Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Olimpijskie nadzieje

Treść

Aż 120 zawodników punktowało łącznie w trzech kategoriach wiekowych cyklu Lotos Cup - zawodów w skokach narciarskich dla dzieci i młodzieży. Impreza ta jest najważniejszym elementem narodowego programu rozwoju tej dyscypliny sportu.
W sezonie 2004/2005 najbardziej utalentowani młodzi adepci skoków rywalizowali w ośmiu konkursach - w Szczyrku, Zakopanem, Wiśle i Zagórzu. Nie zabrakło emocji i pięknych pojedynków. Prawdziwymi gwiazdami okazali się Klimek Murańka (Wisła Zakopane) i Artur Broda (Wisła Ustronianka). Pierwszy był najlepszy w kategorii dzieci, drugi wśród juniorów młodszych. Triumfowali w kapitalnym stylu, z ogromną przewagą nad rywalami. Wygrali po pięć konkursów, Artur ani razu nie uplasował się poniżej drugiego miejsca. Bardziej wyrównana walka trwała w kategorii młodzików - Paweł Słowiok w klasyfikacji generalnej wyprzedził swego kolegę klubowego z Wisły Ustronianki Mateusza Kukuczkę zaledwie o 5 punktów.
Inne ciekawe liczby? 84,5 m - tyle na Średniej Krokwi w Zakopanem skoczył junior Jakub Kot. Klimek Murańka pofrunął 45,5 m w Wiśle na skoczni w Łabajowie. Dwa razy - w Zakopanem - na starcie pojawiło się aż 140 zawodników. Z chłopcami rywalizowała też jedna dziewczynka, Gabrysia Buńda ze Skrzypnego. Wesoła 11-latka w Zakopanem poleciała 13 i 16 m. Obiecała, że w przyszłości będzie lepiej.
- Mam ogromną satysfakcję, że po kilku latach działań udało się wcielić w życie idee Narodowego Programu Rozwoju Skoków Narciarskich. Nie ukrywam, że zawdzięczamy je Adamowi Małyszowi, który pokazał, że możemy zdobywać medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich oraz przełamywać pewne bariery niemożności. Mamy teraz wielką szansę, aby zainteresowanie skokami w naszym kraju przełożyć na ich rozwój, a raczej odbudowę - powiedział prezes Polskiego Związku Narciarskiego Paweł Włodarczyk. W ramach programu 14 klubów otrzymało komplety nart, zmodernizowano wiele małych skoczni, na których teraz mogą się szkolić i poznawać tajniki tego sportu. - Nie możemy narzekać na brak wykwalifikowanej kadry trenerskiej. Od dwóch lat na specjalne szkolenia przyjeżdża ponad stu trenerów, instruktorów i nauczycieli WF. To też jest znamienne - dodał Włodarczyk.
Były trener naszej kadry, a obecnie dyrektor sportowy PZN Apoloniusz Tajner nie ma wątpliwości: - Ci chłopcy, którzy dziś wygrywają zawody dla najmłodszych, są naszą nadzieją na igrzyska olimpijskie roku 2010 i 2014.
Piotr Skrobisz

"Nasz Dziennik" 2005-04-22

Autor: ab