Ogrzejmy dzieciństwo miłością
Treść
Z ks. Zbigniewem Sobolewskim, sekretarzem generalnym Caritas Polska, rozmawia Sławomir Jagodziński Konsekwentnie przeprowadzana co roku akcja Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom stała się niemal wizytówką Caritas Polska. Święta już blisko, co można powiedzieć o jej przebiegu w tym roku? - Wigilijna świeca na stałe zagościła na stołach w domach Polaków. Niektórzy nie wyobrażają sobie tego, by jej światła mogło zabraknąć w wigilijny wieczór. W tym roku Caritas przygotowała 4,5 mln świec. Powędrowały one nie tylko do parafii w Polsce, ale i za granicą. Każdego roku nasi rodacy ze wschodu i zachodu proszą o świece. Jest ona dla nich ważnym elementem wiążącym z Ojczyzną. Od kilku lat Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom prowadzimy razem z Kościołem prawosławnym i ewangelicko-augsburskim. W tym roku zainaugurowaliśmy je uroczystym koncertem w cerkwi metropolitalnej w Warszawie. To nasz mały wkład w dzieło jednoczenia chrześcijan. Polacy bardzo dobrze rozumieją ideę wigilijnej świecy. Chociaż mogą znaleźć ładniejsze, bardziej okazałe i dekoracyjne świece, to proszą o naszą. Nie jest ona elementem dekoracyjnym stołu. Jest znakiem miłości bliźniego i symbolem solidarności z ubogimi. To bardzo cieszy. W wielu parafiach jest zwyczaj, że ta świeca płonie także podczas wizyty duszpasterskiej. W innych, tam gdzie cmentarz jest blisko kościoła, wierni zanoszą ją po wigilii na grób swoich bliskich. W tym roku organizatorzy Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom zwracają uwagę na trudną sytuację dzieci, których rodzice wyjechali za granicę w celach zarobkowych. Jaka jest skala tego problemu? - Postanowiliśmy w tym roku zwrócić uwagę na sytuację dzieci, które skazane są na długoterminową rozłąkę z jednym lub obojgiem rodziców. Szacuje się, że w Polsce mamy ok. 400 tys. eurosierot. Są to dzieci wychowywane przez dziadków, bliskich krewnych. Czasami pozostawione pod opieką starszego rodzeństwa. Nikogo nie trzeba przekonywać, jak ważną sprawą, zwłaszcza we wczesnym dzieciństwie i okresie dojrzewania, jest obecność rodziców, ich autorytet, wsparcie. Niestety, problemy materialne zmuszają wielu młodych rodziców do zostawienia swych dzieci i emigracji zarobkowej. Wielu z nich stara się skrócić okres rozłąki. Próbują utrzymywać kontakt z najbliższymi, dzwoniąc lub wysyłając e-maile. Nie jest to jednak to samo, co stały kontakt z dzieckiem. Czy zdaniem Księdza nie za mało zwraca się uwagi na rodzinne i społeczne koszty emigracji zarobkowej? Może ludzie, którzy zostawiają swoje rodziny, swoje dzieci nie są świadomi, że zabierają im coś, czego nie wynagrodzą żadne pieniądze? - Wydaje mi się, że w ogóle nie zwraca się uwagi na koszty społeczne migracji zarobkowej. Proszę zwrócić uwagę na to, w jaki sposób media mówiły o emigracji zarobkowej. Podkreślano jedynie fakt, że zmniejszyło się bezrobocie w Polsce, że na tym traci gospodarka, że nasi rodacy przyczyniają się do wzrostu PKB w krajach, gdzie pracują. Nikt nawet się nie zająknął, by powiedzieć, że wzrosła liczba rozwodów spowodowanych rozłąką i osłabieniem więzi rodzinnych oraz o tym, że młodzi emigranci zarobkowi zostawili w swych domach małe dzieci... Mam wrażenie, że często sami wyjeżdżający zbyt optymistycznie patrzą na swą decyzję. Będąc w ubiegłym roku w Londynie, miałem okazję rozmawiać z osobami, które wracały do Polski, aby ratować swą rodzinę. Czuły, że dalszy pobyt może opłaci się z punktu widzenia ekonomicznego, ale zniszczy to, co najważniejsze. Jak można pomóc eurosierotom? Jak Caritas to czyni? - To bardzo złożony problem społeczny. Caritas ani żadne inne organizacje pozarządowe nie są w stanie rozwiązać problemu eurosieroctwa. Tutaj potrzeba prorodzinnej polityki państwa. Takiej polityki, która wyeliminuje konieczność emigracji zarobkowej i stworzy młodym małżeństwom i rodzinom możliwość pracy i rozwoju w kraju. My jedynie staramy się łagodzić skutki tego zjawiska i przede wszystkim alarmować opinię społeczną. Wydaje się nam, że niezbyt docenia się niebezpieczeństwa związane z długoterminową rozłąką rodziców i dzieci. W parafiach i diecezjach staramy się pomagać dzieciom i młodzieży, prowadząc świetlice. Mogą tutaj odrobić lekcje, bawić się. To jednak nie stanowi rozwiązania