Okupacja rękami ONZ
Treść
Stany Zjednoczone ujawniły wczoraj własny projekt kolejnej rezolucji Rady Bezpieczeństwa w sprawie Iraku. Zakłada ona skierowanie do tego kraju międzynarodowych sił pokojowych i wzywa wspólnotę międzynarodową do finansowego wsparcia odbudowy Iraku.
Projekt zostanie zapewne oficjalnie przedstawiony pozostałym 14 członkom Rady dzisiaj. Rezolucja zakłada, że wojska te będą miały mandat ONZ i "wspólne dowództwo". Jednocześnie amerykańscy dyplomaci zapowiadają, że nie zrezygnują ze sprawowania w Iraku wiodącej roli wojskowej i politycznej.
Komentatorzy są zgodni, że taka postawa nie budzi entuzjazmu członków Rady Bezpieczeństwa i nie zadowoli ich wzmianka o "istotnej roli" ONZ w Iraku. Tym bardziej, że ma ona polegać na pomocy humanitarnej, promowaniu odbudowy i gospodarczego rozwoju Iraku oraz wysiłkach zmierzających do ponownego ustanowienia władz lokalnych i centralnych.
Wczoraj sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld chyba po raz pierwszy przyznał, że należy zwiększyć obecność wojsk w Iraku, i zaznaczył, iż powinny one zostać wysłane przez inne kraje lub utworzone przez Irakijczyków, nie zaś przez USA. Z kolei brytyjski minister obrony Geoff Hoon wezwał do zwiększenia poziomu brytyjskiego zaangażowania militarnego w Iraku.
Wczoraj na konferencji prasowej minister obrony Rosji Siergiej Iwanow powiedział, że niewykluczone jest utworzenie rosyjskiego kontyngentu pokojowego w Iraku pod egidą ONZ.
Tymczasem Muktada al-Sadr, jeden z szyickich przywódców w Iraku, zaapelował do państw arabskich, aby nie przysyłały swoich jednostek do sił międzynarodowych w Iraku. Al-Sadr oświadczył, że "nie chce, aby Egipt czy inne państwa arabskie popierały, bezpośrednio lub pośrednio, okupację Iraku."
JS, PAP, Reuters
Nasz Diennik 5-09-2003
Autor: DW