Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Orlando w grze

Treść

Orlando Magic z Marcinem Gortatem w składzie wciąż mają szansę awansu do finału Konferencji Wschodniej ligi NBA. Wczoraj pokonali Boston Celtics 83:75, wyrównali stan rywalizacji na 3:3, ale decydujący pojedynek rozegrają na parkiecie rywala.

To było niezwykle wyrównane i emocjonujące starcie. Od początku lekką inicjatywę posiadali przyjezdni, ale Magic długo nie pozwalali im uzyskać większej przewagi. Na początku drugiej kwarty "Celtowie" uciekli jednak na 31:22, potem prowadzili 42:33. Gospodarze zaczęli grać agresywniej w obronie, i to się opłaciło. Na 30 s przed końcem tej odsłony Magic wyrównali (44:44) i wydawało się, że przejmą inicjatywę. Nic z tego, przez ponad pięć minut trzeciej kwarty nie zdobyli ani jednego punktu, goście znów zyskali wyraźną przewagę, 55:45. Nie był to jednak koniec emocji. Gospodarze zaatakowali raz jeszcze, uszczelnili defensywę. Skutecznie. Jeszcze na 3,46 min przed ostatnią syreną był remis 75:75, wtedy z wolnego trafił Dwight Howard (rewelacyjny występ, 23 punkty i 22 zbiórki), po chwili za trzy trafił Hedo Turkoglu i zrobiło się 81:75. Podłamani goście nie odpowiedzieli, już do końca nie oddali celnego rzutu. - Broniliśmy świetnie - przyznał Howard. Gortat spędził na parkiecie nieco ponad pięć minut, nie zdobył punktu, zebrał jedną piłkę. Decydujący o awans mecz rozegrany zostanie w Bostonie, emocje gwarantowane.
Remis 3:3 jest także w półfinale Konferencji Zachodniej: Houston Rockets wygrali u siebie z Los Angeles Lakers 95:80 i to była niespodzianka, bo goście praktycznie nie podjęli walki.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-05-16

Autor: wa