Opieszałość z umorzeniem w tle
Treść
W ciągu pół roku IPN zamierza zakończyć śledztwo w sprawie mordu na mieszkańcach Koniuch dokonanego przez sowieckich partyzantów w 1944 roku. Jak powiedziała nam naczelnik łódzkiego pionu śledczego IPN Anna Małkiewicz, w tej chwili tłumaczone są dodatkowe dokumenty uzyskane niedawno z Litwy. Zaniepokojony brakiem efektów tego postępowania, trwającego już siedem lat, jest Kongres Polonii Kanadyjskiej, na którego wniosek je wszczęto. Część historyków obawia się, że postępowanie zakończy się... umorzeniem, a winni bestialskiego mordu pozostaną bezkarni. Prowadząca śledztwo prokurator Anna Gałkiewicz z łódzkiego oddziału IPN jest oszczędna w udzielaniu informacji na temat śledztwa. Powiedziała nam jedynie, że tłumaczone są dodatkowe dokumenty uzyskane niedawno z Litwy i jeżeli nie wniosą one nic nowego, to śledztwo powinno być zakończone w tym półroczu. Gałkiewicz nie chce też mówić o tym, jak zakończy się to śledztwo, czy będzie to akt oskarżenia, czy też może umorzenie. Odsyła do komunikatu prasowego, który ma się ukazać wraz z zakończeniem postępowania. Brakiem efektów śledztwa w sprawie tego bestialskiego mordu jest zaniepokojony Kongres Polonii Kanadyjskiej. Jego rzecznik prasowy okręgu Toronto Hanna Sokolska podkreśla, że mimo "upływu siedmiu lat od czasu, kiedy KPK skierował tę sprawę do IPN, śledztwo wciąż jest w toku i nie wiadomo, kiedy zostanie w ogóle zakończone". Dodaje, że "w sumie prokuratorzy niewiele istotnego ustalili, co nie byłoby już poprzednio znane. IPN nie opublikował żadnych dokumentów lub opracowań historyków na temat mordu w Koniuchach". Swój krytycyzm wobec śledztwa IPN wyrażają także niektórzy historycy, mówiąc, że już nieraz zapowiadano zakończenie postępowania, które i tak pewnie zostanie umorzone. Według dotychczasowych ustaleń wieś Koniuchy na Wileńszczyźnie została zaatakowana nad ranem 29 stycznia 1944 r. przez 120-150-osobową grupę partyzantów sowieckich. Pochodzili oni z różnych oddziałów stacjonujących w Puszczy Rudnickiej, takich jak: "Śmierć Okupantowi", "Śmierć Faszyzmowi", "Piorun", "Margirio", Oddział im. Adama Mickiewicza. Dużą ich część, bo ok. 50 osób, stanowili partyzanci narodowości żydowskiej. W wyniku ataku, który trwał do 2 godzin, zginęło co najmniej 38 osób, a kilkanaście zostało rannych. Wśród zabitych byli nie tylko mężczyźni, lecz także kobiety i małe dzieci. Partyzanci podpalili wieś, dlatego część ofiar spaliła się w swoich domach, a resztę zastrzelono. Prokuratura przesłuchała świadków żyjących w kraju, a w drodze pomocy prawnej także mieszkających za granicą. Z Litwy uzyskano zeznania m.in. mieszkańców Koniuch, którzy byli naocznymi świadkami zbrodni. Zgromadzono również wiele materiałów archiwalnych, jak meldunki policji litewskiej, szyfrogramy partyzantów sowieckich, kopie akt osobowych partyzantów sowieckich, w których są informacje o ich uczestnictwie w ataku, oraz kopie dzienników bojowych sowieckich oddziałów. KPK zwraca uwagę, że całością akcji dowodził Genrikas Zimanas (Henoch Ziman), który po wojnie został odznaczony przez władze PRL Orderem Virtuti Militari. Do dzisiaj nikt mu go nie odebrał. Zenon Baranowski W SOBOTĘ Niechciane śledztwo? Abraham Zeleznikow: "Wszystkich mieliśmy wybić. Zabroniono nam zabierać czegokolwiek z wioski. Partyzanci okrążyli wioskę, wszystko podpalono, każde zwierzę, każdego człowieka zabito. A jeden z moich kolegów, znajomych, partyzant, wziął kobietę, położył jej głowę na kamień i zabił ją kamieniem". Porażająca dokumentacja mordu w Koniuchach sporządzona przez Kongres Polonii Kanadyjskiej. "Nasz Dziennik" 2008-01-31
Autor: wa