Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oręż i dyplomacja

Treść

Izraelskie lotnictwo zbombardowało w nocy z czwartku na piątek około 40 celów. Ostrzelany został również szpital w Strefie Gazy. Palestyńskie służby medyczne poinformowały, że dotychczas w wyniku izraelskiej ofensywy śmierć poniosło ponad 1100 osób, a 5100 zostało rannych. Jedna trzecia ofiar to dzieci. Straty strony izraelskiej to trzynaście osób, w tym trzech cywilów i 233 rannych żołnierzy.

Przedstawiciele izraelskiej armii poinformowali, że Izrael zaatakował w nocy z czwartku na piątek około 40 celów. Ostrzelano również szpital w mieście Gaza, z którego z powodu pożaru ewakuowano rannych. W płomieniach stanęły także kwatery UNWRA. Jak poinformował rzecznik prasowy tej agendy ONZ Christopher Gunness, w ataku zostało rannych trzech pracowników organizacji.
W jednym z nalotów zginął minister spraw wewnętrznych Hamasu Said Sijam, który sprawował kontrolę nad oddziałami tej organizacji w Gazie, utrzymując je w karności. W ataku śmierć ponieśli również jego brat i syn, a także dwóch innych wysokich rangą członków: minister bezpieczeństwa wewnętrznego Saleh Abu Sharkh oraz lokalny szef milicji Mahmoud Abu Watfah.
Stale przebywający w Syrii lider Hamasu Chaled Meszal oświadczył wczoraj w stolicy Kataru, Dausze, podczas spotkania państw arabskich poświęconego izraelskiej ofensywie, że jego ugrupowanie nie zaakceptuje warunków Izraela w sprawie rozejmu i będzie kontynuowało zbrojny opór aż do zakończenia ofensywy Izraela w Strefie Gazy. Wezwał przy tym wszystkich przywódców arabskich do zerwania stosunków z Izraelem.
W nocy z czwartku na piątek zarówno w Kairze, jak i w Waszyngtonie trwały intensywne rozmowy na temat ewentualnego rozejmu. Do stolicy USA udała się izraelska minister Cipi Liwni w celu podpisania ze stroną amerykańską porozumienia, które miałoby doprowadzić do ucięcia dostaw broni dla Hamasu.
Rzecznik prasowy izraelskiego rządu Mark Regev wyraził nadzieję, że konflikt znajduje się obecnie w swojej "finalnej fazie". - Podejmujemy intensywne działania dyplomatyczne. Chcemy, ażeby to wszystko skończyło się tak szybko, jak tylko się da - powiedział w rozmowie z BBC Regev. Chciałby, aby zawieszenie broni nie stało się przyczynkiem do kolejnych ataków rakietowych na terytorium Izraela.
Rządząca w Strefie Gazy palestyńska frakcja Hamas, która domagała się natychmiastowego wstrzymania ognia i zniesienia izraelskiej blokady Gazy, poinformowała, iż zgodzi się na roczny rozejm, jeżeli w ciągu 5-7 dni Izrael wycofa swoje wojska z tego terytorium. Organizacja domaga się również otworzenia wszystkich przejść granicznych w Strefie oraz międzynarodowych gwarancji, że pozostaną one otwarte. Problemem pozostaje jednak to, czy działające na tym terenie palestyńskie bojówki będą przestrzegały zawieszenia broni. Wszystko bowiem wskazuje na to, że Izrael stara się doprowadzić do sytuacji, w której osłabiony Hamas nie będzie w stanie kontrolować działających w Strefie Gazy licznych bojówek. Te ostatnie zaś, jak należy się spodziewać, niekoniecznie będą przestrzegały zawieszenia broni, co z kolei będzie najprawdopodobniej stanowiło pretekst do kolejnej agresji - tym razem w celu zaprowadzenia porządku i przy akceptacji międzynarodowej społeczności.
Izraelski prawnik potępia działania Tel Awiwu
Gerald Kaufman, członek rządzącej w Wielkiej Brytanii partii laburzystów, w ostrych słowach skrytykował Izrael podczas czwartkowego posiedzenia w Izbie Gmin nad sytuacją w Strefie Gazy. Argumentował, że Izrael wykorzystuje poczucie winy, jakie większość świata czuje ze względu na fakt wymordowania prawie 6 mln Żydów w czasie drugiej wojny światowej. - Obecny rząd Izraela w bezwzględny i cyniczny sposób wykorzystuje trwające poczucie winy nie-Żydów z powodu losu Żydów podczas holokaustu jako usprawiedliwienie dla mordowania Palestyńczyków - oświadczył na forum parlamentarnym. - Rozumiem, że Żydzi, którzy walczyli w warszawskim gettcie, również powinni zostać zlikwidowani jako bojownicy - powiedział prawnik, który został wychowany jako ortodoksyjny żyd. Wezwał przy tym brytyjski rząd do nałożenia na Izrael embarga na broń. - Moja babka leżała złożona chorobą, kiedy naziści wkroczyli do miasta... Niemiecki żołnierz zastrzelił ją w jej własnym łóżku. Nie po to moja babka umierała, aby teraz Izraelczycy mieli "przykrywkę" do mordowania Palestyńczyków w Gazie - oburzał się. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby brytyjski rząd przychylił się do tego apelu.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-01-17

Autor: wa