Przejdź do treści
Przejdź do stopki

ONZ wybierze przywódcę?

Treść

Ustanowienie "nowego światowego przywództwa" ma być celem 63. Sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych - uważa sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Moon. Jego zdaniem, takie rozwiązanie jest konieczne w obliczu zagrożenia globalnym kryzysem finansowym. Z kolei prezydent USA George W. Bush, przemawiając na rozpoczęcie szczytu ONZ w Nowym Jorku, stwierdził, że rosyjska agresja na Gruzję była pogwałceniem Karty Narodów Zjednoczonych.

Ban Ki-Moon uważa, że w związku z dużymi wahaniami panującymi obecnie na światowych giełdach utrudnione mogą zostać wszelkie wysiłki na rzecz zmniejszenia światowego ubóstwa. Stwierdził, iż rozwiązanie tego problemu może przynieść jedynie ustanowienie "światowego przywództwa". Nie określił jednak, jakie państwo czy też organizację widzi w takiej roli, a także nie wyjaśnił, na czym miałaby ona polegać.
Na rozpoczęcie szczytu ONZ przemawiał także prezydent USA George W. Bush, który po raz kolejny podkreślił potrzebę walczenia z zagrożeniem dla współczesnego świata, jakie istnieje ze strony terrorystów. Wezwał przy tym kraje członkowskie ONZ do zaostrzenia sankcji przeciwko Iranowi i Korei Płn. w związku z ich programami nuklearnymi. Wśród państw aktywnie wspierających terroryzm szef Białego Domu wymienił także Syrię.
W sesji ONZ bierze udział także prezydent Polski Lech Kaczyński. Przed rozpoczęciem spotkania stwierdził, że zamierza na nim w szczególny sposób poruszyć kwestię konfliktu na Kaukazie, z naciskiem na spoczywającą na wspólnocie międzynarodowej odpowiedzialnością za wydarzenia w Gruzji. Na jego apel jako pierwszy odpowiedział Bush, który w swoim przemówieniu wyraził poparcie dla niepodległości i integralności terytorialnej Gruzji oraz potępił rosyjską inwazję na ten kraj. - Karta Narodów Zjednoczonych gwarantuje równe prawa narodom dużym i małym. Inwazja Rosji na Gruzję była pogwałceniem tych zasad - powiedział. Poza deklaracjami solidarności i propozycjami pomocy humanitarnej dla poszkodowanych amerykański prezydent nie obiecał Gruzinom nic więcej.
ŁS, MBZ
"Nasz Dziennik" 2008-09-24

Autor: wa