Opozycja chce komisji
Treść
Niemiecka opozycja nie wierzy w zapewnienia obecnego i poprzedniego rządu, że federalny wywiad (BND) nie udzielał pomocy militarnej CIA przed wojną w Iraku i w czasie jej trwania. Opozycyjni politycy zapowiedzieli powołanie specjalnej komisji parlamentarnej w celu całkowitego wyjaśnienia tej bulwersującej opinię publiczną sprawy.
Kilka tygodni temu media ujawniły, że podczas ataku na Irak wywiadowcy z BND aktywnie wspomagali działania amerykańskiej armii. Jednak władze w Berlinie od początku stanowczo zaprzeczały wszelkim doniesieniom, jakoby udzielały jakichkolwiek strategicznych informacji agentom amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA). Jednak zarówno niemieckie, jak i amerykańskie media od kilku dni podają informacje, które podważają prawdomówność przedstawicieli rządu. Dlatego, zdaniem opozycji, wszelkie wątpliwości w tej sprawie powinna rozwiać specjalna komisja parlamentarna. Aby taka komisja powstała, za jej powołaniem musi opowiedzieć się co najmniej jedna czwarta deputowanych do Bundestagu. Oznacza to, że wniosek musiałyby poprzeć wszystkie ugrupowania opozycyjne w parlamencie.
Tymczasem koalicja rządowa nie chce tej komisji. Twierdzi, że dyskusje na temat działań wywiadu mogą jedynie zaszkodzić wizerunkowi Niemiec, jak również ponownie popsuć stosunki z Amerykanami. Ekspert SPD do spraw wewnętrznych Dieter Wiefelspuetz, który również jest przeciwny powoływaniu parlamentarnej komisji śledczej, stwierdził m.in., że w historii Niemiec nie było przypadku, aby publicznie rozmawiać o działaniach wywiadu. - Po publicznych dyskusjach na temat pracy BND obawiam się o dalszą skuteczność pracy niemieckiego wywiadu - stwierdził polityk SPD. Podobnego zdania są członkowie rządu Angeli Merkel, którzy uważają, że wszystkie zarzuty wystarczająco wyjaśniono na forum obradującej przy drzwiach zamkniętych parlamentarnej komisji ds. służb specjalnych.
Warto przypomnieć, że Niemcy przez cały czas były głównym krytykiem decyzji Busha o interwencji w Iraku i należały (wraz z Francją i Rosją) do tak zwanej antywojennej i antybushowskiej koalicji. Teraz wizerunek ten ulega całkowitej zmianie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2006-03-08
Autor: ab