Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ósemki Gortata

Treść

Duży wkład w 44. zwycięstwo Orlando Magic w bieżącym sezonie ligi NBA wniósł Marcin Gortat. Polski koszykarz zdobył osiem punktów, zebrał tyle samo piłek z tablic, a jego drużyna pokonała Phoenix Suns 111:99 (24:29, 32:27, 22:25, 33:18).

Pojedynek awizowany był jako starcie dwóch fantastycznych centrów - Dwighta Howarda (Magic) oraz Shaquille'a O'Neala (Suns). Lepiej rozpoczął gwiazdor "Słońc", a Howard nie dość, że nie wykazywał się wyjątkową skutecznością pod koszem rywala, to często faulował. Już na początku drugiej kwarty miał na koncie trzy przewinienia i trener Stan Van Gundy, chcąc nie chcąc, musiał swego asa oszczędzać. Dzięki temu szansę otrzymał Gortat i z niej skorzystał. Polak spędził (łącznie) na parkiecie ponad 18 minut, oddał pięć rzutów, z czego cztery były celne, zebrał osiem piłek z tablic (trzy w ataku, pięć w obronie), był aktywny, starał się, jak mógł, uprzykrzać życie O'Nealowi. Howard wziął sprawę w swoje ręce w drugiej połowie meczu, świetnie dysponowany zdobył w niej aż 17 punktów (w całym meczu 21) i ostatecznie wygrał pojedynek z gwiazdorem Suns, który zszedł z boiska z dorobkiem 19 "oczek". W ogóle finisz Magic był piorunujący, jeszcze na początku ostatniej odsłony przegrywali 78:82, by w świetnym stylu przechylić szalę na swoją stronę. Koszykarze z Orlando mają obecnie czwarty bilans w lidze (44-16), lepszym mogą pochwalić się jedynie Los Angeles Lakers (49-12), Cleveland Cavaliers (47-12) i Boston Celtics (47-14). "Jeziorowcy" wczoraj bez problemów pokonali Memphis Grizzlies 99:89, jak zwykle na parkiecie brylował Kobe Bryant, zdobywca 31 punktów.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-03-05

Autor: wa