Oprawcy chcą zamienić się w ofiary
Treść
Obywatele Niemiec wysiedleni po II wojnie światowej grożą Polsce masowymi pozwami do sądów europejskich. Przewodniczący Pruskiego Towarzystwa Powierniczego i szef Ziomkostwa Ślązaków Rudi Pawelka zagroził, iż jeśli rząd polski nie przystąpi do rozmów na temat odszkodowań dla niemieckich wysiedlonych, to już niedługo pierwsze pozwy trafią do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
"Coraz więcej Niemców zamierza odebrać swoje majątki pozostawione w Polsce i w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej po drugiej wojnie światowej" - pisze wczorajszy dziennik "Welt am Sonntag". - W tym celu będziemy rozmawiali z polskimi władzami, a jeżeli nam się to nie uda, wystąpimy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - stwierdził Rudi Pawelka w wywiadzie dla niedzielnego "Welt am Sonntag". Według jego słów, co tydzień zgłaszają się do Towarzystwa tuziny byłych niemieckich właścicieli, którzy pragną odzyskać swoje utracone domy i gospodarstwa w Polsce. Stwierdził on, że około jednego miliona niemieckich przesiedleńców pozostawiło swoje majątki w naszym kraju.
Informując o grożącej Polsce fali roszczeń, niemiecka gazeta przypomniała jednocześnie niedawną wypowiedź desygnowanej na komisarza Unii Europejskiej Danuty Huebner, która oświadczyła, że "ten rozdział historii jest zamknięty i nie ma szans na odwrócenie jej biegu". Gazeta informuje również o inicjatywie władz Warszawy, które oszacowały wojenne straty polskiej stolicy spowodowane przez Niemców na ponad 31 mld dolarów i gotowości wystąpienia z roszczeniami w momencie, kiedy zaczną napływać niemieckie pozwy.
"Welt am Sonntag" nie ukrywa, że sprawa niemieckich roszczeń o zwrot utraconego mienia zdecydowanie pogarsza obecne wzajemne stosunki pomiędzy obu krajami. Ponadto - jak pisze gazeta - sprawa ta "rodzi u naszego wschodniego sąsiada strach, że po wstąpieniu do Unii nastąpi gwałtowny wzrost niemieckich żądań zwrotu pozostawionego majątku".
Rząd niemiecki co prawda oficjalnie odcina się od działań Pruskiego Towarzystwa Powierniczego, twierdząc, iż oficjalnie organizacja Pawelki nie ma nic wspólnego z polityką niemieckiego rządu, ale jednocześnie niejednokrotnie stwierdzał, iż uznaje problem ewentualnych odszkodowań za sprawę otwartą.
Obok zainicjowanych przez Związek Wypędzonych planów budowy Centrum Przeciwko Wypędzeniom działania Pruskiego Towarzystwa Powierniczego należą do najskrajniejszych przejawów niemieckiego rewizjonizmu. Wzorowane na organizacjach żydowskich (co przyznają sami założyciele) towarzystwo powstało z inicjatywy niemieckich przesiedleńców, a głównym jego zadaniem jest pomoc merytoryczna i prawna wszystkim Niemcom, którzy pozostawili swój majątek na wschodzie Europy po 1945 r. i zamierzają go teraz odebrać. Jako spółka akcyjna (Preussischer Treuhand GmbH und KG aA) organizacja ta została zarejestrowana 18 września 2001 roku w Bonn.
Na stronach internetowych Pruskiego Towarzystwa Powierniczego znajdują się gotowe instrukcje, jak należy postępować w przypadku chęci odebrania swojego pozostawionego majątku, a także gotowe druki wzorów pozwów o odszkodowania i zwrot majątku.
Rewizjonistom sprzyja brak ustawy reprywatyzacyjnej w Polsce. Umożliwia im to bowiem sądowne wystąpienia o pozostawiony majątek i to w całości. Pruskie Towarzystwo Powiernicze zamierza najpierw wystąpić z roszczeniami do polskich sądów, a jeżeli to im się nie uda lub pozwy zostaną odrzucone, to - jak zapewnia Pawelka - sprawa trafi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jeśli i to nie poskutkuje, zostaną złożone zbiorowe pozwy do sądów amerykańskich - podobnie jak to zrobiła żydowska organizacja roszczeniowa Jewish Claims Conference.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 23-02-2004
Autor: DW