Przejdź do treści
Przejdź do stopki

ONZ: czyje wojska do Libanu?

Treść

Rozmowy na temat wzmocnienia sił pokojowych UNIFIL, które mają wraz z wojskami libańskimi pilnować rozejmu między Izraelem a Hezbollahem rozpoczęły się w czwartek w Nowym Jorku.
Zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa, która stanowi podstawę obecnego rozejmu, Libańczycy wraz z oddziałami ONZ mają ochraniać strefę buforową wzdłuż granicy libańsko-izraelskiej. Jednak formowanie sił Gazeta dowiedziała się też, że ONZ stara się przekonać Paryż, iż takie skromne zaangażowanie Paryża byłoby fatalne, bowiem zniechęciłoby inne kraje do wysłania większej liczby żołnierzy.

Natomiast szef dyplomacji Włoch Massimo D'Alema w wywiadzie dla tygodnika „L'Espresso” powiedział, że włoskie wojska, które zostaną wysłane do Libanu w ramach sił pokojowych, nie będą rozbrajać szyickich fundamentalistów z Hezbollahu. Wyraził też opinię, że bojówki można rozbroić tylko poprzez objęcie nad nim kontroli ze strony rządu w Bejrucie i wcielenie do istniejącej armii libańskiej.

Premier Włoch Romano Prodi otrzymał zapewnienie od premiera Libanu Fuada Siniory, że Hezbollah będzie współpracował z siłami ONZ, które zostaną rozmieszczone na libańskim terytorium.

Chociaż wojska izraelskie zaczęły opuszczać Liban, całkowite ich wycofanie zależy od tego, czy powstanie tam strefa buforowa gwarantująca Izraelowi bezpieczeństwo. Władze w Jerozolimie nie ufają bowiem armii libańskiej, której część sympatyzuje z hezbollahami. Dopóki więc nie powstaną siły pokojowe ONZ skutecznie zapobiegające ich atakom, wojska izraelskie nie wycofają się do końca. Może to doprowadzić do zerwania rozejmu i wznowienia wojny.
(PAP)
cko, amal

"TVP" 2006-08-18

Autor: wa