problemów emocjonalnych, związanych z rozłąką z rodzicami. Nikt, nawet najlepiej prowadzona świetlica i najbardziej oddany opiekun i wychowawca nie zastąpi matki i ojca. Od lat troską poszczególnych oddziałów terenowych Caritas jest to, aby w Wigilię i święta nikt nie pozostał samotny. W tym roku zapewne także organizowane będą świąteczne spotkania dla bezdomnych, ubogich i samotnych? - Spotkania opłatkowe dla samotnych i ubogich wpisały się na stałe w kalendarz wielu polskich parafii i organizacji charytatywnych. Nie tylko Caritas, ale i inne stowarzyszenia, fundacje i organizacje kościelne organizują w czasie przedświątecznym lub w samą Wigilię spotkania przy wspólnym stole. Przy okazji ubodzy otrzymują paczki żywnościowe lub odzież. Skala takich spotkań jest bardzo duża. To ogromna mobilizacja pracowników i wolontariuszy Caritas w Polsce. Do tej akcji przygotowujemy się przez cały Adwent. Zbieramy odzież, żywność. Z darów przynoszonych do parafii przygotowywane są paczki świąteczne. To bardzo dobry znak miłości bliźniego i troski o ubogich. Coraz częściej w ślady Kościoła idą organizacje świeckie, które również mobilizują się w tym czasie przedświątecznym i pomagają biednym. Na razie tegoroczna zima jest łagodna, ale noclegownie dla bezdomnych i jadłodajnie Caritas zapewne działają i są w pogotowiu na wypadek większych mrozów. - W Polsce liczba bezdomnych może sięgać aż 500 tysiecy. Niestety, nie mamy dokładnych statystyk. Dane podawane przez agendy rządowe i organizacje charytatywne są bardzo rozbieżne. Caritas, Towarzystwo im. świętego Brata Alberta oraz inne organizacje pozarządowe są gotowe do zimy. Jesteśmy w stanie pomóc rzeszy bezdomnych, którzy zwracają się o pomoc. Na szczęście już od kilku lat nie ma takiej sytuacji, by ktoś zamarzł, bo odmówiono mu pomocy. Jeśli takie sytuacje się zdarzają, to są one czymś wyjątkowym. Najczęściej są to zamarznięcia pod wpływem alkoholu. Noclegownie i schroniska dla bezdomnych prowadzone przez organizacje katolickie stawiają swym podopiecznym jeden warunek: nie można spożywać w nich alkoholu. Ma to swe znaczenie ze względu na bezpieczeństwo osób, którym udzielamy pomocy. Niestety, nie wszyscy chcą sprostać temu wymaganiu. Wielu bezdomnych nie jest w stanie zatrzymać się dłużej w jednym miejscu. Przemieszczają się z jednej miejscowości do drugiej. Chętnie nocują w miejscach odosobnionych, choć do tego nieprzystosowanych. W czasie zimy, gdy mrozy stają się rzeczywiście dokuczliwe, przychodzą do noclegowni, ale przy pierwszej lepszej okazji wędrują dalej. Caritas świąteczną pomoc od lat kieruje też do Polaków żyjących poza granicami Ojczyzny... - Staramy się nie zapominać o rodakach, zwłaszcza na Wschodzie. Wśród nich jest wiele osób starszych i schorowanych. Ich sytuacja jest szczególnie trudna. Emerytury i renty, jakie otrzymują, są niezwykle niskie, stąd wielu z nich żyje w skrajnym ubóstwie. Caritas Polska i diecezjalne oddziały tej organizacji, zwłaszcza te "ze ściany wschodniej", próbują pomagać naszym rodakom na Białorusi, Ukrainie, Kazachstanie, Litwie i Rosji poprzez organizowanie paczek żywnościowych, dofinansowanie leczenia i rehabilitacji dzieci i dorosłych. Wspieraliśmy również takie instytucje, jak szpital psychiatryczny lub hospicja dla starszych. W styczniu organizujemy wielką akcję "Paczka na Wschód". Odbędzie się także w Zamościu koncert i będzie można wysyłać SMS-y charytatywne. Liczymy, że uda się nam zebrać środki na zakup odzieży, żywności i lekarstw. Jesteśmy bardzo wdzięczni całej Redakcji "Naszego Dziennika" za wspieranie naszej posługi ubogim. "Nasz Dziennik" otrzymał wyróżnienie "Ubi Caritas" za współpracę z Caritas. Trwa ona od lat i przyczynia się do tego, że coraz więcej osób dostrzega powinność troski o ubogich, starszych, chorych, niepełnosprawnych, potrzebujących przyjaznej i pomocnej dłoni. Korzystając z okazji, pragnę serdecznie podziękować za zaufanie, jakim Czytelnicy "Naszego Dziennika" darzą Caritas Polska. Życzę "Naszemu Dziennikowi" i wszystkim jego Czytelnikom wielu łask Bożych i świateł na święta oraz nowy rok. Niech Chrystus, który narodził się w Betlejem - Ubogi wśród ubogich, ubogaca nas swoim ubóstwem i napełnia bogactwem miłości, prawdy i dobra. Dziękuję za rozmowę i życzenia. "Nasz Dziennik" 2008-12-20
Autor: wa