Orędzie dla Ameryki i świata
Treść
Z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie rozmawia Małgorzata Bochenek Księże Profesorze, jaki wymiar ma podróż apostolska Ojca Świętego Benedykta XVI do USA? - W pielgrzymce do Stanów Zjednoczonych są widoczne trzy wymiary. Pierwszy wynika z faktu, iż Ameryka przeżywa obecnie bardzo trudny czas i znajduje się w bardzo trudnej sytuacji politycznej, społecznej i kulturowej. Stany Zjednoczone uwikłane są w wojny w rozmaitych regionach świata. Dwie z nich są szczególnie dramatyczne: w Iraku i w Afganistanie. Kilka tysięcy żołnierzy już poległo w Iraku, kilkanaście tysięcy co najmniej - tutaj szacunki są utajnione - zostało rannych. Obserwujemy coraz wyraźniejszą i rosnącą niechęć wobec angażowania się USA w wojny, konflikty zbrojne, a także nieufność wobec tych, którzy je spowodowali. Wbrew ideologicznej i medialnej propagandzie pogłębia się izolacja Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej. USA postrzegane są jako żandarm, który pod hasłami zaprowadzenia demokracji wznieca i angażuje się w wojny i konflikty zbrojne. Papieska wizyta nie może tych elementów nie uwzględniać i nie widzieć. W Stanach Zjednoczonych i poza nimi widać też coraz boleśniejsze objawy bardzo groźnego kryzysu ekonomicznego. Sprawia on, iż miliony ludzi utraciły poczucie pewności, co jest związane m.in. z zagrożeniem utratą pracy, znacznym osłabieniem wartości pieniądza. Oczy Ameryki, świata zwracają się również ku Kościołowi, szukając w nim drogowskazu i umocnienia. "Chrystus jest nadzieją, a Ameryka potrzebuje nadziei, podobnie jak cały współczesny świat, który cierpi na poczucie wewnętrznej pustki" - powiedział nuncjusz apostolski w Waszyngtonie ks. abp Pietro Sambi podczas przedpielgrzymkowego spotkania w Centrum Kultury Papieża Jana Pawła II w stolicy USA. Słowa te wypowiedział w kontekście przesłania Benedykta XVI, z którym Papież przybywa do Stanów Zjednoczonych... - Ameryka, jak to dobrze wyraził nuncjusz apostolski w Waszyngtonie, potrzebuje nadziei, bo przeżywa czas wielkiego rozczarowania i próby. Podobnej nadziei potrzebuje cały współczesny świat, który coraz mocniej odczuwa wewnętrzne rozdarcie i pustkę. Papież przybywa z budującym orędziem, że dla współczesnego świata Chrystus jest najbardziej niezawodną nadzieją i że tę nadzieję należy ufnie i odważnie przyjąć oraz nią żyć. Myślę, iż podczas rozmaitych spotkań z politykami amerykańskimi, również w wystąpieniu na zgromadzeniu ogólnym Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, stanie się widoczne to zwrócenie uwagi na potrzebę pełni życia, do której droga prowadzi przez poznanie i uznanie Chrystusa oraz praktykowanie miłości bliźniego. A kolejne wymiary papieskiej wizyty? - To wymiar międzyreligijny. Stany Zjednoczone stanowią swoisty poligon, mikrokosmos relacji między wyznawcami różnych religii, wierzeń, światopoglądów. Wydawać by się mogło, że jest to społeczeństwo pluralistyczne i tolerancyjne, ale w gruncie rzeczy pod płaszczykiem tolerancji kryje w sobie obojętność na drugiego człowieka, izolację, zamknięcie się na świat, a także wzajemną niechęć, podejrzliwość. W Stanach Zjednoczonych mieszka około 70 milionów katolików, to znaczna liczba, która stanowi jedną czwartą ogółu tamtejszej ludności. Trzeba przypomnieć, na czym polega prawdziwy dialog, co