastu kardynałów. Na jej końcu, witany burzliwymi oklaskami, podążał Ojciec Święty... "Ściśnięty obręczą placu Świętego Piotra tłum, którego wielobarwne fale sięgały prawie Tybru, czekał na Papieża i wtem ujrzał wyłaniającego się rybaka ludzi, w każdym calu podobnego do tych, których Chrystus wezwał do Siebie na brzegach Morza Tyberiadzkiego" - zanotował Andre Frossard. Wrażenie było niesamowite. Nie można było nie ulec wzruszeniu, patrząc na nieogarnione morze ludzi wznoszących okrzyki na cześć Papieża, który na Stolicę Piotrową przybył "z dalekiego kraju". O ile 16 października 1978 roku na balkonie Bazyliki Watykańskiej pojawił się im jako ktoś nieznany, o tyle teraz znał go już niemal cały świat. Wszystkich zaskoczył już następnego dnia, gdy pojechał do szpitala odwiedzić swego chorego przyjaciela, ks. bp. Andrzeja Deskura. Ku zaskoczeniu i radości rzymian całą drogę z Watykanu do Polikliniki im. A. Gemelli przebył w odkrytym samochodzie, witając i błogosławiąc zgromadzonych na trasie przejazdu ludzi... Człowiek żywiołu modlitwy "Nie jestem w stanie mówić teraz o historii życia człowieka tak mi bliskiego i związanego wspólną pracą wielu lat, w której wytwarzała się przyjaźń i miłość sprawy Kościoła i Polski" - mówił tego samego dnia w Radiu Watykańskim ks. kard. Stefan Wyszyński. "Ale to, co interesuje świat w nowym Papieżu, który przyszedł do Rzymu z krainy Polaków - to żywa Jego wiara i duch modlitwy. Od chwili, gdy przed dwudziestu laty poznałem księdza Wojtyłę, gdy zwiastowałem mu wolę Ojca Świętego, który powołał go do godności biskupa pomocniczego sławetnej archidiecezji krakowskiej świętego Stanisława Biskupa Męczennika, dostrzegłem w jego uśmiechniętej twarzy inny format duchowy: to jest człowiek, dla którego modlitwa jest żywiołem, czerpanym na kolanach pełną dłonią z dziecięcej wiary..." - podkreślił Prymas Polski. Uroczystość inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II była transmitowana bezpośrednio przez stacje telewizyjne z czterdziestu krajów i pięciu kontynentów. Nie było dziełem przypadku, że przed Bazylikę Watykańską przybyła na nią niespotykana przedtem rzesza ponad 300 tys. ludzi. Obecne misje specjalne i delegacje rządowe 121 państw świata oraz przedstawiciele czterdziestu różnych wyznań. Na twarzach wielu obecnych widać było wzruszenie. Bo Papież z Polski raz po raz zaskakiwał wszystkich. Podczas homagium kardynałów, wbrew tradycji, która na obrzęd ten nakładała powagę i dostojeństwo, Jan Paweł II uśmiechał się i serdecznie ściskał kardynałów, zwłaszcza tych z Czarnego Lądu. Do starszych wstawał, powstrzymując ich od klękania. Gdy podszedł do niego ks. kard. Stefan Wyszyński, na oczach całego świata rozegrała się scena rozdzierająca serca. Wszyscy bowiem widzieli, jak nowy Papież pochylił się, całując ręce Prymasa Polski... "Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, niecofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem" - mówił Jan Paweł II następnego dnia podczas spotkania z Polakami, zwracając się do Prymasa Polski. Jego bowiem odwaga i konsekwencja wyniosły Kościół polski bardzo wysoko: oto na czele Kościoła powszechnego stanął biskup z kraju, który od ponad trzydziestu lat rządzony był przez komunistów i przez nich ateizowany; z kraju, gdzie Kościół był jawnie szykanowany. Ten Kościół otrzymał teraz potężną Opokę, o której wcześniej nikt z Polaków nie śmiał nawet marzyć... Głos świadka trudnych czasów Gdy Jan Paweł II rozpoczyna homilię, w zgromadzonym na placu św. Piotra tłumie zapada głęboka cisza. Papieska homilia przerywana jest burzliwymi oklaskami aż czterdzieści pięć razy... "Bracia i Siostry! Nie lękajcie się przyjąć Chrystusa i władzę Chrystusa! Dopomóżcie Papieżowi i wszystkim, którzy chcą służyć Chrystusowi i mocą władzy Chrystusa służyć człowiekowi i całej ludzkości! Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Otwórzcie dla Jego mocy zbawczej granice państw, systemów ekonomicznych, systemów politycznych, rozległe dziedziny kultury, cywilizacji i postępu! Nie lękajcie się! Chrystus wie, co kryje się we wnętrzu człowieka. Jedynie On to wie!" - wołał tego dnia Jan Paweł II do świata. "Dziś tak często człowiek nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz. Pozwólcie więc, proszę was, błagam was z pokorą i ufnością, pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka. Jedynie On posiada słowa życia - tak: życia wiecznego" - mówił Papież z Polski. Ksiądz Tadeusz Styczeń napisał: "Kto miał szczęście być obecnym w to słoneczne październikowe przedpołudnie niedzielne na placu św. Piotra, ten nigdy zapewne nie zapomni owego niezwykłego kontrastu: ciszy zastygłego tłumu, i głosu, który z właściwym mu spokojem i żarem zapadał z rozległą, sięgającą brzegów Tybru, przestrzeń milczenia. Głos Piotra, głos świadka naszego trudnego czasu, oznajmiał zlęknionemu światu: Nie lękajcie się!". To wołanie zabrzmiało niczym armatnia salwa. Ludzie płakali, patrząc na Papieża ze zniewolonego przez komunistów kraju, wypowiadającego słowa, które niegdyś Chrystus skierował do zalęknionych Apostołów podczas burzy na jeziorze. Polskie zwycięstwo Na zakończenie uroczystości nie tylko ks. prałat Virgilio Noe, ceremoniarz papieski, stał zaskoczony i zmieszany, widząc nowego Biskupa Rzymu, który wbrew przewidzianemu na tę okoliczność rytuałowi nieoczekiwanie podszedł do ludzi. Najpierw do tych, którzy przyjechali przed ołtarz na wózkach inwalidzkich... Tak kończyła się liturgia inaugurująca pontyfikat Papieża z Polski, który od tego dnia wobec całego świata miał wyznawać Matce Bożej swoje Totus Tutus - cały Twój. I pomyśleć tylko, że dokładnie 30 lat wcześniej, 22 października 1948 roku, ks. kard. August Hlond - ówczesny Prymas Polski - wołał na łożu śmierci do rodaków: "Odwagi! Nie rozpaczajcie, nie upadajcie na duchu! Walczcie pod opieką Matki Najświętszej. Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny...". 22 października 1978 roku Papież z Polski wysoko podniósł sztandar tego zwycięstwa. Po latach upokorzeń polski Naród znalazł się na ustach całego świata z godnością narodu niezwyciężonego i wielkiego. Sebastian Karczewski "Nasz Dziennik" 2008-10-22

Autor: wa