Ordynariat na celowniku
Treść
To już nie delikatna sugestia, ale realna groźba zrujnowania przez obecne władze z takim trudem odbudowanego po czasach komunizmu duszpasterstwa wojskowego w Polsce. Premier Tusk mówi wprost, że liczba kapelanów jest rzekomo nieadekwatnie duża do rzeczywistych potrzeb wojska i że jest to "dość kosztowny wydatek" dla MON. - Tak zdobyte oszczędności nie wystarczą nawet na zakup jednego czołgu - ripostuje ks. bp Józef Guzdek, biskup polowy Wojska Polskiego, zwracając uwagę, że ucierpi na tym nie tylko kadra zawodowa, ale rodziny żołnierzy czy kombatanci.
Wypowiedzi szefa rządu choćby z ostatnich dni nie pozostawiają złudzeń - władze postanowiły propagandowo pokazać Polakom, jak to można "zaoszczędzić" na Kościele. Na celowniku znalazł się m.in. Ordynariat Polowy Wojska Polskiego, w którym rzekomo są "setki kapelanów" i których liczbę premier chce zredukować o połowę. W rzeczywistości Wojsko Polskie ma obecnie niespełna 150 kapelanów, a dalsze ich ograniczanie - jak podkreśla w wywiadzie dla KAI ks. bp Józef Guzdek, uniemożliwi regularną posługę nie tylko żołnierzom zawodowym, ale także ich rodzinom, chorym w szpitalach wojskowych, podchorążym w szkołach oficerskich, emerytom, rencistom oraz kombatantom. Bo nie chodzi tutaj jedynie o blisko 100-tysięczną liczbę żołnierzy zawodowych. Pole działalności duszpasterskiej w wojsku obecnie się poszerzyło i nie ogranicza się do przysłowiowej zakrystii, jak zauważa ordynariusz polowy WP. Obecnie kapelan jest wszędzie tam, gdzie żołnierz pełni służbę, a duszpasterską opieką objęte zostały także rodziny wojskowych oraz liczne grupy kombatantów i emerytów.
Co ciekawe, Tuskowi nie przeszkadza np. to, że w wojsku zatrudnionych jest ok. 350 psychologów, a ostatnio - przy okazji dramatu żołnierza znalezionego w górach - pojawiły się nawet głosy o powiększeniu tej liczby. A może o to chodzi? Psycholog zamiast kapelana? Biskup polowy nie ma wątpliwości, że w wojsku tak jak potrzebny jest psycholog, tak potrzebny jest również kapłan. - Spotykam się często ze słowami wdzięczności za posługę kapelanów w kraju i na misjach. Podczas wizyty w jednym z garnizonów doświadczony pułkownik powiedział mi: - Księże biskupie, w sercu noszę dozgonną wdzięczność wobec Kościoła. Mój syn, który służył w Iraku, doznał wielkiej traumy. Po powrocie do Ojczyzny nie mógł powrócić do normalnego życia w rodzinie. Pomógł mu w tym kapelan. Błagam, proszę, aby kapelani służyli w armii, są tam niezwykle potrzebni - mówi ks. bp Guzdek.
Takie argumenty nie trafiają do rządzących. Nie trafiają również fakty, że w ramach restrukturyzacji polskiej armii także ordynariat polowy się zmienia. W latach 2011-2012 zostało zniesionych już siedem dekanatów wojskowych, zlikwidowano również dwie parafie, odeszło kilkunastu kapelanów. Rzecznik prasowy OP WP ks. płk Zbigniew Kępa w specjalnym komunikacie stwierdził wprost: "Dalsza likwidacja etatów będzie oznaczać zamykanie kościołów garnizonowych i pozbawi systematycznej opieki duszpasterskiej środowisko wojskowe". -Ordynariat Polowy nie jest dodatkiem do armii, ale jej integralną częścią - mówi ks. bp Józef Guzdek. Zauważa jednocześnie, że troska o wymiar duchowy życia żołnierzy, o ich morale, o właściwą motywację są nie mniej ważne od zabezpieczenia logistycznego. - Można mieć dużą i dobrze wyspecjalizowaną armię, ale sparaliżowaną poczuciem bezsensu podejmowanych działań i brakiem woli poświęcenia sił, a nawet życia Ojczyźnie - dodaje.
Statut ordynariatu jasno precyzuje zobowiązanie kapelanów do troski duszpasterskiej nie tylko wobec żołnierzy na misjach, ale także w kraju, w szpitalach wojskowych, na uczelniach, w jednostkach lub instytucjach wojskowych, tam, gdzie są też pracownicy cywilni. Opieką kapelanów wojskowych powinni być objęci szczególnie "współmałżonkowie, dzieci żołnierzy, ale i krewni zamieszkujący z żołnierzami czynnymi". - Takie duszpasterstwo jest bardzo potrzebne, jest specyficznym rodzajem duszpasterstwa, którego bardzo potrzebują również rodziny wojskowych - mówi pani Bogumiła z Radomia, której mąż i ojciec służą w wojsku. Kapelani znają realia życia i środowiska, mają czas dla wojskowych i ich bliskich, prowadzą modlitwy, uroczystości świąteczne, patriotyczno-religijne, przygotowują do sakramentów, organizują spotkania z psychologami, poprzez Caritas ordynariatu organizują wypoczynek dzieciom żołnierzy, spotkania dla kombatantów i emerytów, ale towarzyszą też w tych trudnych momentach, pomagają zrozumieć chwile rozłąki czy śmierć żołnierza. Pozostaje więc pytanie, czy na potrzeby duchowe będą mogli odpowiedzieć kapłani posługujący w parafiach diecezjalnych?
Agnieszka Gracz
Nasz Dziennik Poniedziałek, 27 lutego 2012, Nr 48 (4283)
Autor: au