Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Orzeł wróci na koszulki?

Treść

Protest kibiców, całego sportowego, i nie tylko, środowiska, fatalna atmosfera podczas ostatnich meczów kadry i pustki na trybunach stadionu w Poznaniu skłoniły Polski Związek Piłki Nożnej do ponownego rozważania sprawy braku orzełka na koszulkach reprezentacji Polski. Ma to się stać na jednym z najbliższych posiedzeń zarządu centrali.

W listopadzie ubiegłego roku nasza narodowa drużyna grała w Poznaniu towarzyski mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Na trybunach zjawiło się wówczas ponad 42 tys. fanów, wspierających piłkarzy głośnym dopingiem. Minęło od tego dnia niemal dokładnie 12 miesięcy i znów biało-czerwona kadra zjechała do stolicy Wielkopolski. Tym razem jej przeciwnikiem byli Węgrzy (i wygraliśmy, dodajmy, 2:1 - ale tym razem wynik zszedł na dalszy plan). Na stadionie Lecha zasiadło około 8 tys. widzów, trybuny świeciły pustkami. Jak to możliwe, skoro w czerwcu przyszłego roku odbędą się u nas mistrzostwa Europy, a reprezentacja powinna budzić pozytywne emocje? Przyczyn było kilka, we wtorek nałożyły się na siebie. Najważniejszą był jednak brak orzełka na koszulkach zawodników. W ubiegłym tygodniu PZPN przedstawił nowe stroje, w jakich przez najbliższe dwa lata ma (miała?) grywać kadra. Zabrakło na nich orzełka, czyli czegoś więcej niż symbolu, zastąpionego przez logo futbolowej centrali. W całym sportowym, i nie tylko, środowisku zawrzało. Kibice natychmiast skrzyknęli się i zaczęli nawoływać do bojkotu trykotów, drużyny i firmy je produkującej (Nike). PZPN upierał się przy swoim, wszak nowe stroje miały wygenerować do jego kasy potężne fundusze. Dziś wydaje się, że tak nie będzie, na szczęście. Ogólnopolski protest, który wykroczył poza nasze granice, przyniósł skutek. W piątek podczas towarzyskiego meczu z Włochami we Wrocławiu ponad 40 tys. osób krzyczało: "Gdzie jest orzeł?!". We wtorek w Poznaniu było podobnie, z tym że stadion nie wypełnił się nawet w 20 procentach. Fanów odstraszyły też horrendalnie wysokie ceny biletów, ale odstręczyło również zachowanie piłkarzy, którzy nie mieli odwagi sprzeciwić się swoim mocodawcom i zaprotestować przeciw haniebnym koszulkom. Nie pomagał Franciszek Smuda twierdzący, że nowe logo mu się podoba. O ironio, podczas obu ostatnich spotkań selekcjoner paradował w kurtce z białym orłem, podczas gdy jego podopieczni biegali ze znaczkiem PZPN.
Wczoraj centrala się ugięła. "Zważywszy na wagę problemu i rozmiar, jaki przybrała publiczna dyskusja, kierownictwo PZPN zdecydowało, że na jednym z najbliższych posiedzeń rozważy pojawiające się argumenty, aby znaleźć najlepsze w tej sytuacji i satysfakcjonujące wszystkich rozwiązanie" - napisała w specjalnym komunikacie. Na stronie Związku ukazały się jednocześnie wyniki sondażu, według którego 72 proc. kibiców nowe logo reprezentacji skojarzyło z godłem narodowym, a 61 proc. uznało je za nowoczesne. Patrząc na wydarzenia ostatnich dni, można przy tych liczbach litościwie się uśmiechnąć.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik  Czwartek, 17 listopada 2011, Nr 267 (4198)


Autor: au