Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ostatni spór z Krzyżakami w tle

Treść

Wniosek Instytutu Pamięci Narodowej o zabezpieczenie przez stronę niemiecką tzw. pergaminów krzyżackich na potrzeby toczącego się w Polsce śledztwa trafił już do naszych zachodnich sąsiadów. Sprawa ma charakter bezprecedensowy, nie tylko dlatego że po raz pierwszy Polska występuje do Niemiec o zwrot zagrabionych dóbr kultury w trybie postępowania karnego, ale także dlatego że wniosek o zabezpieczenie dotyczy Archiwum Zakonu Krzyżackiego, które stało się własnością Polski po hołdzie pruskim, czyli po uznaniu zwierzchnictwa lennego władców polskich nad Prusami przez wielkiego mistrza Albrechta Hohenzollerna. Procedury wszczęte w związku z pergaminami krzyżackimi to swoiste przecieranie ścieżki dla odzyskiwania innych zagrabionych Polsce dóbr kultury, w tym dzieła Francesco Guardiego "Schody pałacowe".



Prokuratura Krajowa przekazała stronie niemieckiej wniosek o zabezpieczenie Archiwum Zakonu Krzyżackiego i przekazanie go prokuratorom IPN na potrzeby toczącego się w Polsce śledztwa. Wniosek o niemiecką pomoc prawną w tej sprawie trafił już do Bundesamt für Justiz w Bonn, czyli niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości, które przekaże je właściwej prokuraturze niemieckiej.
- Odpowiedź jeszcze nie nadeszła - powiedziała nam dyrektor Anna Adamiak-Derendarz z Prokuratury Krajowej, szefowa Biura Obrotu Prawnego z Zagranicą. To właśnie jej podpis widnieje pod wnioskiem o pomoc prawną.
- Domagamy się fizycznego zatrzymania rzeczy (a nie np. "prawa wglądu") i przekazania do dyspozycji prokuratora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN - wyjaśniła prokurator Iwona Chamionek ze szczecińskiego oddziału IPN, która wszczęła śledztwo w sprawie grabieży tych dokumentów z Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie. To jej postanowienie o zabezpieczeniu i wydaniu Archiwum Zakonu Krzyżackiego, które jest dowodem rzeczowym w postępowaniu karnym, stało się przedmiotem wniosku o pomoc prawną ze strony prokuratury niemieckiej.
Pergaminy znajdują się obecnie w Tajnym Archiwum Pruskiej Fundacji Dóbr Kultury w Berlinie Dahlem. Placówka ta, powołana na mocy niemieckiej ustawy, jest deponentem dóbr kultury wytworzonych na terenach, które Niemcy utracili po wojnie. Konstrukcja prawna, na której opiera się jej działalność, jest odpowiednikiem art. 116 niemieckiej konstytucji. W obu przypadkach celem nadrzędnym jest podtrzymywanie fikcji prawnej istnienia Rzeszy w granicach z 1937 roku.
Strona polska wyznaczyła prokuraturze niemieckiej dwumiesięczny termin na odpowiedź. Procedura przewiduje, że w razie niedotrzymania terminu możemy się zwrócić bezpośrednio do Niemiec jako państwa.

Pomogą? Nie pomogą?
- Jesteśmy w U
nii i zarówno nas, jak i Niemców obowiązują unijne procedury - podkreśla prokurator Iwona Chamionek. Według niej, strona niemiecka zawsze rzetelnie wywiązywała się z pomocy prawnej, np. w odniesieniu do wniosków o przesłuchanie świadka. Zazwyczaj nie trwało to dłużej niż 3-4 miesiące.
Niemieckie ministerstwo sprawiedliwości nie ma prawa badać zasadności wniosku - należy to do prokuratury, która ma wykonać daną czynność procesową. Nie oznacza to jednak, że wdrożenie pomocy prawnej następuje automatycznie.
- Kardynalna zasada przewiduje, że odmowa wykonania czynności w drodze pomocy prawnej ma miejsce wtedy, gdy dany czyn, będący przedmiotem śledztwa za granicą, nie jest przestępstwem według prawa państwa - adresata wniosku - wyjaśnia dyrektor Adamiak-Derendarz. Odmowa może nastąpić także wtedy, gdy chodzi o przestępstwo polityczne oraz gdy wykonanie pomocy prawnej naruszałoby porządek prawny państwa, do którego zwrócono się o pomoc.
- Niemcy są stroną konwencji z 1959 r. oraz dwustronnego porozumienia z Polską w sprawie pomocy prawnej, więc zakładamy, że strona niemiecka wykona wniosek - powiedziała Adamiak-Derendarz.

Przecieranie ścieżki
Sprawa pergaminów krzyżackich będzie swoistym sprawdzianem.
- Wybraliśmy ją, ponieważ jest najlepiej udokumentowana. Niemcy, zabierając pergaminy, pozostawili rewersy - wyjaśnia prokurator Chamionek. Na jej biurku leży kolejna, bardzo podobna sprawa - zagrabienia przez Niemców z Muzeum Narodowego w Warszawie obrazu Francesco Guardiego "Schody pałacowe". W tym wypadku w naszych rękach zostało pokwitowanie.
- Wniosek będzie analogiczny. Nie wykluczam także następnych - powiedziała nam prokurator Chamionek.
Jeśli prokurator GKŚZpNP IPN w toku śledztwa wykryje sprawców grabieży - sporządzi akt oskarżenia i skieruje go do sądu. Sąd w wyroku powinien też zdecydować o losie mienia uzyskanego z przestępstwa. Jeśli sprawcy się nie odnajdą lub okaże się, że nie żyją, prokurator wyda postanowienie o umorzeniu postępowania. Do niego będzie także należało rozstrzygnięcie, komu przyznać dowody rzeczowe.
- Grabież dóbr kultury przez okupanta była i jest nadal przestępstwem w świetle prawa międzynarodowego - podkreśla prokurator Chamionek.
Co będzie, jeśli Niemcy - mimo ewidentnych dowodów - odmówią wydania pergaminów?
- Dopóki nie padnie odmowna odpowiedź ze strony państwa [państwa, a nie prokuratury - przyp. red.] - strona starająca się o pomoc prawną może skorzystać ze wsparcia Eurojustu - wyjaśnia dyrektor Adamiak-Derendarz. - Jeśli natomiast zapadnie odmowa na szczeblu państwowym, nic więcej nie da się zrobić w drodze postępowania karnego - dodaje.
Nie oznacza to jednak, że bylibyśmy całkiem bezsilni w sensie prawnym. Polska może wystąpić do Trybunału w Luksemburgu w drodze skargi cywilnej, domagając się zwrotu własności. Oczywiście otworem stoi nadal droga dyplomatyczna, w tym wypadku - nieskuteczna od 60 lat.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2007-04-10

Autor: wa