"Olsen" tymczasowo aresztowany
Treść
Warszawski sąd aresztował Wiesława Michalskiego "Olsena" podejrzanego o przestępstwa gospodarcze. Poszukiwany od ośmiu lat dwoma listami gończymi "Olsen", związany ze zorganizowaną przestępczością, w ubiegłym tygodniu oddał się w ręce funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. Gangster składa w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie obszerne zeznania, jak nieoficjalnie wiadomo - również dotyczące powiązań polityków ze światem przestępczym. Mężczyzna zamierza ubiegać się o status świadka koronnego.
Prokuratura postawiła M. trzy zarzuty. Jest podejrzany o przemyt miliona sztuk papierosów (Skarb Państwa miał na tym stracić przynajmniej 5 mln zł), udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz udzielenie pomocy innej osobie przy przywłaszczeniu mienia znacznej wartości. Grozi mu do 10 lat więzienia. Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego we Wrocławiu Bogusław Tocicki ujawnił niedawno, że Michalski w 1999 r. został uznany za winnego dziewięciu przestępstw gospodarczych. Mężczyzna nigdy jednak nie przyznał się do winy, nie rozpoczął też odbywania kary. Wkrótce jednak ma trafić do więzienia.
W sumie Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał "Olsena" na trzy lata więzienia za szereg przestępstw gospodarczych. Chodzi m.in. o wyłudzanie kredytów, wprowadzenie w błąd Banku Śląskiego co do właściciela podmiotu "DWL IPaTG" oraz możliwości zakupienia przez niego Dworu Wazów, ułatwienie wyłudzenia 7 mld starych złotych na szkodę kopalni "Śląsk" czy posłużenie się podrobionymi fakturami szwedzkich przedsiębiorstw na kwotę 3,5 mln koron.
Wiesław Michalski był w latach 90. jednym z najbogatszych Polaków, związany z podziemiem przestępczym. Krótko przed oddaniem się w ręce policji spotkał się w Hamburgu z dziennikarzem "Naszego Dziennika". Jak mówił wówczas - kupił w latach 90. wrocławski Dwór Wazów po okazyjnej cenie dzięki łapówce w wysokości pół miliona dolarów, jaką miał - jak twierdzi - wręczyć ówczesnemu prezesowi "Juventuru" Markowi Ungierowi, późniejszemu szefowi gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Polityk nie przyznaje się do przyjęcia pieniędzy - według niego obiekt był nierentowny, a zarządowi spółki zależało na znalezieniu dobrego inwestora, który by go oddłużył. Tymczasem postępowanie w sprawie nieprawidłowości w "Juventurze" zostało wszczęte w 1995 r. przez żoliborską prokuraturę rejonową.
Postanowienie o postawieniu zarzutów Ungierowi - działania na szkodę spółki i wyłudzenia od notariusza poświadczenia nieprawdy przy sprzedaży Dworu Wazów we Wrocławiu, zostało - jak się później okazało - wydane z datą wsteczną. Sam Ungier nigdy nie został przesłuchany, a dzięki "błędom" prokuratury sprawa przedawniła się i została umorzona w styczniu 2005 roku. Po ujawnieniu całej sprawy w listopadzie 2004 r. szef żoliborskiej prokuratury Wojciech Maj i jej wiceszef Sławomir Santorek zostali odwołani z pełnionych funkcji.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-06-05
Autor: wa