Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Operacja "Iracka wolność" rozpoczęta

Treść

W środę o godz. 22.15 czasu waszyngtońskiego (w czwartek o 4.15. czasu polskiego) prezydent Bush ogłosił rozpoczęcie zbrojnej kampanii przeciw Irakowi. Do pierwszej akcji zbrojnej w ramach operacji zwanej "Iracka Wolność" doszło około 45 minut wcześniej.
Jak podała telewizja MSNBC, celem pierwszego uderzenia sił amerykańskich były obiekty w pobliżu Bagdadu, w których - jak sądził wywiad USA - przebywał Saddam Husajn i inni przywódcy irackiego reżimu.
"Na mój rozkaz siły koalicji rozpoczęły uderzenie w wybrane cele w Iraku o wojskowym znaczeniu, aby osłabić zdolność prowadzenia wojny przez Saddama Husajna. Są to początkowe fazy tego, co będzie szeroko zakrojoną kampanią" - powiedział Bush w transmitowanym przez telewizję przemówieniu wygłoszonym z Pokoju Owalnego w Białym Domu.
Około godz. 5.30 rano czasu irackiego w Bagdadzie rozległy się pierwsze odgłosy artylerii przeciwlotniczej i syreny alarmowe. Usłyszano także potężne eksplozje w południowej części Iraku w pobliżu granicy z Kuwejtem, gdzie czekają amerykańskie wojska lądowe.
Jak podali przedstawiciele Pentagonu, pierwszy atak przeprowadzono z użyciem pocisków manewrujących Tomahawk, wystrzelonych z trzech lotniskowców w Zatoce Perskiej, oraz precyzyjnie sterowanych bomb zrzuconych przez niewykrywalne przez radary bombowce F-117 Nighthawks ("Nocne jastrzębie").
Według informacji z Białego Domu podanych najpierw przez telewizję MSNBC, celem ataku były obiekty, w których - jak dowiedział się wywiad USA - przebywał Sadam Husajn i inni członkowie kierownictwa irackiego.
W celu ich zlikwidowania, samoloty zrzuciły m.in. ważące około tony tzw. bunker busters, czyli specjalne bomby do penetrowania i niszczenia bunkrów podziemnych.
Administracja nie podała, czy atak zakończył się sukcesem, tzn. czy w jego wyniku zginął Saddam lub ktokolwiek z jego współpracowników.
W Iraku działają już - jak doniosły stacje telewizyjne mające tam swych korespondentów - również amerykańskie siły specjalne.
Według informacji telewizji CBS z północnego Kuwejtu, dwie irackie dywizje, 11. i 51., zgłosiły gotowość poddania się.
Pora ataku kompletnie zaskoczyła wszystkich obserwatorów - nie spodziewano się początku inwazji niemal natychmiast po wygaśnięciu terminu ultimatum USA dla Saddama.
"Jestem w szoku. Nikt tego nie oczekiwał" - powiedział telewizji MSNBC dowódca wojsk w czasie wojny nad Zatoką Perską w 1991 r., emerytowany generał Norman Schwarzkopf.
Wkrótce po telewizyjnym wystąpieniu Busha, Biały Dom ujawnił, że decyzję o zaatakowaniu domniemanego miejsca pobytu Saddam Husajna podjęto w środę na trzecim tego dnia zebraniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, trwającym od godz. 16.00 do 19.00 - a więc na godzinę przed wygaśnięciem 48-godzinnego ultimatum dla Saddama Husajna.
Eksperci wojskowi przypuszczają, że chodzi o "pierwszą falę" ataku, po której może nastąpić przerwa. Wskazuje na to fakt, że wkrótce po pierwszym uderzeniu w Iraku nastał dzień. Zwykle wojska amerykańskie rozpoczynają atak w nocy, wykorzystując lepsze przygotowanie techniczne do walki po zmierzchu (noktowizory).
Zaskoczenie wyborem momentu do inwazji było tym większe, że na podstawie przecieków z Pentagonu media w USA podawały przedtem, że plan inwazji przewiduje, iż rozpocznie się ona zmasowanym atakiem lotniczym i lądowym na ogromną skalę, typu "shock and awe", czyli zastraszyć i załamać psychicznie nieprzyjaciela. Miało to skrócić kampanię do minimum.
Telewizja CNN podała z Pentagonu, że po pierwszym ataku w środę wieczorem (czasu USA) nastąpi z pewnością dłuższa przerwa i następnego uderzenia nie należy raczej oczekiwać przed kolejną nocą.
W swoim wystąpieniu telewizyjnym Bush uprzedził, że wojna może nie być krótka.
Prezydent podkreślił też, że armia USA i sojuszników będzie walczyć tak, aby zminimalizować ofiary wśród ludności cywilnej. "Wojska koalicyjne poczynią wszelkie wysiłki, by oszczędzić życie niewinnych ludzi" - powiedział. Ostrzegł jednak, że reżim Saddama Husajna, który "nie ma żadnych względów dla życia ludzkiego", może użyć cywili jako "żywych tarcz".
Bush ponowił poza tym swoją deklarację, że USA wkraczają do Iraku tylko w celu rozbrojenia i usunięcia Saddama. "Nie mamy w Iraku żadnych ambicji z wyjątkiem usunięcia zagrożenia i przywrócenia kraju z powrotem narodowi irackiemu" - powiedział.
Żródło - Onet.pl 20-03-2003

Autor: DW