Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Orbán zadowolony z prezydencji

Treść

Premier Viktor Orbán jest zadowolony z efektów przewodnictwa Węgier w Radzie Unii Europejskiej, choć przypadło ono na bardzo trudny okres. Półroczne węgierskie przewodnictwo podsumowano podczas sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
- Zrealizowaliśmy wszystkie wyznaczone przez nas cele. Dzisiaj Unia Europejska jest silniejsza niż pół roku temu, chociaż dostaliśmy trzy ciosy: kryzys strefy euro, tragedię jądrową w Japonii oraz wydarzenia w Afryce Północnej - mówił na forum Parlamentu Europejskiego premier Viktor Orbán. Szef węgierskiego rządu podkreślił, że to właśnie podczas prezydencji jego kraju udało się zakończyć negocjacje akcesyjne z Chorwacją. Wyraził też nadzieję, że rozpoczynająca się obecnie polska prezydencja będzie bronić dobrego wizerunku Europy Środkowej. Do naszego przewodnictwa w Radzie optymistycznie odniósł się również przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso, który stwierdził, że "współpraca z nową polską prezydencją z pewnością będzie sprzyjała Unii Europejskiej".
Węgrzy zostali docenieni także przez eurodeputowanych. Co prawda unijne elity miały za złe Węgrom dokonanie istotnych zmian w polityce wewnętrznej, w tym zmiany w konstytucji, których celem jest ochrona życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, ale wielu deputowanych akurat te działania doceniło. Tak samo ostro krytykowano Węgrów za to, że postanowili z funduszy unijnych finansować kampanię promującą ochronę życia dzieci poczętych. Poseł do PE Mirosław Piotrowski (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) podkreślił, że ta inicjatywa jest godna zauważenia, bo pokazuje, jak można świetnie wykorzystać środki UE w promowaniu życia, które jest podstawową wartością demokratyczną. - W tym kontekście nie do przyjęcia jest stwierdzenie pani komisarz Viviane Reding [unijna komisarz sprawiedliwości - przyp. red.], że kampania promująca ochronę życia dzieci w fazie prenatalnej jest sprzeczna z wartościami europejskimi - stwierdził Piotrowski.
Dawid Nahajowski, Strasburg
Nasz Dziennik 2011-07-06

Autor: jc