Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Orzekał sędzia gej

Treść

Amerykański Sąd Federalny w San Francisco, zupełnie lekceważąc wyniki stanowego referendum, zniósł zakaz legalizacji związków pomiędzy osobami tej samej płci. Przegłosowana w 2008 roku przez obywateli Kalifornii ustawa, znana pod nazwą "Proposition 8", została przyjęta stosunkiem głosów 52 do 48 proc. i likwidowała możliwość zawierania cywilnych związków przez homoseksualistów. Sędziowie uznali jednak, że wynik tego referendum był... niekonstytucyjny. Co ciekawe, przewodniczący trybunału, który wydał wyrok, sędzia Vaughn Walker, sam jest aktywnym homoseksualistą i od początku był przeciwnikiem wprowadzenia zakazu.
Sprawa nabrała dużego rozgłosu i najprawdopodobniej trafi aż do Sądu Najwyższego. Zwolennicy "Proposition 8" już zapowiedzieli złożenie apelacji wobec decyzji trybunału w San Francisco. Sędzia Walker, przewodniczący Sądu Rejonowego Północny Dystrykt Kalifornii, uzasadniając wyrok, stwierdził, że wspomniana ustawa nie ma żadnego "racjonalnego oparcia" w amerykańskim prawie. W jego opinii, ustęp stwierdzający, że "Jedynie małżeństwo pomiędzy kobietą a mężczyzną jest ważne i uznawane w Kalifornii", jest ponadto pogwałceniem równości obywateli, a także złamaniem 14. poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Dodał, iż ograniczenie definicji małżeństwa jedynie do związku osób heteroseksualnych jest "niczym więcej jak tylko artefaktem przebrzmiałego poglądu, który stwierdzał, że kobiety i mężczyźni pełnią inne role w życiu społeczeństwa". Według niego, obrona tradycyjnie pojętego małżeństwa na podstawie "moralnej niezgody na jego wypaczanie" jest nie do obrony, ponieważ odbiera pewne prawa gejom i lesbijkom. Dodał, że nikt nie powinien mieć prawa do tego, by określać, iż pary homoseksualne są w jakiś sposób "upośledzone" wobec związków składających się z kobiety i mężczyzny. Podsumowując: Walker stwierdził, że "Proposition 8" jest prawem, które "stygmatyzuje, dezinformuje, wprowadza społeczne nierówności" oraz "potwierdza stereotypy".
Ustawę przyjętą przez obywateli stanu w referendum postanowili zaskarżyć Ted Olson i David Boies, w imieniu dwóch homoseksualnych par, którym odmówiono przyznania statusu "małżeństwa". Jak podkreślają prawnicy, jeśli sprawa ta trafi do Sądu Najwyższego, może stać się kolejnym "Roe v. Wade" (wyrok legalizujący aborcję w USA), tym razem w kwestii tradycyjnie pojętego małżeństwa. Adwokaci strony przeciwnej podkreślają, że sędzia jednym wyrokiem zaprzeczył wszystkim najważniejszym prawom, jakie w rzeczywistości leżą u podstaw Ameryki. - Naturalne małżeństwo, prawa wyborców, konstytucja, a także sam kraj, Stany Zjednoczone, otrzymały straszny cios. Sędzia Walker zignorował wszystkie słowa spisane w konstytucji, którą przysięgał bronić i wspierać oraz być jej bezstronnie wiernym. Zamiast tego nadał jej własną, homoseksualną interpretację, sprzeciwiając się wyborcom, rodzicom i dzieciom Kalifornii - stwierdza Randy Thomasson z prorodzinnej grupy Save California (Ocalić Kalifornię). Konserwatyści zaznaczają, że fakt, iż sędzia Vaughn Walker sam jest homoseksualistą, miał znaczący wpływ na treść wyroku. Jego obrońcy podkreślają, że w swojej karierze Walker ani razu nie wydał wyroku, kierując się orientacją seksualną zainteresowanych osób. Zauważają, że kilkukrotnie orzekał na niekorzyść homoseksualistów, choć sprawy były nie do końca jasne. Jak słusznie zauważają jego krytycy, w żadnej z tych spraw nie chodziło jednak o pełne uregulowanie statusu par jednopłciowych.
Uznanie dla wyroku sądu wyrazili zarówno republikański gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger, a także - reprezentująca w Kongresie San Francisco - spiker Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Po ogłoszeniu decyzji zwolennicy wyroku świętowali pod budynkiem sądu w San Francisco. Jak donoszą media, homoseksualiści śpiewali i tańczyli na ulicach miasta, które słynie z wyjątkowo dużego odsetka gejów i lesbijek w społeczeństwie.
Jeśli sprawa ostatecznie trafi do Sądu Najwyższego, wówczas jego decyzja obejmie wszystkich obywateli USA. Jak na razie na legalizację układów homoseksualnych zezwala pięć stanów: Connecticut, Iowa, Massachusetts, New Hampshire, Vermont oraz stołeczny Dystrykt Columbia (Waszyngton). Z kolei Maryland i Nowy Jork uznają takie "małżeństwa" zawarte w innych stanach. Aż 29 stanów zawiera w swoich konstytucjach zapisy, które jednoznacznie zakazują legalizacji związków homoseksualnych. Jak wskazują ostatnie badania Instytutu Gallupa, 53 proc. Amerykanów uważa, że nie powinno legalizować się związków jednopłciowych, 44 proc. zaś jest za takim rozwiązaniem.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-08-06

Autor: jc