Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ojciec Święty Benedykt XVI w Republice Czeskiej: Jedyna pewna i niezawodna nadzieja opiera się na Chrystusie

Treść

Wezwanie do wierności chrześcijańskiemu dziedzictwu było głównym przesłaniem przemówień Ojca Świętego w ciągu dwóch pierwszych dni wizyty w Republice Czeskiej. Wczoraj w Brnie Benedykt XVI przypomniał mieszkańcom tego kraju, że bez oparcia w Bogu nie ma możliwości prawdziwego rozwoju społeczeństwa i jego moralnego dobrobytu, a człowiek "powierzony" wyłącznie projektom ludzkim "skazany" jest na porażkę. W homilii wygłoszonej podczas Mszy św. na lotnisku w Turzanach Papież zwrócił uwagę, że doświadczenie historii ukazuje, do jakich absurdów dochodzi człowiek, kiedy wyklucza Boga z horyzontu swych wyborów i działań. W Eucharystii uczestniczyło około 150 tys. osób.
W homilii Benedykt XVI przypomniał, że choć rozwój techniczny i poprawa struktur społecznych są ważne i konieczne, to nie wystarczą do zapewnienia moralnego dobrobytu ludzkości. Papież wskazał, że zapewnić go może tylko zwrócenie się ku Chrystusowi, który jest jedyną nadzieją człowieka. Ojciec Święty zwrócił uwagę na ułudę bezkrytycznego zaufania w postęp naukowy i gospodarczy, które wypiera dziś wiarę w Boga z życia publicznego do sfery prywatnej. Podkreślając, że "człowiek potrzebuje wyzwolenia od ucisku materialnego", wskazał na potrzebę odnowy nadziei w oparciu o miłość Chrystusa. - Benedykt XVI nieustannie przypomina, że współczesnej Europie nie wystarczy troska o wartości ekonomiczne, gospodarcze, ale potrzebna jest odnowa ducha, potrzebny jest powrót do korzeni, a - jak wiadomo - korzenie te tkwią w chrześcijaństwie - zwraca uwagę w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. bp Ignacy Dec, który koncelebrował papieską Mszę św. w Brnie. - W tym przesłaniu Benedykta XVI zawarta jest wielka troska o pomyślność Europy. Bo jeżeli wartości ewangeliczne zostaną w Europie zagubione, to na nic zda się troska o postęp gospodarczy, gdyż będzie on nieskuteczny - dodaje ordynariusz świdnicki.
W Brnie Następca św. Piotra wezwał duchownych i świeckich katolików czeskich do świadectwa o Chrystusie i osobistego zaangażowania się na rzecz szerzenia Jego powszechnego przesłania miłości i pokoju.
Niedziela była drugim dniem papieskiej wizyty w Republice Czeskiej. Sobotę Ojciec Święty spędził w Pradze, gdzie tuż po przybyciu w południe nawiedził sanktuarium Dzieciątka Jezus w dzielnicy Mala Strana, zaś późnym popołudniem złożył na Zamku Praskim wizytę prezydentowi Vaclavowi Klausowi, a następnie spotkał się z przedstawicielami świata polityki. Wieczorem w praskiej katedrze przewodniczył uroczystym Nieszporom dla duchowieństwa.
Jednym z uczestników wczorajszej Eucharystii w Brnie był Radomir Nantl z tamtejszej parafii pw. św. Tomasza, który na spotkanie z Następcą św. Piotra przybył z żoną i pięciorgiem z siedmiorga swoich dzieci. - To moje drugie spotkanie z Papieżem. Pierwszy raz byłem na Mszy św. w Velehradzie w 1990 roku, której przewodniczył Jan Paweł II. Dziś, gdy zobaczyłem Benedykta XVI, przypomniało mi się tamto spotkanie... - mówi pan Nantl. - Od tamtej wizyty wiele się w Kościele czeskim zmieniło na lepsze. Mamy nadzieję, że i po tej wizycie coś się zmieni... To dzisiejsze spotkanie było wielkim przeżyciem. Serce się raduje, bo my, dorośli, patrzymy na to sercem. Dzieci reagują trochę inaczej, spontanicznie... Ale i dla nich było to też wielkie przeżycie - podkreśla z uśmiechem, odłamując tuż po papieskiej Mszy św. kolejne kawałki chleba i dzieląc go między swymi dziećmi...
