Orła lot po brąz
Treść
Adam Małysz nie zawiódł milionów swoich kibiców i siebie przede  wszystkim. W sobotę nasz utytułowany reprezentant zdobył na normalnej  skoczni w Oslo brązowy medal mistrzostw świata, a jakby tego było mało,  na znakomitym szóstym miejscu zawody ukończył Kamil Stoch. Po złoto  sięgnął Austriak Thomas Morgenstern.
Orzeł z Wisły doskonale  zdawał sobie sprawę z tego, że jest jednym z głównych faworytów walki o  medal, ale niczego nie obiecywał poza ambitną walką. Wtedy jednak nie  wiedział, w jak trudnych warunkach przyjdzie mu rywalizować. Sobotni  konkurs długo miał zaskakujący przebieg, wiatr wypaczał wyniki  rywalizacji, wielu znakomitych zawodników uzyskiwało przeciętne, a nawet  bardzo słabe odległości. Na szczęście najlepsi, posiadający największą  moc w nogach, kapitalne odbicie (tak ważne na obiekcie K-95), pokazali  klasę. Małysz poszybował 97,5 m, odetchnęliśmy. Po pierwszej serii był  trzeci, ustępując jedynie Morgensternowi i jego rodakowi Andreasowi  Koflerowi. I w drugiej nic się nie zmieniło. Polak wytrzymał presję,  oddał świetny skok, zachowując miejsce na podium. Austriacy byli poza  zasięgiem. - Cieszy mnie ten medal, bo dobrze wiem, jak trudno osiąga  się sukces na wielkiej imprezie. Od tylu już lat utrzymuję się w ścisłej  czołówce, to dla mnie niesamowicie ważne - powiedział Małysz, który za  kilka dni najprawdopodobniej ogłosi zakończenie sportowej kariery. - Na  razie jednak skupiam się na mistrzostwach, nie chcę wywoływać sensacji.  Decyzję podjąłem już dawno - przyznał. Z ciśnieniem - i to w świetnym  stylu - poradził sobie w sobotę także Stoch. Zakopiańczyk w drugiej  próbie przekroczył granicę 100 m i awansował na wysoką, szóstą pozycję. -  Osiągnąłem ją po ciężkiej walce, dlatego cenię wyżej od czwartej w  Libercu, gdzie miałem nieco szczęścia. W pierwszej serii skakałem w  najgorszych warunkach z całej czołówki - zaznaczył. Z dobrej strony  zaprezentował się również Piotr Żyła, który zajął 19. miejsce. Dawno nie  mieliśmy trzech Polaków w dwudziestce najważniejszej imprezy. 
Wczoraj  nasi liczyli po cichu na medal w zmaganiach drużynowych. Małysz i Stoch  byli pewniakami, gwarantowali dobre i dalekie skoki, niewiadomą  stanowili tylko Piotr Żyła i Stefan Hula. I Żyła nie zawiódł, Hula  zawalił drugą próbę, ale wtedy było już jasne, że Biało-Czerwoni zajmą  miejsce poza podium. Czwarte. Rywale z Austrii, Norwegii i Niemiec (poza  Severinem Freundem, który wywrócił się w ostatniej próbie, bez  konsekwencji jednak) fruwali bowiem znakomicie, poza zasięgiem naszych  reprezentantów. Dwie doskonałe nawet próby Małysza i dobre Stocha nie  były w stanie dać medalu, ale czwarta lokata i tak jest naprawdę dobra.  Złoto przypadło zdecydowanym faworytom, Austriakom. 
Pisk
Wynik konkursu indywidualnego:
1.  Thomas Morgenstern (Austria) 269,2 (101,5+107), 2. Andreas Kofler  (Austria) 260,1 (99,5+105), 3. Adam Małysz 252,2 (97,5+102), 4. Simon  Ammann (Szwajcaria) 247,6 (97,5+101,5), 5. Tom Hilde (Norwegia) 244,8  (94+101,5), 6. Kamil Stoch 240,5 (94+101,0)... 19. Piotr Żyła 224,0  (93,5+96,0). 
Wynik konkursu drużynowego:
1. Austria  1025,5, 2. Norwegia 1000,5, 3. Niemcy 968,2, 4. Polska 953 (Kamil Stoch  101+102,5, Piotr Żyła 98+101, Stefan Hula 97,5+93, Adam Małysz  104,5+106,5). 
Nasz Dziennik 2011-02-28
Autor: jc