Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Opozycja się jednoczy

Treść

Syryjska opozycja, poróżniona i podzielona na małe grupy, zamierza spotkać się w Turcji, aby opracować wspólny "pakt narodowy", który doprowadzi do obalenia prezydenta Baszara al-Asada. Przeciwnicy reżimu są pogrążeni w wewnętrznych sporach, które osłabiają ich możliwości walki z Asadem i prowadzą do utraty społecznego poparcia.

Jak poinformowała największa organizacja opozycyjna, czyli Syryjska Rada Narodowa (SRN), na obrady w Stambule zostali zaproszeni przedstawiciele wszystkich antyrządowych podmiotów. Spotkanie ma służyć wypracowaniu wspólnego paktu pomiędzy wszystkimi organizacjami, nawet tymi, które w ostatnim czasie wystąpiły z SRN. USA, Unia Europejska i wiele krajów Bliskiego Wschodu uznały Radę za reprezentanta narodu syryjskiego, ale nieumiejętność SRN doprowadzenia do zjednoczenia opozycji wywołuje zniecierpliwienie niektórych państw i może spowodować wycofanie ich poparcia dla tego ruchu. Prawdopodobnie w celu osiągnięcia porozumienia mniejsze organizacje będą się domagały zmian w kierownictwie Rady. Jej obecny przewodniczący Burhan Ghalioun jest od pewnego czasu obiektem krytyki, nawet wśród dotychczasowych zwolenników. Do spotkania dochodzi w momencie, kiedy Wolna Armia Syryjska uzgodniła z kilkoma innymi mniejszymi grupami militarnymi, że będzie koordynować wszystkie swoje operacje wymierzone w siły i cele rządowe. W nadchodzący weekend również w Stambule odbędzie się spotkanie "Przyjaciół Syrii", na którym mają zostać wypracowane formy pomocy dla pogrążonego w wojnie narodu.
Wczoraj Rosja i Stany Zjednoczone po raz kolejny wyraziły swoje poparcie dla misji specjalnego wysłannika ONZ do Syrii Kofiego Annana. Zdaniem prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, być może jest to ostatnia szansa, aby uniknąć "długotrwałej i krwawej wojny domowej". Miedwiediew jednocześnie zaapelował do Annana, aby skutecznie współpracował zarówno z przedstawicielami władz, jak i opozycji, żeby doprowadzić do zastopowania przemocy. Z kolei Obama podkreślił, że mimo różnic w podejściu obu krajów do tej kwestii Waszyngton i Moskwa porozumiały się co do poparcia wysiłków Kofiego Annana na rzecz zakończenia rozlewu krwi w Syrii. Sprecyzował przy tym, że ostatecznym celem tych działań jest powołanie "prawowitych władz syryjskich". Już wcześniej oenzetowski wysłannik zaproponował sześciopunktowy plan, w którym m.in. wzywa się rząd w Damaszku do natychmiastowego zaprzestania używania broni ciężkiej w gęsto zaludnionych terenach. W planie tym zawarty jest także apel do rebeliantów, aby zaprzestali ataków. Annan przebywał w weekend w Moskwie, jutro będzie prowadzić rozmowy w Pekinie. Ma on ocenić, w jakim stopniu Rosja i Chiny są skłonne wywierać presję na syryjski reżim w celu zakończenia konfliktu. Rosja i Chiny zawetowały wcześniej dwa projekty rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiające przemoc w Syrii oraz wzywające prezydenta Asada do ustąpienia ze stanowiska.
W tym samym czasie nie ustają walki w Syrii. Do najcięższych starć wciąż dochodzi w okolicach miasta Hims. W ostatnich bombardowaniach zginęło w tej miejscowości co najmniej 50 osób. Według organizacji praw człowieka, żołnierze armii rządowej posuwają się nawet do używania cywilów jako żywych tarcz. W miniony weekend pociski spadły także na miasto Hama, zaś na ulice Nawy wyjechały czołgi. Od początku konfliktu życie straciło już około 8 tys. osób. Prezydent cały czas o panującą sytuację obwinia "uzbrojone gangi terrorystyczne". Według ich oceny rebelianci zabili już ponad 3 tys. funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.

Łukasz Sianożęcki

Nasz Dziennik  Wtorek, 27 marca 2012, Nr 73 (4308)

Autor: au