Ojciec Święty przybył do Brna w niedzielny poranek na pokładzie samolotu prezydenta Republiki Czeskiej. Wprost z samolotu przesiadł się do samochodu panoramicznego, którym dotarł na miejsce celebry i kilkanaście minut przejeżdżał między poszczególnymi sektorami, wzbudzając wśród zgromadzonych niecodzienny entuzjazm. Był on z pewnością o wiele mniejszy niż spotykało się to w innych krajach, ale - według czeskich dziennikarzy - i tak o wiele większy niż można się było spodziewać. Swoistą niespodzianką była również liczba uczestników Eucharystii. O ile w piątek organizatorzy przewidywali ok. 70 tysięcy, w sobotę mówili już o 120 tysiącach. Statystyki z pewnością "poprawili" licznie przybyli pielgrzymi z krajów sąsiednich, przede wszystkim z Polski i Słowacji. We Mszy św. uczestniczyli również wierni m.in. z Austrii, Niemiec, Węgier, Ukrainy, Hiszpanii, Bułgarii, a nawet z Izraela. Niektórzy z nich przybyli na miejsce celebry już poprzedniego wieczoru i przez całą noc uczestniczyli w modlitewnym czuwaniu. Dla tych, którzy opadli z sił, przygotowano specjalne miasteczko namiotowe, w którym można było odpocząć czy przenocować.
Po powitaniu Ojca Świętego przez ks. bp. Vojtecha Cirklego, ordynariusza Brna, komentator poprosił wiernych o niewznoszenie podczas Mszy św. transparentów, okrzyków oraz zrezygnowanie z oklasków. Stąd też nawet po papieskiej homilii nad lotniskiem w podbrneńskich Turzanach panowała cisza. Burzliwe brawa rozległy się dopiero po zakończeniu Eucharystii i modlitwie "Anioł Pański".
Mszę św. z Ojcem Świętym koncelebrowało 41 kardynałów, arcybiskupów i biskupów, wśród których byli Polacy, m.in. ks. kard. Stanisław Dziwisz, metropolia krakowski, oraz ks. bp Ignacy Dec, ordynariusz świdnicki. Wśród koncelebransów znalazło się również ponad 1000 księży: ok. 600 z metropolii morawskiej oraz ponad 200 z zagranicy.
Bezpośrednio po Eucharystii Ojciec Święty odleciał do Pragi, gdzie przybył po niespełna 20-minutowym locie. Wieczorem spotkał się z przedstawicielami rady ekumenicznej i środowiskiem akademickim. Dziś Benedykt XVI odwiedzi sanktuarium św. Wacława w Starej Bolesławi, gdzie będzie przewodniczył Mszy św. z okazji liturgicznego wspomnienia głównego patrona Czech. Wieczorem Papież uda się w podróż powrotną do Rzymu.
Atmosfera spotkania z Ojcem Świętym w Brnie miała w sobie trochę więcej spontaniczności niż w czasie pobytu w stolicy Republiki Czeskiej. Wynika to między innymi z faktu, że na Morawach żyje nieco więcej katolików niż w Czechach i tutejszy Kościół katolicki wydaje się działać nieco prężniej. Jednak, jak mówi ks. Józef Gruba, pallotyn, pełniący duszpasterską posługę w miejscowości Jamy na Morawach, Kościół ten ma swoją specyfikę, podobnie jak całe społeczeństwo Republiki Czeskiej. - Tutaj każdy region, a nawet każda miejscowość ma swoją specyfikę, stąd też nie wiadomo, czego tak naprawdę można się spodziewać - podkreśla ks. Gruba. Dodaje zarazem, iż tym, co zawsze tu, niestety, można znaleźć, jest obojętność wielu środowisk w stosunku do Kościoła katolickiego, a nawet w niektórych kręgach pewnego rodzaju szyderstwo. - Sam fakt, że wiele rozgłośni radiowych w ogóle nie podaje informacji o papieskiej wizycie, mówi bardzo wiele. Z drugiej strony mamy tych, którzy wykorzystują tę okazję do wyśmiania określonych spraw związanych z religią. To było, jest i będzie widoczne, ale mimo wszystko są to zjawiska marginalne, niemające wpływu na przebieg wizyty - zaznacza ks. Gruba.
Sebastian Karczewski, Brno
"Nasz Dziennik" 2009-09-28

Autor: wa