Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Opozycja podnosi się po zamachu

Treść

Pakistańska Partia Ludowa dokonała wczoraj wyboru następców Benazir Bhutto. Zostali nimi Asif Ali Zardari, wdowiec po tragicznie zmarłej byłej premier i jej polityczny sojusznik, Bilawal Bhutto, jej dziewiętnastoletni syn, a obecnie student Oxfordu. Wśród kandydatów wymieniano Makhdooma Amina Fatima, jej najbliższego współpracownika. W związku z czwartkowymi wydarzeniami wybory powszechne w Pakistanie zostaną najprawdopodobniej przełożone. Rzecznik partii rządzącej stwierdził, iż wybory straciłyby na wiarygodności, gdyby w obecnej sytuacji trzymano się przyjętej wcześniej daty - 8 stycznia.
Na spotkaniu Pakistańskiej Partii Ludowej zapadła również decyzja, że wystartuje ona w planowanych wyborach. Po tak wielkiej stracie, jaką była śmierć Bhutto, w łonie ugrupowania nadal panuje konsternacja i zamęt. Jej członkowie nie wiedzą, jakie kroki należy dalej podjąć. Władze ugrupowania spotkały się w domu byłej premier w mieście Naudero, w dystrykcie Lukarna, w południowej prowincji Sindh.

Dotychczasowy bilans trwających od czwartku niepokojów społecznych w tym kraju to 38 ofiar śmiertelnych. Tymczasem pakistański prezydent Pervez Musharraf zarządził podjęcie zdecydowanych kroków w celu stłumienia zamieszek po śmierci byłej premier tego kraju i przywódczyni opozycji, Benazir Brutto. Musharraf oświadczył, że wzniecający niepokoje "muszą spotkać się z odpowiedzią w postaci podjęcia wszelkich środków dla zapewnienia bezpieczeństwa ludności". Wprawdzie o dokonanie zabójstwa podejrzewa się al-Kaidę, ale nie ma jednak pewności, co do jej udziału w czwartkowej tragedii.
Większość ekspertów jest zdania, że Pakistan znajduje się obecnie na krawędzi wojny domowej. Na ulicach rozlokowano oddziały wojska i służb porządkowych. Obecnie wyludnione ulice rodzinnego miasta Benazir Brutto, Lakarny, usłane zostały podczas sobotnich niepokojów szczątkami spalonych samochodów. Rzecznik prasowy ministerstwa spraw wewnętrznych Javed Iqbal Cheema poinformował, że zniszczono 176 budynków rządowych, 72 wagony kolejowe i 18 stacji kolejowych, podczas gdy z więzień wypuszczono co najmniej 100 więźniów. Nie ma pewności, czy Benazir Brutto zginęła od ran postrzałowych, czy w wyniku eksplozji. Partia opozycyjna, której przewodziła Benazir Brutto, odrzuciła wyjaśnienia rządu dotyczące śmierci byłej premier. Rzecznik rządu oświadczył, że zginęła w wybuchu bomby, podczas gdy towarzyszący jej współpracownicy twierdzą, iż bezpośrednią przyczyną jej śmierci były rany postrzałowe. Tymczasem zgromadzony materiał filmowy i fotograficzny wcale tej kwestii nie rozstrzyga. Sprzeczne pozostają również zeznania świadków.
Rzecznik prasowy Pakistańskiej Partii Ludowej oskarżył rząd o próbę zminimalizowania swojej odpowiedzialności za bezpieczeństwo przywódczyni. Dodał, że wydany w tej sprawie raport rządowy stanowił "niebezpieczny stek bzdur".
Nie jest wykluczone, że termin wyborów w Pakistanie zostanie przesunięty, nawet o kilka miesięcy. - Utrzymamy tendencję ku przemianom demokratycznym - powiedział minister informacji Nisar Memon. Dodał, iż decyzja czy termin wyborów powinien zostać przesunięty, zapadnie w porozumieniu z pozostałymi partiami politycznymi.
Mimo wszystko nie wydaje się jednak, aby Pakistanowi groziła destabilizacja. - Nawet odejście od władzy prezydenta Musharrafa nie spowoduje odsunięcia armii od władzy - ocenił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prof. dr hab. Wiesław Olszewski z Instytutu Historii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Niewiele było momentów, kiedy moglibyśmy mówić o skłanianiu się Pakistanu ku demokratycznym rządom - dodał. Podkreślił, że taki stan rzeczy jest uwarunkowany historycznie, społecznie oraz kulturowo wieloletnią tradycją, zatem pozbawienie armii władzy graniczy niemalże z niemożliwością.
Anna Wiejak
Współpraca Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2007-12-31

Autor: wa