Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Otwarto cmentarz w Hucie Pieniackiej

Treść

Cmentarz polskich ofiar pogromu dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów otwarto w piątek w Hucie Pieniackiej na Ukrainie. Mieszkający w wiosce Polacy zostali w okrutny sposób wymordowani w 1944 r. Dopiero po ponad 60 latach na tym miejscu oficjalnie uczczono ich pamięć.
Drugi otwarty w tym roku polski cmentarz na Ukrainie upamiętnia ponad tysiąc zamordowanych tam Polaków. Do tragedii w Hucie Pieniackiej doszło 28 lutego 1944 roku, gdy oddziały uzbrojonej przez hitlerowców ukraińskiej dywizji SS "Galizien", stacjonujące w Brodach, UPA oraz część ludności ukraińskiej z okolicznych miejscowości zaatakowały mieszkańców wsi. Polaków zabijano, zwykle poddając ich wcześniej torturom. Zadawano je nawet małym dzieciom.
W uroczystości zorganizowanej przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa uczestniczył jej sekretarz generalny Andrzej Przewoźnik, nieliczni żyjący jeszcze Polacy - mieszkańcy Huty Pieniackiej, rodziny ofiar zbrodni, przedstawiciele środowisk kresowych z Polski i organizacji polskich z zachodniej Ukrainy. Obecni byli także harcerze, przedstawiciele władz Polski i Ukrainy.
Otwarcie cmentarza w Hucie Pieniackiej poprzedziła uroczysta Msza św., którą odprawił dziekan złoczowski ks. kanonik Leszek Pankowski. On też poświęcił nekropolię. Odsłonięcia cmentarza dokonali ambasador RP w Kijowie Jacek Kluczkowski, Andrzej Przewoźnik i przedstawiciel rodzin Polaków zamordowanych w Hucie Pieniackiej.
Stanął tam również pomnik ku czci ofiar - kamienny krzyż z napisem inskrypcyjnym w języku polskim i ukraińskim oraz dwie tablice z nazwiskami ofiar; wzniesiony został na wzgórzu, na osi zarysu ścian kościoła.
Cmentarz w Hucie Pieniackiej będzie już drugą polską nekropolią otwartą w tym roku na Ukrainie. Pod koniec czerwca został uroczyście poświęcony cmentarz Orląt Lwowskich. Wieloletnie spory na temat jego kształtu pomógł zakończyć obecny prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko. Choć prezentuje on lepsze nastawienie do Polski, głównie dzięki poparciu go podczas tzw. pomarańczowej rewolucji przez polskich polityków, to jednak popierający również Juszczenkę ukraińscy skrajni nacjonaliści stają się obecnie coraz bardziej wpływowi. Kilka dni przed piątkowymi uroczystościami w Hucie Pieniackiej Kongres Nacjonalistów Ukraińskich, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów oraz Braterstwo OUN-UPA powołały formację społeczno-polityczną o nazwie Wybór Narodowy, która chce dzięki przyszłorocznym wyborom wejść do parlamentu i dzięki temu wpływać na politykę państwową.
BM, PAP



Pomarańczowa schizofrenia
Komisja rządowa pod kierownictwem wicepremiera Ukrainy Wiaczesława Kirilienki zaakceptowała już zaproponowany przez Ministerstwo Pracy i Opieki Socjalnej projekt wniesienia zmian do prawa "O statusie socjalnym weteranów wojny i gwarancjach ich socjalnej obrony". Pod tą niewinnie brzmiącą nazwą kryje się plan zapewnienia gwarancji socjalnych członkom bandyckich formacji UPA. Co więcej - Kirilienko przyznał, że jego komisja przyjęła również "profesjonalne" (najwyraźniej pozytywne) orzeczenie grupy roboczej historyków badającej działalność UPA. Przekonywał on, że "to oficjalne orzeczenie stanowi podstawę do oficjalnej oceny działalności OUN - UPA w okresie II wojny światowej". Nie ma więc najmniejszych wątpliwości, że "pomarańczowe" władze Ukrainy, które skorzystały z pomocy m.in. Polaków, przyniosły na swoich plecach również wolność od prawdy i przyzwoitości.
Tymczasem polska dyplomacja zachowuje się tak, jakby nie zauważała koszmarnego dysonansu pomiędzy jej milczeniem wobec prób rehabilitacji zbrodniczej UPA przez władze Ukrainy a otwarciem polskiego cmentarza w Hucie Pieniackiej.
Waldemar Moszkowski

"Nasz Dziennik" 22-23 października 2005

Autor: mj