Okoliczności śmierci gen Petelickiego
Treść
„Mijała pora obiadowa, gdy generał Petelicki oświadczył swej żonie Agnieszce, że musi......"
„Mijała pora obiadowa, gdy generał Petelicki oświadczył swej żonie  Agnieszce, że musi zjechać na podziemny parking. Generał cicho zamyka  drzwi i zjeżdżą windą na poziom minus jeden. System monitoringu rejestruje, jak idzie korytarzem, a potem znika za wyłomem muru, gdzie są jego miejsca postojowe. Tam oko kamery już nie sięga.”-
"W garażu nagle dostrzega dużego jeepa należącego do męża. W środku znajduje się ciało."
„To generał, leży w kałuży krwi. Obok na betonie leży pistolet. Zszokowana wzywa pomoc. 
"Odnajdują łuskę z broni, z której strzelano. To prywatny pistolet generała, na który miał pozwolenie” Pisze Fakt.
Po co komu samochód żeby się zastrzelić? Żeby gdzieś pojechać, żeby się zastrzelić, to już prędzej. 
Po co do niego wsiadał? Broń musiał mieć cały czas ze sobą, bardzo wątpię że zostawił ją w samochodzie, to fachowiec.
Kamera nic nie widziała, ale to się zdarza nawet w wypadku wielu „samobójstw” w monitorowanych 24/24h celach niebezpiecznych przestępców.
Pofantazjujmy trochę, zakładając, że było to zabójstwo i to co pisze  Fakt, to prawda. Może dostał wiadomość, że ktoś dla niego ważny, albo  mający ważne informacje chce się z nim spotkać i dlatego niecałe 2  godziny przed meczem  zszedł do garażu, albo był tam wtedy umówiony. Albo tam w samochodzie  miało być to spotkanie (niezłe miejsce, jeśli oko kamery tam nie sięga)  albo gdzieś w okolicy. Garaż apartamentowca jest lepszy, jeśli ktoś ma  klucze do budynku, jeśli np Petelicki był śledzony. A jeśli był, to o  tym wiedział i pewnie tego nie ujawniał. Czas też dobry, każdy wtedy o  czymś innym myśli.
Potem wystarczyło go czymś uśpić (np. jakiś areozol) co do poniedziałku, gdy ma być sekcja wywietrzeje. Reszta już była prosta.
Czy podobnie jak Litwinienko spotykał się ze swoim znajomym – jak się  potem okazało zabójcą. Pułkownika Litwienienkę poczęstowano herbatą z  radioaktywną trucizną.
Jeszcze jedno. Jak generał leżał w środku samochodu, a pistolet na  zewnątrz, to zakładam, że wsiadł za kierownicę, albo do tyłu, od strony  kierownicy, choćby z nawyku, to jakim cudem pistolet był na zewnątrz.  Chyba że generał był leworęczny, albo wsiadł z przeciwnej strony. Bo w  innym wypadku, nawet jakby wypadł mu z ręki po strzale, to zostałby w  samochodzie.
I dlaczego samochód był otwarty. Też odruchowo się go zamyka, gdy się do  niego wsiada. Zwłaszcza gdy nie chce się, by nam przeszkodził ktoś  przypadkowo obok przechodzący.
Oczywiście żadnego listu, przygotowania i zabezpieczenia  rodziny. Spowodowanie, że żona zobaczy go pierwsza po śmierci. To  możliwe jest u kogoś o bardzo słabej psychice, nieprzyzwyczajonego do  stresujących sytuacji, nie myślącego o innych, bliskich. Ale nie  generała od specjalnych jednostek wojskowych, który stale się o ten swój  GROM troszczył i go bronił.
Nawet gdyby go zmuszono do samobójstwa, a nie wierzę, że by się takiemu szantażowi poddał, zrobiłby to inaczej, bardziej godnie.
Autor: au