Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ostatni z niekoronowanych królów...

Treść

Henryk Sienkiewicz w ostatnich godzinach swojego życia z bólem i żalem stwierdził: "Ja już niepodległej Polski nie zobaczę". Zmarł 15 listopada 1915 roku w Vevey w Szwajcarii, w czasie, gdy na ziemiach polskich toczyła się I wojna światowa. Nie było zatem możliwości sprowadzenia zwłok pisarza do kraju.
Pogrzeb pisarza odbył się 22 listopada w miejscowym kościele z udziałem rodziny, przedstawicieli polskich organizacji w Szwajcarii i obecnych delegacji państwowych. Depeszę nadesłał również Papież Benedykt XV. Klepsydra obwieszczająca śmierć pisarza była w Szwajcarii opatrzona dodatkiem, że pogrzeb autora "Quo vadis?" odbędzie się w Polsce, kiedy pojawią się bardziej sprzyjające okoliczności. Na to zaś trzeba było, jak się okazało, kilku lat.
Pierwsze publiczne głosy o sprowadzeniu zwłok Sienkiewicza do Polski pojawiły się w 1922 roku. 15 listopada w "Kurierze Warszawskim" znalazła się specjalna odezwa przyjaciela pisarza, Stanisława Libickiego, w rok później kolejna. Przy okazji zastanawiano się, które z miast - Kraków czy Warszawa - będzie miejscem wiecznego spoczynku pisarza.
Dopiero w maju 1924 r. powołano komitet sprowadzenia zwłok Henryka Sienkiewicza - patronował mu prezydent RP Stanisław Wojciechowski. Uroczystości wyznaczono na dni 26-27 października 1924 r. Rozpoczął się okres gorączkowych przygotowań, na które składało się m.in. zgromadzenie wymaganych dokumentów i pozwoleń, a przede wszystkim przebudowa podziemi katedry warszawskiej. Z Europy i Ameryki napływały wyrazy wsparcia, prośby o życiorys i portery pisarza, zgłaszano chęć udziału w uroczystościach żałobnych, wydawano okolicznościowe publikacje, organizowano nabożeństwa, sesje naukowe i zbiórki pieniężne.
Uroczystości pogrzebowe w Vevey odbyły się 20 października 1924 roku. Wzięli w nich udział przedstawiciele władz szwajcarskich i konsulowie większości państw europejskich, delegacja z Polski i miejscowa ludność. Po południu tego dnia odsłonięto pomnik pisarza. O świcie następnego dnia zwłoki pisarza znalazły się w specjalnym pociągu. Tak zaczęła się kilkudniowa podróż pisarza do kraju. Droga wiodła przez Lozannę, Fryburg, Berno, Zurych, Innsbruck, Wiedeń, Linz, czeskie Velenice, Trzeboń, Tabor, Beneszów, Pragę, Kotlin, Pardubice, Ołomuniec. Trudno opisać, jakie znaczenie miał dla mieszkańców tych miejscowości i samych państw przejazd żałobnego pociągu ze zwłokami naszego noblisty. Nie ma ani słowa przesady w stwierdzeniu przeora Jasnej Góry o. Wacława Markiewicza, który z Wałów Jasnogórskich nad trumną pisarza powiedział, że: "Gdy patrzymy okiem ducha na ten pośmiertny Jego powrót do kraju (...), widzimy, iż to nie żałobny, lecz tryumfalny pochód, iż to królewskie przyjęcie jakie mu zgotowano". Wszędzie organizowano komitety sienkiewiczowskie, na trasie przejazdu tłumnie gromadziła się ludność, organizowano uroczystości z udziałem przedstawicieli władz, przemawiali ludzie polityki i sztuki, wystawiano trumnę ze zwłokami pisarza w najznamienitszych miejscach (w Pradze np. znalazła się nawet na krótki czas w Muzeum Narodowym). Jednocześnie był to pochód narodowej kultury, bo nigdzie nie zabrakło akcentów polskich.
Jeszcze większym wydarzeniem był przejazd pociągu przez Polskę. Granicę polską pociąg przekroczył nad ranem 24 października 1924 roku w Piotrowicach. Pisarza w imieniu organizacji twórczych witał Leopold Staff, nazywając Sienkiewicza "ostatnim z niekoronowanych królów polskich". Na wszystkich stacjach, także tam, gdzie pociąg się nie zatrzymywał, Sienkiewicza oczekiwały tłumy ludzi, w hołdzie pisarzowi wznoszono bramy triumfalne, organizowano poczty sztandarowe, warty trzymali harcerze. Z Piotrowic i Dziedzic pociąg jechał do Katowic, następnie przez Częstochowę, gdzie w uroczystościach na Jasnej Górze wzięło udział 150 tys. osób, przez Radomsko, Piotrków i Skierniewice. Przed północą pociąg wjechał na Dworzec Główny w Warszawie. Pisarza przywitali przedstawicieli najwyższych władz państwowych, wojska oraz uczeni. Trumnę wystawiono na specjalnym katafalku i zaciągnięto wartę honorową.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się 26 października. Tłumy warszawiaków oraz delegacje z całego kraju przybywały, by oddać ostatni hołd Sienkiewiczowi. Po południu wyruszył orszak żałobny do katedry. Warszawę udekorowano narodowymi flagami. Kondukt żałobny był tak długi, że gdy jego początek docierał do katedry, wielu jego uczestników jeszcze nie wyruszyło spod dworca.
W poniedziałek, 27 października, o godz. 10.00 odprawiona została w katedrze Msza św., podczas której ks. Antoni Szlagowski powiedział: "Miasta i ludy, którymi wiedziono trumnę Twoją, wychodziły na spotkanie ze słowem pokoju dla Polski. Szedłeś jak żywy, jak żywy przemawiałeś za Polską, a głos Twój rozbrzmiewał donośnie po świecie całym. I wstąpiłeś w podwoje tej starej świątyni. (...) Za to więc, żeś te ziarna prawdy i piękna przynosił narodowi swemu, żeś do muzyki świata dodał dźwięk jeden, którego nie było, niech Twe ostateczne 'Quo vadis?' stanie się Bożym zrządzeniem, wielkim gościńcem z zórz, wiodącym Cię ku żywotowi wiecznemu".
Trumna została złożona w krypcie w samo południe, a cała Polska na dwie minuty pogrążyła się w ciszy. Tak żegnano jednego z największych Polaków w naszych dziejach i w kulturze.
Piękny opis tego, co się wówczas działo, dała Maria Prosnak-Tyszkowa w wydanej kilka lat temu książce "Wspomnienie. Drugi pogrzeb Sienkiewicza z Vevey do Warszawy w październiku 1924 roku".
Piotr Mazur

"Nasz Dziennik" 26-10-2004

Autor: Ku8a