Ofiarny Kościół Meksyku
Treść
Zdjęcie: Comite Nacional Pro Vida/ -
Meksyk jako drużyna dobrze zaprezentował się na mundialu. Wypada gorzej, gdy przyjrzymy się kondycji państwa. Skrajne ubóstwo, nędza, bezrobocie, imigracja rozbijająca rodziny, alkoholizm, narkomania, prostytucja, korupcja, katastrofy naturalne, jak trzęsienia ziemi, wojny gangów i mafii – to codzienny krajobraz dla niespełna 120 mln mieszkańców tego biednego państwa Ameryki Północnej. Dramatu dopełnia walka z Kościołem zarówno ze strony liberalnego i antyklerykalnego rządu (wywodzącego się z Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej), jak i układów mafijnych.
Meksyk, obok Kolumbii, to najbardziej niebezpieczny obszar dla kapłanów katolickich, jeśli chodzi o ich działalność duszpasterską. Morderstwa i napaści na księży to codzienność, z którą każdy katolicki duchowny – czy to zagraniczny misjonarz, czy meksykański ksiądz – musi się liczyć. W pierwszej chwili jest to może zaskakujące, z uwagi na fakt, że Meksyk to kraj katolicki (po Brazylii to właśnie tutaj żyje najwięcej katolików) i wydawałoby się, że Kościół nie powinien być zagrożony. Nic bardziej mylnego.
Powody prześladowań
Źródeł antykatolickich nastrojów należy szukać już w latach 20. i 30. XX wieku, gdy władzę w Meksyku sprawowali masoni i ateiści, którzy pod wodzą Plutarco Elíasa Callesa, mówiąc wprost, byli antychrześcijańskimi fanatykami. Zbrodnie, jakich dokonywali na ludziach Kościoła w imię swego prawa, były straszliwe. Nie dość, że walka z Kościołem na śmierć i życie była jawna i okrutna, to jeszcze liderzy tej diabelskiej strategii chlubili się swoimi morderstwami, czego najlepszym przykładem są publikacje w prasie zdjęć z egzekucji bł. Miguela Augustina Pro, rozstrzelanego przez masonów w 1927 roku za działalność duszpasterską w czasie powstania Chrystusowców (Cristiada).
Wojna domowa w latach 1926-1929 i jej krwawe reperkusje to jedno źródło prześladowań. Drugim jest przestępczość zorganizowana, gdyż misja Kościoła sprzeciwia się złu, jakie panoszy się w kraju. Kapłani odważnie występują przeciwko handlowi narkotykami i ludźmi, korupcji wśród wysokich urzędników państwowych, prostytucji, dyskryminacji Indian, wreszcie wcielaniu w szeregi gangów dzieci i młodzieży. Próbują pokazać inną drogę, która nie zbruka ich życia i nie zaprzepaści ich przyszłości.
Meksykańscy męczennicy
Meksyk zazwyczaj otwiera listę męczenników katolickich, jaką sporządza na początku każdego roku agencja FIDES. Styczeń 2014 roku także zaczął się tragicznie. W mieście Ciudad Victoria zakatowano księdza, a dwóch uprowadzono. 15 kwietnia zamordowano seminarzystę Samuela Gustavo Gómez Veletę. W imieniu wspólnoty kościelnej archidiecezji Chihuahua ksiądz arcybiskup Constancio Miranda Weckmann wyraził głęboki smutek z powodu jego śmierci. „Wszystkich katolików z Chihuahua błagam o wsparcie w zwalczaniu tego raka, jakim jest przemoc i niegodne traktowanie życia ludzkiego”, powiedział ksiądz arcybiskup.
Oczywiście nie tylko kapłani stają się ofiarami porwań czy mordów. W ciągu ostatnich sześciu lat przemoc w Meksyku bardzo wzrosła. W tym czasie uprowadzono 42,3 tys. osób, a 16 tys. zostało zamordowanych, przy czym, jak wskazują badania Biura ds. Planowania Strategii Ochrony Praw Człowieka, do roku 2013 ofiar zaginięć było 27,5 tys., zaś w roku następnym liczba ta wzrosła o 14,8 tys. przypadków. Dla porównania, w marcu 2012 roku w 85 krajach na całym świecie liczba zaginionych wyniosła 42 759.