oznacza prawdziwe zbliżenie pomiędzy religiami. Celem dialogu nie jest relatywizm ani spłycanie zasad moralności i zasad wiary, ale pogłębianie i budowanie własnej tożsamości. Pod tym względem w Stanach Zjednoczonych jest bardzo wiele do zrobienia. Zmianie tej sytuacji na lepsze służyć mają zaplanowane podczas pielgrzymki spotkanie ekumeniczne i międzyreligijne oraz przewidziane na czwartek spotkanie Papieża z przedstawicielami innych religii w Centrum Jana Pawła II w Waszyngtonie. Trzeci wymiar obecności Ojca Świętego w Stanach Zjednoczonych wynika z roli Kościoła i z miejsca Kościoła katolickiego w tamtejszym społeczeństwie. Jakie zatem miejsce zajmuje Kościół w USA? - Po zamach terrorystycznych 11 września 2001 roku mnożyły się pytania i wątpliwości dotyczące ich przyczyn, okoliczności i sprawców. Kilka miesięcy później rozpoczęła się bezprecedensowa nagonka na Kościół katolicki. Jeden z głównych jej celów stanowiło odwrócenie uwagi społeczeństwa amerykańskiego i świata od tego, co było i pozostaje naprawdę groźne. Mamy wiele dowodów na demonizowanie Kościoła i banalizowanie jego obrazu. Przeciętny amerykański katolik znacznie osłabił w sobie poczucie dumy z przynależności do Kościoła. Tymczasem Kościół katolicki zarówno w historii, jak i obecnie zapisał na kontynencie amerykańskim wiele chlubnych i pięknych kart. Jedną z nich jest wielka praca charytatywna i wdrażanie zasad moralności chrześcijańskiej. Ponieważ pozycja i status Kościoła w Ameryce były bardzo wysokie, to właśnie Kościół znalazł się pod szczególnym obstrzałem, zwłaszcza medialnym. Wobec Kościoła katolickiego zastosowano zasadę, którą kwestionuje się wobec innych, krzywdzącą zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Kościół, zarówno hierarchia, jak i wierni, potrzebuje więc umocnienia i pokrzepienia. Potrzebuje słów otuchy, które nie lekceważą tego, co złe i trudne, lecz ukazują również i rozwijają jasne strony tożsamości chrześcijańskiej, bo tych jest znacznie więcej i stale wydają one błogosławione owoce. Katolicy potrzebują słów otuchy, które potwierdzają obecność Chrystusa w naszym świecie i ukazują Kościół jako narzędzie Chrystusowej łaski miłosierdzia i błogosławieństwa. Zanim jeszcze Ojciec Święty Benedykt XVI wyruszył w swoją podróż, napisano na ten temat bardzo wiele... - Obraz, wizerunek papieskiej podróży, obecności Ojca Świętego w Stanach Zjednoczonych chciały wytworzyć wyłącznie środki masowego przekazu, tymczasem polityka informacyjna w USA została doprowadzona pod wieloma względami do absurdu. Nie ulega wątpliwości, że także papieskie pielgrzymowanie będzie przedmiotem ideologicznej propagandy. Wielkim nieszczęściem byłoby to, gdybyśmy patrzyli na papieską pielgrzymkę jedynie przez pryzmat tego, czego dowiadujemy się o niej ze środków masowego przekazu. Miejmy nadzieję, że do świadomości i do sumień wierzących przedostanie się rzeczywiste nauczanie Benedykta XVI. Ojciec Święty jest wielkim teologiem, uprawia teologię profetyczną, która ocenia przeszłość i teraźniejszość z myślą o tym, by kształtować przyszłość. Pielgrzymka i nauczanie Papieża Benedykta XVI w Waszyngtonie i Nowym Jorku mają na pewno ten profetyczny wymiar. Warto go poznać, warto się wsłuchać w głos Papieża i warto go przyjąć. Bóg zapłać za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-04-16
Autor: wa