Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ostatni koncert Romneya?

Treść

Mitt Romney zaczął "z wysokiego C", wprost miażdżąc przeciwników w sobotnim głosowaniu. Uzyskał ponad 50 proc. poparcia, co przy zdobytych przez jego głównego rywala 20 proc. przybliża go do nominacji partyjnej. Czy utrzyma tak wysoką formę do wtorku? Prawybory w Maine były swoistą przygrywką do najprawdopodobniej rozstrzygającej rozgrywki, jaką są zaplanowane na jutro prawybory w aż 24 stanach.

Choć wybory w liczącym zaledwie ok. 1,2 mln mieszkańców stanie Maine mają niewielkie znaczenie, to żaden z czwórki republikańskich kandydatów nie pominął go w swojej kampanii. Stan ten na Ogólnokrajową Konwencję może wystawić zaledwie 18 delegatów. Na tym etapie rywalizacji liczy się jednak każdy głos, toteż zdecydowane zwycięstwo Mitta Romneya zostało przywitane w jego obozie z dużą radością. W ten weekend uzyskał on ponad 50 proc. poparcia, co przy zdobytych przez jego głównego rywala 20 proc. przybliża go do nominacji partyjnej.
Po prawyborach na Florydzie John McCain miał zapewnione 93 głosy delegatów, a Romney 59. Mike Huckabee i Ron Paul zostali daleko w tyle, uzyskując odpowiednio 19 i 5 proc. głosów.
Wprawdzie Demokraci swoje prawybory w tym stanie przeprowadzą dopiero za tydzień, jednak ich liderzy - Barrack Obama i Hillary Clinton - nie próżnowali. W debacie adresowanej głównie do młodzieży zmierzyli się z Republikanami: Mikiem Huckebee i Ronem Paulem. Dyskusję transmitował kanał muzyczny MTV, 1800 stron internetowych, a także liczne stacje radiowe. Co ciekawe, spośród wszystkich kandydatów to właśnie Paul może się pochwalić najwyższym poparciem użytkowników sieci. McCain oraz Romney odmówili udziału w tym przedsięwzięciu i zdecydowanie bardziej skupili się na weekendowych prawyborach.
Zwycięstwo w Maine może okazać się jednak ostatnim, z którego będzie mógł się cieszyć gubernator Massachusetts. Sondaże przed jutrzejszymi wyborami w 24 stanach, nazwanymi "superwtorkiem", wskazują zdecydowanie na Johna McCaina. Ten weteran wojny wietnamskiej może liczyć na głosy 1/3 Kalifornijczyków. Romney na Zachodnim Wybrzeżu USA ma poparcie o ok. 10 proc. niższe. W tym stanie walczy się o głosy 173 delegatów. Dzięki poparciu Rudy'ego Giulianiego McCain zbierze najprawdopodobniej ponad połowę głosów w stanie Nowy Jork. Tu też zabiega się o przychylność ponad setki delegatów. Podobnie sytuacja wygląda w pozostałych częściach kraju - tzn. senator z Arizony wyprzedza Romneya o co najmniej 10 punktów procentowych. Jedynie Georgia jako swojego głównego kandydata widzi... Mike'a Huckabee.
W sprawie wyborów prezydenckich swoje zdanie wyrazili także zwierzchnicy amerykańskiego Kościoła katolickiego. Głos zabrał arcybiskup Kansas Joseph Naumann, od lat walczący z Instytutem Stowers, który wydaje miliony dolarów na kliniki zajmujące się badaniami na ludzkich embrionach. Powiedział on, że Ameryka potrzebuje prezydenta, który mocno stanie w obronie życia. - Jednakże takie prawdopodobieństwo wydaje się mniejsze niż nasza nadzieja - dodał. Zdając sobie sprawę, jakie zagrożenie dla kwestii związanych z poszanowaniem życia ludzkiego, w tym życia nienarodzonych, niesie za sobą wybór któregoś z kandydatów demokratycznych, biskup wezwał wiernych do żarliwej modlitwy i nieustawania w działaniach ratujących życie poczętych dzieci.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2008-02-04

Autor: wa