Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Okazuje się, że życie jest bardziej skomplikowane niż nasze uproszczone widzenie...

Treść

Trzeba umieć się uniżyć, zamilknąć, powściągnąć swoje żądania i namiętności i zacząć słuchać racji innych.

XXII Niedziela Zwykła
Syr 3,17–18.20.28–29; Hbr 12,18–19.22–24a; Łk 14,1.7–14

Skromność w życiu, choć dzisiaj niemodna, jest bardzo ważna. Dzisiaj lansuje się raczej reklamę i promowanie siebie, a w zwykłym życiu bardzo mocno jest obecna postawa pretensji i roszczeń. Trudno jednak przy nieustannym rozbudzaniu swojego „ja” mówić o mądrości. Mędrzec Starego Testamentu mówi: O ile wielki jesteś, o tyle się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana (Syr 3,18). Trzeba umieć się uniżyć, zamilknąć, powściągnąć swoje żądania i namiętności i zacząć słuchać racji innych. Okazuje się, że życie jest bardziej skomplikowane niż nasze uproszczone widzenie. Zazwyczaj w naszych sporach z innymi ludźmi problem nie polega na sprzeczności, ale na innych sposobach patrzenia i na ocenianiu rzeczywistości z odmiennych punktów widzenia. Do porozumienia można dojść jedynie wtedy, gdy się dopuści do siebie czyjś sposób patrzenia i oceniania rzeczywistości. U podstaw takiego patrzenia zawsze stoi jakieś konkretne doświadczenie i wynikające z niego obawy lub pragnienia. Kiedy zrozumie się to doświadczenie, łatwo można zrozumieć drugiego i jego odmienny sposób patrzenia.

Natomiast tragedią jest, gdy ktoś uważa, że jedynie on ma rację, gdy zamyka się we własnej wizji i z uporem się jej trzyma: Na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa, albowiem nasienie zła w nim zapuściło korzenie (Syr 3,28). Takiej postawie towarzyszy zazwyczaj noszenie w sobie pretensji do innych przy jednoczesnym usprawiedliwianiu siebie. Mędrzec Starego Testamentu mówi wyraźnie w takim przypadku o grzechu, który jest przyczyną takiego uporu. Ten upór potrafi doprowadzić aż do nienawiści przeciwników w sporze. Dzisiaj obserwujemy jakieś niesamowite nasilenie takich postaw w życiu publicznym. Jest to niezmiernie smutne i demoralizujące. Nie ma to nic wspólnego z Bogiem, który uczy nas miłości nawet nieprzyjaciół. Kto wbrew temu postępuje, nie naśladuje Boga, nie staje się Jego uczniem.

Warunkiem pojednania jest wyciszenie swojego nadętego „ja”, odrzucenie myślenia w kategoriach pretensji do innych, przebaczenie win innych, rozmowa z nimi opierająca się na słuchaniu i pragnieniu zrozumienia ich sposobu patrzenia i rozumowania. Początek rozpoczyna się od uniżenia siebie: Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony (Łk 14,11). Warto wiedzieć, że sformułowanie w stronie biernej: „będzie poniżony”, „będzie wywyższony” oznacza po prostu, że odpowiednio Bóg go poniży lub wywyższy. Nasza relacja do drugiego człowieka posiada bezpośrednie konsekwencje w naszym odniesieniu do Boga i Boga do nas.

W relacji do Boga absolutnym fundamentem jest prawda o tym, że nam się nic nie należy. Wszystko, cokolwiek od Niego otrzymujemy, jest czystym darem i dlatego nie możemy mieć żadnych pretensji z powodu tego, że czegoś nie otrzymaliśmy, nie możemy mieć żadnych roszczeń. Tylko wtedy, gdy cokolwiek przyjmujemy od Niego jako dar, staje się to dla nas czymś, co nas buduje. Inaczej właściwie tracimy to już w momencie, gdy otrzymujemy. Skromność i pokora umożliwiają nam prawdziwe życie. Ta zasada jest prawdziwa już w relacjach bliskości, takich jak małżeństwo, przyjaźń. Ale w pełni staje się prawdą w wymiarze ostatecznym. Autor Listu do Hebrajczyków pisze w nawiązaniu do objawienia się Boga na Synaju:

Nie przystąpiliście do dotykalnego i płonącego ognia, do mgły, do ciemności i burzy ani też do grzmiących trąb i do takiego dźwięku słów, iż wszyscy, którzy go słyszeli, prosili, aby do nich nie mówił (Hbr 12,18n).

Kiedy stajemy przed Bogiem, to nie stajemy przed grozą potęgi, która można nas zniszczyć, nie przed sędzią, który bezwzględnie osądza wszystkich.

Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu, do pośrednika Nowego Testamentu, Jezusa (Hbr 12,22–24).

Wchodzimy we wspólnotę, która żyje przed obliczem Boga w radości dzieci, które cieszą się samym istnieniem. W ich radości zawiera się wdzięczność za ten nieoceniony dar. Życie jawi się jako wielki niezasłużony dar i radość z tego obdarowania. Nie ma w nim miejsca na żadne narzekanie, pretensje i żale.

Fragment książki Rozważania liturgiczne na każdy dzień. T. 4: Okres zwykły 12-23 tydzień

Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r.

 

Żródło: cspb.pl,

 

Autor: mj