Kościół nie jest obojętny
Do dzisiaj św. Jan Paweł II gości w sercach Meksykanów. Przypomnę, że swoją pierwszą zagraniczną podróż Papież odbył właśnie do tego kraju, i to zaledwie trzy miesiące po objęciu Stolicy Apostolskiej. Przybywał do potomków Majów pięciokrotnie, zdając sobie sprawę, ile troski, zabiegów i wsparcia potrzebują wierni Kościoła. To on podkreślał godność najbiedniejszych i wykluczonych społecznie, zapewniał ich o miłości, która przetrwała próbę czasu.
Papież Franciszek, który doskonale zna sytuację wspólnoty katolików na ziemi meksykańskiej, przyjął w ostatnim czasie zaproszenie do Meksyku, jakie złożył mu podczas audiencji w Watykanie prezydent Enrique Peña Nieto. Ojciec Święty w czasie audiencji skorzystał z okazji, aby porozmawiać z prezydentem Nieto o kwestiach związanych z emigracją i walką z ubóstwem oraz bezrobociem, a także z przemocą i handlem narkotykami w Meksyku.
Wielu liderów Kościoła kontynuuje drogę i wytyczne dane przez świętego Jana Pawła II. Na początku marca br. 5 tys. osób przeszło ulicami miasta Cuernavaca, stolicy stanu Morelos, w marszu na rzecz pokoju i rodziny. Prowadził go ks. bp Ramón Castro. Uczestnicy protestowali przeciwko fali przemocy i przestępczości, jaka przetacza się przez ten stan. Ksiądz biskup Castro zaapelował, by podobne marsze zorganizowano również w innych miastach Meksyku jako protest ludności przeciwko bezkarności przestępców. Duchowny przedstawił także wstrząsającą skalę zjawiska porwań. W samym tylko 40-tysięcznym mieście Tlaltizapan w stanie Morelos dochodzi do 27 uprowadzeń miesięcznie.
Tragedia dzieci
W Meksyku szczególnie tragiczny jest los dzieci. Dane statystyczne, które ich dotyczą, są szokujące. Aż 40 proc. dzieci nie uczęszcza do szkoły. Wiele z nich jest ofiarami przemocy, 27 proc. żyje w ekstremalnie złych warunkach, a w biedzie sześć na dziesięć młodych osób. 96 tys. młodych ludzi żyje na ulicy, 16 tys. dzieci próbuje wyemigrować z kraju bez swoich rodziców, około miliona musi pracować jako najemnicy za dniówki, głównie w gospodarstwach wiejskich. Każdego dnia, według danych ONZ, z powodu przemocy i gwałtów umiera dwoje dzieci poniżej 14. roku życia.
Ta przemoc dotyczy także wykorzystywania dzieci jako taniej siły roboczej. Ponad 3 mln nieletnich pracuje w niebezpiecznych warunkach i nie ma możliwości edukacji. 31,5 proc. dzieci pracuje często 35 godzin w tygodniu.
Większość dzieci w wieku od 5 do 17 lat zatrudnianych jest w stanach Mexico City, Chiapas, Jalisco, Puebla, Guerrero, Michoacán, Guanajuato, Oaxaca oraz Veracruz. Niestety, nie ma właściwie żadnych mechanizmów prawnych, aby wyegzekwować ochronę najmłodszych przed nadużyciami. Przyczynami pracy dzieci są bieda, nierówności społeczne, bezrobocie, rozkład rodziny, brak perspektyw na lepsze życie.
Ksiądz biskup Raúl Vera López, który znany jest ze swojego zaangażowania na rzecz osób wykluczonych, takich jak prostytutki czy imigranci, wyraża stale swój sprzeciw wobec nadużyć i patologii, jednocześnie potępia bierność czy obojętność władz kraju w stosunku do przestępczości zorganizowanej, co powoduje, że stale otrzymuje pogróżki i wzbudza nienawiść u lokalnych bonzów, często współpracujących z mafią. Mimo to Kościół nie zniechęca się do niesienia pomocy najsłabszym, nawet jeśli wiąże się to z najwyższą ofiarą. Stąd rosnąca liczba męczenników, bo wojna z Kościołem toczy się tu na śmierć i życie. Nadal.
Dr Tomasz M. Korczyński
Nasz Dziennik, 24 czerwca 2014
Autor: mj