Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oszczędności ważniejsze niż ludzkie życie

Treść

Gérard Arnaoux, przewodniczący Związku Pilotów Air France (SPAF) i kapitan Airbusa A320, uważa, że "gdyby nie awaria sond Pitot, nie doszłoby 1 czerwca do tragicznego wypadku A320 lecącego z Rio de Janeiro do Paryża", w którym zginęło 228 pasażerów. Podważa on oficjalne wnioski Biura Badań i Analiz (BEA) oraz ukazuje serię "zaniedbań, bez których wypadek byłby do uniknięcia".

- Sondy Pitot, czujniki mierzące prędkość samolotu, są produkowane na bazie standardowego, przestarzałego już świadectwa homologacji. Nie ulega wątpliwości, że musimy uderzyć pięścią w stół i stwierdzić, że gdyby nie awaria sond Pitot, wypadku by nie było - mówi Gérard Arnaoux. Od pierwszego dnia po katastrofie kwestia działania sond była przedmiotem polemiki między pilotami a dyrekcją Air France. Dla BEA, mającego nadzieję, że za rok wyjaśni przyczynę tragedii lotu AF447, awaria sond Pitot "nie jest przyczyną tragedii, ale jednym z elementów jej zaistnienia". Gérard Arnaoux uważa, że "BEA stara się minimalizować rolę, którą te urządzenia odegrały, bo obowiązek ich badania nie jest przewidziany w prawie i regulaminie dochodzeń. Takiego podejścia nie zmienia nawet fakt, że niemiecki odpowiednik BEA sygnalizował problem z sondami już w 1999 r.". Emerytowany pilot Air France Henri Marnet-Comus, który prowadzi dochodzenie na własną rękę, zarzuca BEA, że odmawia stosowania nowoczesnych metod śledczych i "preferuje analizę tego, co dzieje się wewnątrz samolotu, na rzecz badania innych faktów". Raport obu pilotów, który będzie przedstawiony w tym tygodniu sędziemu śledczemu, potwierdza jednocześnie, że mimo licznych wypadków w 2008 r. i zaleceń Airbusa Air France nie wyposażyły wszystkich samolotów w nowe mierniki prędkości. Uważają oni, że wszystkie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo lotów zlekceważyły problem sond. Według nich, Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (AESA) i amerykańska Agencja Lotnictwa Cywilnego były informowane przez Airbus, że normy dotyczące certyfikatów sond Pitot były przestarzałe. Na ponowny alarm Airbusa jesienią 2008 r. AESA odpowiedziała w marcu 2009 r., że żaden problem nie usprawiedliwia obowiązkowej wymiany sond Pitot. "Pięć miesięcy później ta sama agencja zabroniła ich używania" - piszą piloci. Wskazują oni jednocześnie na inne niedociągnięcia dotyczące instrukcji pilotażu i przekazywania danych meteorologicznych. "Bezpieczeństwo w Air France nie jest adekwatne do poziomu pierwszego światowego przewoźnika. Dyrekcja, zaślepiona przez redukcję kosztów, nie zrozumiała, że bezpieczeństwo jest podstawową, produktywną inwestycją" - piszą francuscy piloci.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2009-10-06

Autor: wa